Wpisy archiwalne w miesiącu

Październik, 2009

Dystans całkowity:252.27 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Liczba aktywności:13
Średnio na aktywność:19.41 km
Więcej statystyk

refleksyjnie

Sobota, 31 października 2009 · Komentarze(2)
Kategoria w pobliżu domu
Zbliżające się festum omnium sanctorum skłania do rozmyślań nad przemijaniem i sensem życia. Czasem zapominamy o tym, że żadna chwila się nie powtórzy i zamiast żyć trwamy w letargu. Tak właśnie minął mi październik. Dziś uświadomiłam sobie, że najwyższy czas otrząsnąć się z depresyjnych nastrojów, pogodzić z zimnem oraz ciemnością i znów zacząć pedałować ...

chwila zadumy © niradhara


Pojechaliśmy do Kęt zrobić parę nocnych fotek. Najpierw odwiedziliśmy klasztor oo. Franciszkanów Reformatów w Kętach.

ze św. Franciszkiem © niradhara


Później wpadliśmy na rynek, wyjątkowo dzisiaj pusty i cichy.

na rynku w Kętach © niradhara


fontanna © niradhara

magneticlife.eu because life is magnetic

mieszkać na rowerze...

Czwartek, 8 października 2009 · Komentarze(10)
Kategoria w pobliżu domu
Przez ostatnie 4 dni jeździłam jedynie do pracy i z pracy. Żeby się nie rozdrabniać wpisuję to jednorazowo. Pogoda ładna, ale niestety jabłka, gruszki i orzechy spadają z drzew i popołudnia spędzałam w sadzie, walcząc z urodzajem :)

Dziś po raz pierwszy spotkałam najsłynniejszego bezdomnego w okolicy. Spędza życie wożąc ze sobą cały dobytek w rowerowej przyczepce. Podróżują z mim psy i kot. Najbardziej wstrząsający był dla mnie widok powiewającej narodowej flagi. Kochać kraj, który skazał go na życie włóczęgi... to budzi szacunek i współczucie :(

bezdomność © niradhara

magneticlife.eu because life is magnetic

wypad w Tatry

Niedziela, 4 października 2009 · Komentarze(15)
Kategoria mixy, Słowacja
Całą noc szalał halny i rano perspektywy też nie były najlepsze. Zamiast kręcić się po okolicy spakowaliśmy więc rowery i pojechaliśmy na Słowację. Zgodnie z naszymi przewidywaniami było tu słonecznie, ciepło i bezwietrznie. Autem dojechaliśmy do Pribyliny i stąd rozpoczęła się nasza wycieczka rowerowa. Najpierw jechaliśmy główną drogą, podziwiając cały czas majestatyczny masyw Krywania.

przed nami Krywań © niradhara


W Podbańskim zjechaliśmy z głównej drogi i wjechaliśmy w Tatry.

wjeżdżamy do Tanapu © niradhara


Po przejechaniu kilku kilometrów dojechaliśmy do rozwidlenia szlaków rowerowych.

rozwidlenie szlaków © niradhara


Zdecydowaliśmy się na Dolinę Cichą. Droga prowadzi cały czas pod górę, aż do podnóża masywu Czerwonych Wierchów.

Dolina Cicha © niradhara


drzewo © niradhara


i znowu Krywań © niradhara


Dolina Cicha © niradhara


podjeździk © niradhara


Na wysokości 1285 m npm kończy się ścieżka rowerowa. Siedzieliśmy tu długo, rozkoszując się ciszą, krystalicznym powietrzem i zapierającym dech w piersiach widokiem.

u celu © niradhara


jak w raju © niradhara


Niestety, nie mogliśmy tam zostać na zawsze. Ledwo zaczęliśmy zjazd słonko schowało się za góry, powiał wiatr i zrobiło się zimno. Na szczęście miałam ze sobą cieplejszą kurtkę.

powrót © niradhara


i znów w Pribylinie © niradhara


A zakończenie mój ulubiony wiersz Kazimierza Przerwy-Tetmajera...

Ku mej kołysce leciał od Tatr
o skrzydła orle otarty wiatr,
o limby, co się patrzą w urwisko,
leciał i szumiał nad mą kołyską.

I do mej duszy na zawsze wlał
tęsknot do orlej swobody szal
i tę zadumą limb, co się ciszą
objęte wielką, w pustce kołyszą.

magneticlife.eu because life is magnetic