Wpisy archiwalne w kategorii

z przymrużeniem oka

Dystans całkowity:242.42 km (w terenie 18.00 km; 7.43%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Suma podjazdów:618 m
Liczba aktywności:9
Średnio na aktywność:26.94 km
Więcej statystyk

projekt GALAPAGOS

Poniedziałek, 1 kwietnia 2013 · Komentarze(19)
Już pierwsze spojrzenie na bielejący za oknem świat boleśnie uświadamia mi, że dziś znów będę świętować uzbrojona w łopatę do odśnieżania. Gdy wreszcie, po przerzuceniu kilku ton białego paskudztwa, zmęczona zasiadam przed ekranem komputera, tęsknota za słońcem podświadomie nakazuje mi poszukania w sieci czegoś, co wyjaśniłoby to klimatyczne szaleństwo.

kwietniowy widok za oknem © niradhara


Bezładnie skaczę po stronach poświęconych globalnemu ociepleniu. 28 lutego na Antarktydzie oderwała się część Lodu Szelfowego Wilkinsa. Powstała gigantyczna kra o długości 41 kilometrów i szerokości 2,5 kilometra. Zachodnia płyta Antarktydy ociepliła się w ciągu ostatnich 50 lat o ok. 2,4 stopnia Celsjusza. Znaczne skurczenie kriosfery to nie tylko wzrost poziomu wód, ale i zagrożenie egzystencji wszystkich zamieszkujących Antarktydę zwierząt. Nie lepiej jest na półkuli północnej. Przenikliwe zimno w Europie to efekt topienia się powłoki lodowej pokrywającej Ocean Arktyczny i odsłonienia dużych połaci wód, normalnie pokrytych lodem, co wystawia je na działania atmosferyczne. Powoduje to w końcowym efekcie rozwój wyżów barycznych nad północną Rosją i przenoszenie lodowatych mas powietrza z Arktyki i Syberii do Europy Zachodniej. Profesor David Bromwich z Ohio State University uważa, że Ziemia przekroczyła krytyczny próg: „Teraz może być już tylko gorzej, a zmian klimatycznych nie uda się zatrzymać, możemy nieznacznie złagodzić ich skutki”.

droga nad jeziorem © niradhara


Nagle trafiam na stronę zatytułowaną „PROJEKT GALAPAGOS”. Na środek ekranu wyskakuje okienko „enter password”. To, co zakazane, zawsze budzi ciekawość. Szansa na odgadnięcie hasła jest mniejsza niż na trafienie szóstki w totolotka, coś jednak każe mi spróbować. Jedna, druga.. kolejna, wszystkie próby kończą się nieodmiennie: „access denied”. Opór budzi upór. W okno wyszukiwarki wklepuję „Galapagos”, a potem próbuję wszystkiego, co się z tą nazwą kojarzy. Dwudziesta próba, pięćdziesiąta, setna… i nagle – bingo – „Access granted”. Zaczynam czytać i oczy robią mi się coraz bardziej okrągłe ze zdumienia i przerażenia.

tylko śnieg i lód © niradhara


Nie mogę, nie chcę w to uwierzyć, ale nagle przypominają mi się tajemnicze zakazy wjazdu, radiowozy zagradzające drogę do odległego, położonego nad Jeziorem Międzybrodzkim przysiółka. Oficjalne wersje o osuwiskach nigdy nie potwierdzone zaobserwowaniem przeze mnie choćby najmniejszego kamyka wpadającego do jeziora. Najwyraźniej coś tu chciano ukryć. Muszę to sprawdzić, natychmiast!

zakaz wjazdu © niradhara


Uzbrojona w aparat o mega-zoomie jadę w kierunku jeziora. Przejeżdżam zaporę, skręcam w boczną, zaśnieżoną drogę. To tu. Zakaz wjazdu, pod spodem napis TEREN PRYWATNY. Brnąc przez zaspy schodzę na brzeg. Korzystając z największego możliwego zbliżenia uporczywie wpatruję się w ekran aparatu. Uważnie lustruję brzeg. Pusto. Ośnieżone drzewa pochylają się nad cienką taflą lodu. Tylko ja i ciche, malownicze jezioro. Uczucie ulgi jest niemal obezwładniające. Jak mogłam uwierzyć w coś tak nieprawdopodobnego! Uwolniony od przerażających wizji mózg zaczyna pracować normalnie. Zaczynam odczuwać zimno topiącego się w butach śniegu. Wracam do domu.

widziane w zbliżeniu © niradhara


tu ich nie ma © niradhara


Gdy przejeżdżam przez Porąbkę postanawiam nagle zrobić świąteczny prezent Funiowi i sfocić jego kultowy most. Schodzę na brzeg, wyciągam aparat i wtedy widzę je. Stoją na śniegu, najwyraźniej zadomowione. Dorodna para pingwinów cesarskich. Serce zaczyna się tłuc jak oszalałe, przed oczami pojawiają się przeczytane dwie godziny wcześniej słowa : „w związku z przewidywanym w ciągu kilku lat przesunięciem bieguna zimna z Antarktydy do Europy środkowej, głównym zadaniem tajnej stacji badawczej GALAPAGOS ma być hodowla gatunków charakterystycznych dla klimatu glacjalnego. Staną się one podstawą pożywienia dla tej części ludzkości, której uda się przetrwać powstanie lądolodu…”

pingwiny z Galapagos nie są już jedynymi na północ od równika © niradhara



magneticlife.eu because life is magnetic

siedem kolorów tęczy

Poniedziałek, 18 lutego 2013 · Komentarze(16)
„Więcej kolorów proszę, bo deprechę mam ;)” – taki komentarz pojawił się pod moim wczorajszym wpisem. W pierwszej chwili chciałam odpowiedzieć: „Człowieku, skąd ja Ci o tej porze roku kolory wezmę?", ale … przecież to życzenie Funia, ojca chrzestnego Funia! Rodzinie się nie odmawia :-)

kolor czerwony najbardziej rzuca się w oczy © niradhara


ależ radosny pomarańcz! © niradhara


żółty zaliczony © niradhara


most zielony jak szczypiorek na wiosnę ;-) © niradhara


błękitna tęsknota za wakacjami © niradhara


tajemniczy kolor indygo © niradhara


najtrudniej znaleźć coś fioletowego © niradhara


I tak oto, na Twoje Tomku specjalne życzenie, przemierzając podmiejskie okolice Bielska marzłam na rowerze i wytrzeszczałam oczy, aż wytropiłam i uwieczniłam wszystkie 7 kolorów tęczy. Zadowolony?

magneticlife.eu because life is magnetic

w hołdzie Ministerstwu Transportu

Sobota, 26 stycznia 2013 · Komentarze(26)
Długo, zbyt długo żyłam w niewiedzy, nieświadoma straszliwych zagrożeń. Aż do dziś, kiedy to za pośrednictwem portalu polskanarowery.pl dotarła do mnie odpowiedź Andrzeja Massela, podsekretarza stanu w Ministerstwie Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej, na interpelację poselską w sprawie możliwości wprowadzania rowerów na dworce kolejowe. Oto jej fragment:

„ (…)należy pamiętać o bezpieczeństwie podróżnych i innych klientów w wielu aspektach. (…)nie wolno zapominać o różnych zagrożeniach, w których rower lub rower z bagażem (…) może posłużyć do celów terrorystycznych."

Co za przenikliwość umysłu! To ja głupia kobieta myślałam, że terrorysta może po prostu umieścić bombę w walizce. Ale nie, on tego przecież nie zrobi. Walizek jest na dworcach zbyt dużo, jedna podobna do drugiej, jeszcze by się pomylił, stanął zbyt blisko i sam się niechcący uszkodził.

Jeśli zatem zobaczycie na dworcu kolejowym osobnika takiego jak ten na poniższym zdjęciu, nie dajcie się zwieść pozorom. Rzeczywistość jest brutalna. To niebezpieczny terrorysta! Pomimo ciemnych okularów wyraźnie widać oznaki szaleństwa w oczach. Maska na twarzy uniemożliwia rozpoznanie. Sakwa wypełniona jest po brzegi laskami dynamitu, w termosie napalm. Kask na głowie ma chronić przed odłamkami. No bo do czego innego właściwie mógłby służyć?

podejrzane indywiduum © niradhara


Nie ma to tamto, trzeba się wykazać obywatelską postawą i zbadać stan bezpieczeństwa najbliższego dworca kolejowego. Niebylejakiego, bo leżącego na uczęszczanym turystycznym szlaku. Wskakuję zatem na rower i jadę!

zagrożony obiekt © niradhara


Jest gorzej niż myślałam. Na teren dworca dostaję się bez problemów, nie widać ochrony ani kamer. Mogę zrównać z ziemią perony i uciec.

ciekawe czy podróżni uciekli w panice przed terrorystami czy po prostu nie doczekali się na pociąg? © niradhara


Gdzież jest obsługa dworca, gdzie dzielni funkcjonariusze SOK? O, już widzę, też zapewne czytali pismo pana Massela, bo przezornie opancerzyli się w swojej kanciapie. Dobrze, że chociaż oni są bezpieczni :-D

grunt to bezpieczeństwo © niradhara


Uspokojona nieco zaczynam odwrót do domu, gdy wtem rzuca mi się w oczy przystanek autobusowy. Ach, toż to obiekt użyteczności publicznej, który zaatakować mogą rowerzyści-terroryści, wrogowie rodzaju ludzkiego, pociągów i pojazdów czterokołowych. Natychmiast, powtarzam natychmiast, ogłosić należy prawo zakazujące rowerzystom i ich pociotkom przebywania w pobliżu takich miejsc. Panowie urzędnicy, nie spoczywajcie na laurach, tyle jest jeszcze do zrobienia!

przystanek autobusowy niestrzeżony © niradhara

magneticlife.eu because life is magnetic

Szczęśliwego Nowego Roku!

Niedziela, 1 stycznia 2012 · Komentarze(38)
Północ już minęła z hukiem,
Więc, Bikerki i Bikerzy,
Noworoczne Wam życzenia
Pragnę złożyć, jak należy.

Szczęśliwego Nowego Roku! © niradhara


Dla Was i dla Waszych Rodzin
Szczęścia i radości wiele,
Niech marzenia się spełniają
I ziszczają wszystkie cele.

fajerwerki nad Międzybrodziem Bialskim © niradhara


Miłości Wam życzę wiele,
Życzliwości wśród narodu,
Niechaj się uśmiecha do Was
Nawet driver blachosmrodu.

na dobry początek Nowego Roku :-) © niradhara


I nowy kodeks drogowy
Ogłoszony niechaj będzie:
Rower, że ekologiczny,
Pierwszeństwo mieć będzie wszędzie!

prawdziwa orgia barw © niradhara


Niech się koła toczą lekko,
Pedały się same kręcą,
A widoki wokół cudne
Serca cieszą, oczy nęcą.

i tylko huk wokół © niradhara


Życzę wielu pięknych wypraw
I ogólnie moc atrakcji,
Niech Was cieszy każdy dzionek
Od śniadania do kolacji.

niech uniosą w niebo nasze marzenia © niradhara


Lecz za dnia się cieszyć tylko?
Toż to strata niesłychana!
Więc rozkosznych harców życzę
Od północy aż do rana ;-)

może ktoś odwoła koniec świata? © niradhara


Czegóż jeszcze życzyć mogę?
Chyba pora już na puentę:
NIECHAJ DROGA SIĘ NIE KOŃCZY,
COŚ BYĆ MUSI ZA ZAKRĘTEM!

niech się spełni, co najlepsze :-) © niradhara


Ostatnie popołudnie minionego roku Piotrek spędził dłubiąc przy moim zimowym pojeździe, czyli Pancerniku Potiomkinie. Plan był taki, żeby w Sylwestra wyjechać na Żar rowerami i tam przywitać Nowy Rok. Niestety lumbago jakoweś wlazło w tę część ciała mojego małżonka, gdzie plecy powoli kończą swą szlachetną nazwę i zmusiło do skorzystania z ciepłego blachosmrodu.

kładka naprawiona po powodzi i oddana do użytku © niradhara


ależ ta Soła dziwnie wygląda © niradhara


I tak było pięknie. Za to rano, jak tylko się trochę wyspaliśmy, a temperatura nieco podniosła, wskoczyliśmy na Kellyski i zrobiliśmy mały objazd najbliższej okolicy.

remont rynku w Kętach już zakończony © niradhara


jest kompas, nikt się na rynku nie zgubi © niradhara


Mały, bo z upływem czasu na drodze zaczęło pojawiać się coraz więcej kierowców przekonanych, że już wytrzeźwieli :-(

Piotrek wjeżdza do Porąbki © niradhara


patrzą na nas z ciekawością © niradhara


szopka w Porąbce © niradhara


Najważniejsze jednak, że sezon rowerowy 2012 można uznać za rozpoczęty! :-)

zapora w Porąbce © niradhara


rzeka Soła © niradhara


Jezioro Międzybrodzkie © niradhara


Przypisy: obcobrzmiące słowo „driver” musiało zastąpić swojskie „kierowca pospolity” lub „nieszczęsny niewolnik blaszanej puszki i własnej niemocy”, te ostatnie bowiem liczą sobie zbyt wiele sylab i zburzyłyby starannie dopieszczony rytm wiersza ;-)

magneticlife.eu because life is magnetic

utrudnienia w ruchu

Piątek, 1 kwietnia 2011 · Komentarze(8)
Dzisiejszy dzień wstał pochmurny i deszczowy. Z godziny na godzinę ubywało jednak chmur, a po południu wyjrzało słońce. Postanowiłam zatem wsiąść na rower i sprawdzić jak postępuje remont mostu na drodze krajowej 52 w Kobiernicach. Od 24 marca jest on zamknięty dla ruchu samochodowego, można natomiast przejść pieszo lub przejechać rowerem.


prace remontowe trwają © niradhara



chwilowo nie wygląda to dobrze © niradhara



Również kładka pieszo-jezdna na rzece Sole w Porąbce, w związku z nadmiernym obciążeniem, została zamknięta dla ruchu samochodowego. Na drugi brzeg rzeki przejechać można przez zaporę, albo przez most w Kętach-Podlesiu. Spowodowało to oczywiście znaczne utrudnienia ruchu kołowego.


no i szlaban © niradhara


tych zapór nie sforsuje nawet tir © niradhara


Okoliczne tereny są bardzo atrakcyjne, przyjeżdża tu wielu turystów, a natężenie ruchu jest bardzo duże. Cieszy zatem fakt, że dziś zatwierdzony został projekt pozyskania funduszy unijnych na budowę tunelu pod rzeką Sołą, który raz na zawsze rozwiąże problemy komunikacyjne. Planowane są dwie nitki dla ruchu samochodów, jedna dla pieszych oraz jedna dla rowerzystów. Drążenie tunelu rozpocznie się w lipcu br., a oddanie obiektu do użytku przewidziane jest na 1 kwietnia 2014 roku.


łatwiej będzie dojechać do gór © niradhara

magneticlife.eu because life is magnetic

poszukiwania

Czwartek, 1 kwietnia 2010 · Komentarze(17)
Święta tuż, tuż. Jako, że miałam dziś dzień wolny, zaplanowałam wielkie porządki.

Piję sobie zatem poranną kawę i obmyślam, od czego by tu zacząć sprzątanie, gdy nagle elektryzuje mnie podana przez lokalną rozgłośnię radiową wiadomość. Otóż do Bielan przyjechał cyrk i jacyś nawiedzeni ekolodzy cichaczem wypuścili słonia na wolność, uważając, że zmuszanie go do występów jest formą znęcania się. Dyrekcja cyrku wyznaczyła 3 tysiące złotych nagrody za odnalezienie Jumbo, bo tak właśnie ma na imię owa gwiazda areny. Pazerna wprawdzie nie jestem, ale ileż fajnych rowerowych ciuchów można kupić za taką kasę. Do diabła ze sprzątaniem! Wskakuję na rower i jadę na poszukiwanie.

Rozglądam się uważniej niż zwykle i może dlatego w Hecznarowicach zauważam budki lęgowe. No, do nich się raczej nie zmieścił, spokojnie mogę jechać dalej.

szlak architektury nadrzewnej © niradhara


W Starej Wsi zatrzymuję się na chwilę, by przywitać się z Filipem. Fakt, pod ogon mu nie zaglądałam i może się okazać, że to Filipinka.

Filip © niradhara


Wprawdzie mało prawdopodobnym jest, by słoń wędrował niezauważony po mieście, ale na wszelki wypadek sprawdzam, czy nie schował się za choinką na skwerku.

postój na skwerku © niradhara


Im bliżej Bielan tym poszukiwania stają się trudniejsze. Wokół dużo drzew, pojawiły się już na nich pierwsze listki, co znacznie zwiększa szanse słonia na ukrycie się.

w polu © niradhara


Dojeżdżam do Soły. Hm, myślę sobie, może był spragniony i przyszedł tu do wodopoju.

Soła © niradhara


Niestety, nadal go nie widzę. W Bielanach poraża mnie nagle myśl, a co jeśli go porwali i uprowadzili? Stoję czas jakiś na poboczu szosy prowadzącej do Oświęcimia i czujne obserwuję przejeżdżające tiry, czy któremuś czasem podwozie się podejrzanie nie ugina.

kolejny Tir © niradhara


Znów porażka, jadę więc dalej. Nagle serce zaczyna mi walić z podniecenia jak oszalałe. Jest, jest – pierwszy ślad. Ktoś wypił całą wodę ze stawu – to mógł być tylko on, wielki Jumbo!

pusty staw © niradhara


Adrenalina rośnie, czuję się jak Zulus Czaka. Tropem słonia odważnie zapuszczam się w teren.

wedle stawu grobla © niradhara


Kluczę pomiędzy stawami…

nad stawem © niradhara


Nagle dzwoni komórka. Po skończonej rozmowie, tuż przed schowaniem telefonu, zauważam nagle datę na jego ekranie. Och nie, toż to Prima Aprilis! Moje safari okazało się snem, nie spotkam się z Jumbo, nie ma go tu i pewnie nigdy nie było. Wokół tylko pustka… ;P

wszędzie pusto © niradhara

magneticlife.eu because life is magnetic

nie ma wody na pustyni

Niedziela, 30 sierpnia 2009 · Komentarze(7)
Zbladły gwiazdy, wszyscy wstają
(nastał zlotu dzionek trzeci)
i upojne plany snują,
bo słońce na niebie świeci.


Nikt nie mówi „będzie łatwo”
- to wyzwanie, nie igraszka,
gdy rozochocona Kosma
woła „Piotrek, pokaż ptaszka!”

ptaszek © niradhara


Ach, ileż się rzeczy dzieje,
lecz ekipa już gotowa,
aby pod przywództwem Kosmy
ruszyć w podróż do Błędowa.

zwarty szyk © niradhara


Jadą szybko zwartym szykiem,
nikt się z tyłu nie telepie.
W okolicy grozą wieje
- znów wykupią wszystko w sklepie!

na pustyni © niradhara


sesja zdjęciowa © niradhara


Na pustynię dojechali
i tu, rzecz to niesłychana,
Monice odrosły włosy.
Nie!!! To fatamorgana!

fatamorgana © niradhara


Jadą dalej polem, lasem
mijają Niegowonice
i na skałki się wspinają,
by podziwiać okolicę.

jedziemy lasem © niradhara



Po powrocie pyszne jadło
w bazie już na stole czeka.
Dwa anioły to sprawiły
- Dominika i Aneta.

Choć serca boleść rozrywa,
choć się każdy przed tym wzbrania,
to nadeszła nieuchronnie
tragiczna chwila rozstania.

podziwianie okolicy © niradhara


Chociaż w cztery świata strony
rozjechali się bikerzy,
że początek to przyjaźni
każdy z nich najszczerzej wierzy.

na slałkach © niradhara


Tu się kończy moja rola
wierszoklety-grafomana.
DZIĘKUJEMY CI ZA WSZYSTKO
MONIKO NASZA KOCHANA! :)))

magneticlife.eu because life is magnetic

kosmiczny rajd na orientację

Sobota, 29 sierpnia 2009 · Komentarze(11)
Północ mija. Senność oczy
posklejała nawet sowom,
gdy mistrzyni ceremonii
kończy wreszcie grę planszową.



Spać się kładą dzielni gracze,
lecz nie wszystkim spokój dany,
Monia, Darek oraz Ela
na przejażdżkę mają plany.

komitet powitalny © niradhara


Choć mrok jeszcze skrywa ziemię
pędzi trójca zawadiacka
przez Łośnia ulice puste,
by odebrać z dworca Jacka.

witaj Jacku © niradhara


Jest, wysiada już z pociągu
i pośród radosnych krzyków
na peronie jest witany
dzielny król maratończyków.

Wreszcie nastał dzionek drugi.
Po niewielu snu godzinach
przy śniadaniu i kawusi
nowa gra się rozpoczyna.

Teraz Kosma im przewodzi
w tajemnej grze wyobraźni.
Wyprawa po oko diabła
będzie próbą ich przyjaźni.

Sprawdzili się wszyscy w walce!
Kosma tak się z tego cieszy,
że ogłasza wszem i wobec
rowerowy rajd i pieszy.

no i gdzie ta śliwka © niradhara


Dziesięć punktów w okolicy
do zdobycia ma drużyna,
więc szukanie z mapą w dłoni
jak najszybciej rozpoczyna.

dwójka zdobyta © niradhara


Początkowo trasa łatwa
asfaltową wiedzie drogą,
lecz wkrótce wjeżdżają w teren,
co nietknięty ludzka nogą.

z Jackiem przy czwórce © niradhara


Nic im jednak nie jest straszne,
więc nie tracąc ani chwili,
nie bacząc na deszcz rzęsisty,
pierwszych sześć punktów zdobyli.

piątka jest już nasza © niradhara


Zmierzch już blisko, nastał zatem
czas powrotu dla młodzieży,
lecz radość panuje w sercach,
bo Tomalos ku nim bieży.

Choć już ciemno, choć już chłodno,
to przecież w jedności siła,
więc wzmocniona tak drużyna
i resztę punktów zdobyła.

więcej światła! © niradhara


Dumnie wracają do bazy,
a tu niespodzianka czeka
Dariusz, Ggrzybek oraz Ewcia
przybyli do nich z daleka.

Zaczyna się nowa uczta,
śmiech wokoło brzmi szalony,
wszystkim uczestnikom rajdu
daje Monika dyplomy.

Nagle wokół się rozchodzi
wieść co jest jako wiatr szybka:
czyha gdzieś niebezpieczeństwo
- UFO nam porwało Ggrzybka!

Bilans musi wyjść na zero,
kosmici wszak słyną z tego,
w miejsce porwanego Ggrzybka
oddali zatem Hosego.

I znów noc kolejna daje
śmiechu i radości wiele.
Ciekawe, co los zgotuje
rajdowiczom na niedzielę...

TU BE CONTINUED...

magneticlife.eu because life is magnetic

gra wstępna

Piątek, 28 sierpnia 2009 · Komentarze(14)
Kto chce czytać, niechaj czyta,
kto chce wierzyć, niechaj wierzy
do Kosmacza na imprezę
pozjeżdżali się bikerzy.

boska Kosma © niradhara


Rafaello z synem Krzysiem,
DJK z rodzinką całą,
Niradhara też z Kajmanem,
jakby tamtych było mało!

Fanatycy dwóch pedałów,
pewna siebie groźna klika,
a wśród nich niewinne dziewczę
- niezrzeszona Dominika.

Rozmawiają i grilują,
kiełbas smak wszak każdy zna,
(jak wiadomo z telewizji)
dzięki znanym braciom K.

Uczta trwa, kiełbasa skwierczy,
każdy piwo raźnie chłepce,
aż tu nagle Ewcia z Ggrzybkiem
wpada do nich na inspekcję.

Że uchybień nie stwierdzono,
przeto inspektorzy mili
na imprezy rozwój dalszy
zgromadzonym zezwolili.

mistrzyni ceremonii © niradhara


Więc mistrzyni ceremonii
rozpoczyna swą kadencję
i pod gry pozorem robi
wszystkim test na inteligencję.

Oj, niestety, po spożyciu
nie pracują dobrze główki,
porażone wynikami
z żyrandola spadły mrówki!

Gra się toczy, czas upływa...
Czy zjawią się nowe twarze,
co wymyśli dla nich Kosma
po północy się okaże...

TU BE CONTINUED...

magneticlife.eu because life is magnetic