życiówka

Sobota, 15 sierpnia 2009 · Komentarze(19)
Trasa: Kobiernice –Rajsko – Oświęcim -Imielin – Mysłowice – Sosnowiec – Dąbrowa Górnicza – Pogoria – Ząbkowice – Łosień – Bolesław - Bukowno – Jaworzno – Chełmek- Oświęcim – Rajsko – Wilamowice – Kobiernice.

Od dawna już moim marzeniem było przekroczenie granicy 200 km. Pomyślałam sobie zatem, że spotkanie z Kosmą100 i Gak-bikiem to wspaniała okazja, żeby nie tylko spędzić czas w towarzystwie przesympatycznych ludzi, ale równocześnie zrealizować to marzenie.

Wstaliśmy zatem z Piotrkiem wcześnie i rozbudzeni kawą o 5:30 wyjeżdżamy z domu. Jest już widno, ale słoneczko dopiero powoli wstaje, na polach snuje się mgła i jest bardzo zimno. Dzień jednak zapowiada się pięknie.

wstaje nowy dzień © niradhara


Początkowy etap trasy jest nam dobrze znany. Pierwszą z atrakcji jest Trójkąt Trzech Cesarzy leżący nad Czarną Przemszą na granicy Mysłowic i Sosnowca. Jest to miejsce, w którym niegdyś stykały się granice trzech zaborów. Wyobrażałam sobie wcześniej, że stoi on w środku jakiegoś parku, a przy drodze są tablice informacyjne, jak do niego dojechać. Niestety – tablic brak, jakiś starszy pan wpuszcza nas w długą koszmarnie błotnistą drogę wzdłuż działek, a historyczne miejsce znajduje się w środku chaszczy.

Trójkąt Trzech Cesarzy © niradhara


Na przedmieściach Sosnowca spotykamy się z Moniką, która wyjechała nam na spotkanie. Niestety okazuje się, że nie dane nam będzie poznać osobiście Grzegorza, którego uziemił w domu pechowy kapeć :(

Monika pilotuje nas przez Sosnowiec i Dąbrowę. Najpierw pokazuje nam pozostałości cmentarza żydowskiego na Mydlicach.

widziane z trawy © niradhara


Następnie przejeżdżamy przez centrum Dąbrowy na Zieloną. Jest to dla mnie bardzo wzruszające, albowiem jako małe dziecko chadzałam tam z dziadkiem na spacery. No, a potem zaczyna się objazd wszystkich Pogorii.

z Moniką © niradhara


Aby pokrzepić się nieco po krążeniu piaszczystymi ścieżkami, poplotkować i skonsultować dalszą trasę udajemy się na lody.

lody już zjedzone © niradhara


Niestety, piękne chwile mijają zbyt szybko – Monika musi jechać do pracy :(
Po rozdzierającym serca pożegnaniu i obietnicy ponownego spotkania wyruszamy na Pogorię IV.

w drodze na Pogorię IV © niradhara


Pogoria IV © niradhara


Wokół Pogorii IV jest poprowadzona asfaltowa ścieżka rowerowa. Korzysta z niej bardzo wielu rowerzystów i rolkarzy. Jakim cudem Piotrkowi udaje się zrobić zdjęcie, na którym jest prawie pusta, tego swych prostym kobiecym rozumem nijak pojąć nie mogę.

wokół Pogorii IV © niradhara


W dalszą drogę, zgodnie z sugestiami Moniki, udajemy się przez Ząbkowice na Łosień. Teren robi się pagórkowaty, słoneczko grzeje coraz mocniej i po raz kolejny tego dnia zmuszona jestem się przebrać. Dobrze, że w sakwach wożę ze sobą całą szafę. Początkowo planowaliśmy przejechanie przez Sławków, ale wyliczywszy, że brakłoby nam kilometrów do upragnionej dwusetki decydujemy się zahaczyć o Bukowno. Tu, w okolicach dworca jest lokal, w którym podają najlepsze ruskie pierogi jakie jadłam w ostatniej pięciolatce.

chwila przed rzuceniem się na pierogi © niradhara


Zjeżamy jeszcze na chwilę nad Zalew Sosina, gdzie ludziska wygrzewają się na słoneczku i radośnie ignorują zakaz kąpieli.

na plaży © niradhara


Wreszcie wjeżdżamy do Jaworzna. Jest rozkopane, więc zatrzymujemy się na chwilę przy kościele, żeby przyjrzeć się dokładnie mapie i zasięgnąć języka, jak tu przebić się w kierunku Chełmka.

kapliczka © niradhara


Od Oświęcimia zaczyna mi się już jechać gorzej z powodu zmasowanego ataku wszelkich stworzeń latających wciskających się pod okulary, wpadających nawet do nosa (co za bezczelność!) i złośliwie kąsających. Jest już ciemno, na szczęście moja nowa lampka oświetla drogę znakomicie i pozwala na ominięcie wszelkich dziur w drodze. Wreszcie dom. Udało się. Na liczniku 202 kilometry. Jestem szczęśliwa, tym bardziej, że jest to, wstyd się przyznać, moja pierwsza dwusetka w życiu. Stwierdzam jednak, że czuję się świetnie, mogłabym jeszcze trochę przejechać i mam nadzieję na poprawienie tego wyniku w przyszłości :)

Moniko, dziękuję Ci bardzo, bardzo serdecznie za piękne chwile na wycieczce, za nauczenie mnie jak jeździć nie męcząc się zbytnio i za to, że we mnie wierzyłaś! Do zobaczenia za dwa tygodnie :)))

Grzegorzu, do trzech razy sztuka – wierzę, że jeszcze się spotkamy :)

Piotrek, dzięki za wspólne pedałowanie :)

Aha, pamiętajcie wszyscy, że Marcinkiewicz nie dlatego porzucił żonę i dzieci, że Isabel jest młoda i ładna, tylko dlatego, że lubi jeździć na rowerze ;P

magneticlife.eu because life is magnetic

Komentarze (19)

Dwusetki mają to coś w sobie, więc życzę kolejnych. :)

flash 15:59 niedziela, 17 stycznia 2010

Serdeczne i szczere gratulacje! Tym bardziej zasłużone, że - jak się domyślam po nazwie roweru - Pancernik Potiomkin pewnie sporo waży :))) Może powinnaś doliczyć za to ze 20 km gratis do rekordu ?
P.S. Dokładnie tydzień przed Tobą pokusiłem się o to samo, doskonale wiem ile kosztuje to wysiłku.

Misiacz 16:52 czwartek, 3 września 2009

Jeszcze raz dziękuję za gratulacje.
Djk71 - czytam uważnie wszystkie Twoje relacje i dlatego udało mi się szczęśliwie objechać Pogorię IV ;)

niradhara 19:54 środa, 19 sierpnia 2009

Gratulacje i pewnie zadowolenie całkowite widząc po relacji :) Pozdr

DARIUSZ79 19:08 środa, 19 sierpnia 2009

super wyczyn!! sama kiedyś chciałabym tak zaszaleć..:) szacuneczek!!!

ewcia0706 18:35 środa, 19 sierpnia 2009

no co ja się tu powtarzać będę!:)
sssssssuper!:)szacuneczek!

karla76 13:35 środa, 19 sierpnia 2009

Gratuluję, imponujący dystans i jakiś niedosyt?:-) Pozdrawiam

Ilona 12:41 środa, 19 sierpnia 2009

Brawo. Kolejny krok zrobiony. :-)
Lubię czytać Twoje relacje, są takie pełne radości, uśmiechu... to się nazywa czerpanie przyjemności z jazdy.

Widzę, że Wam wyszedł objazd "czwórki" lepiej niż mi... ominęliście "pustynię" :-)

djk71 09:18 wtorek, 18 sierpnia 2009

Brawo, brawo - dwie setki, to jest kawał trasy.

bezo 09:02 wtorek, 18 sierpnia 2009

Super :D Gratuluję :) Każda setka robi wrażenia,a co dopiero dwie setki :D Pozdrawiam!

Gordon 18:28 poniedziałek, 17 sierpnia 2009

Ale wypas, gratuluje pobicia rekordu i tej pięknej dwusetki :) To już prawdziwa cykloza, robić tyle km :)

vanhelsing 09:13 poniedziałek, 17 sierpnia 2009

Ulala, ale dystans. Niektórzy chorują na samą myśl o tylu km, a tu była chęć na jeszcze. Gratki. Ja dojrzewam do 300, ale ciągle przekładam- może uda się jeszcze w tym roku.

Miciu 20:50 niedziela, 16 sierpnia 2009

Dziękuję wszystkim za miłe słowa :)))

niradhara 16:33 niedziela, 16 sierpnia 2009

Wielkie GRATULACJE! - 200KM to jest dystans! (nie wspominając o tym co dalej) ;-)
Pozdrawiam

WrocNam 15:20 niedziela, 16 sierpnia 2009

Gratuluję pierwszej dwusetki,miło odwiedzić miejsca z dzieciństwa.
Niedawno jechałem z moim synem na wakacje do Zarzecza między innymi przez Oświęcim i Kęty,fajna trasa i ładne tereny tam są,bardzo mi się podobało.
pozdrawiam :)

Rafaello 14:21 niedziela, 16 sierpnia 2009

Gratulacje - Jesteście Wielcy. Pozdrawiam

robin 11:56 niedziela, 16 sierpnia 2009

Oj pierwsza Twoja dwusetka - super i gratulacje !!!
No i napiszę jeszcze że ta relacja jest wspaniała :)

JPbike 09:48 niedziela, 16 sierpnia 2009

GRATULUJĘ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!1
!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
No i cieszę się ;)
Cieszę się też dlatego, że mam nadzieję, mam taką małą kroplę zasługi w tym przedsięwzięciu ;)
Buziaki ;)

kosma100 21:41 sobota, 15 sierpnia 2009

Brawo i już jestem ciekaw opisu.

Dynio 21:30 sobota, 15 sierpnia 2009
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa zycie

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]