Wpisy archiwalne w miesiącu

Listopad, 2010

Dystans całkowity:306.54 km (w terenie 12.50 km; 4.08%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Suma podjazdów:2472 m
Liczba aktywności:11
Średnio na aktywność:27.87 km
Więcej statystyk

Pancernik rozpoczyna sezon zimowy

Niedziela, 28 listopada 2010 · Komentarze(20)
Kategoria w pobliżu domu
Delikatny Kellysek, utulony do zimowego snu, czeka w garażu na nadejście wiosny. Zima to czas uzbrojonego w opony z kolcami Pancernika. Dziś, po raz pierwszy w tym sezonie, wyruszył w drogę.

pierwszy śnieg © niradhara


Wolno sunął po śniegu i lodzie, próbując rozruszać wszystkie mechanizmy i testując hamulce. Z każdym metrem nabierał pewności siebie i wigoru.

nad Sołą © niradhara


Najpierw zawiózł mnie nad Sołę. Miejsce to, w niedzielne przedpołudnia zazwyczaj rojące się od spacerujących Kobierzan, dziś było puste i ciche.

biała pustynia © niradhara


Soła poddała się w walce z ciężkim sprzętem i potulnie płynie wytyczonym jej przez ludzi korytem. Zawieszenie broni potrwa zapewne do wiosny, gdy wspomagana wodą z topniejących w górach śniegów, zaatakuje po raz kolejny.

daleko od szosy © niradhara


Pancernik po raz pierwszy od czasu powodzi ujrzał miejsce, gdzie niegdyś były stawy w Kobiernicach i nie mogąc dojść przyczyny gruntownej zmiany krajobrazu, rozmyślał tak intensywnie, że aż mu się kierownica rozgrzała.

cała droga moja © niradhara


Postanowił rzecz całą zbadać dogłębnie i, unosząc mnie w siodle, pomknął w górę rzeki, w stronę Porąbki.

prosto w słońce © niradhara



To wszelako zdziwienie ogarnęło go wielkie, bo rzeka zaczęła nagle udawać, że nic się nie stało, a góry nadal majestatycznie tkwiły na swoich miejscach.

pod prąd © niradhara


i z prądem © niradhara


Oj, chyba tylko zaprzyjaźniony rower Kajmanowy może pomóc w wyjaśnieniu tajemnicy… ;)

zgrana z nich para © niradhara

magneticlife.eu because life is magnetic

urodziny Piotrka

Niedziela, 21 listopada 2010 · Komentarze(13)
Kategoria w pobliżu domu
Urodziny Piotrka. W takim dniu świat powinien być piękny. Słońce wie o tym dobrze i stanęło na wysokości zadania. Wyszło zza chmur i złotymi promykami ożywiło niebo i góry.

mgła © niradhara


Piotrek wybrał trasę nad jeziorami. Jechaliśmy wolno, rozkoszując się widokami. Cierpliwie czekał na mnie za każdym razem, gdy wyciągałam aparat i pstrykałam kolejne fotki.

Piotrek znowu na mnie czeka © niradhara


Na głównej drodze spotkaliśmy sporo rowerzystów. Za to zmotoryzowanych turystów zdecydowanie mniej niż zwykle. Na zatłoczonym zazwyczaj parkingu w Tresnej dziś nie było prawie żadnych aut. Opustoszały brzegi jeziora.

Jezioro Żywieckie © niradhara


dym © niradhara


sto lat na biku! © niradhara


Nad Jeziorem Międzybrodzkim widzimy kilku wędkarzy. Ciekawe, czy któryś z nich próbował sobie wyobrazić jak to jest, gdy ostry haczyk wbija się w podniebienie?

Jezioro Międzybrodzkie © niradhara


pełny relax © niradhara


Jedziemy w kierunku elektrowni “Żar”. Na tym brzegu jeziora spokój jest niemal sielankowy. Chciałoby się siedzieć nad wodą, patrzeć gdzieś w dal i marzyć o niebieskich migdałach.

unijna droga © niradhara


wysokie napięcie © niradhara


Musimy jednak wracać, by oddać głosy na jedynie słusznych kandydatów, a potem godnie uczcić Piotrkowe urodziny :)

wpław do Międzybrodzia © niradhara

magneticlife.eu because life is magnetic

Bielsko i Przegibek

Niedziela, 14 listopada 2010 · Komentarze(17)
Ostatnio na BS tak wiele było wpisów i zdjęć z dużych miast, że zatęskniłam za cywilizacją. Największym miastem w okolicy jest Bielsko-Biała, więc tam właśnie postanowiłam jechać. Miałam zamiar wyjechać wcześnie rano, ale Piotrek, któremu zachciało się kandydować na gminnego radnego, miał zebranie wyborcze, no i wyjazd znacznie się opóźnił.

na skróty © niradhara


Po wnikliwym przeanalizowaniu mapy, zaplanowałam trasę tak, by uniknąć ruchliwej drogi do Bielska. Do Bujakowa dojechaliśmy na skróty przez łąki. Skrótami po kamolach jedzie się oczywiście dużo dłużej, niż drogą dookoła, w dodatku funduje się rowerowi darmową kąpiel błotną.

Kobiernice jak na dłoni © niradhara


taki widok mają mieszkańcy Bujakowa © niradhara


Droga wiodąca u podnóża Hrobaczej Łąki obfituje w piękne widoki. Fotki stamtąd wstawiałam dwa dni temu, więc nie będę się powtarzać. Nie mogę tylko oprzeć się przed wstawieniem tego portretu ;)

koń jaki jest, każdy widzi © niradhara


Przez Lipnik zjechaliśmy do centrum. Bielsko jest moim zdaniem pięknym miastem, nie tylko ze względu na wyjątkowo malownicze położenie, ale i wiele ciekawych budynków. Jednym z nich jest niewątpliwie neorenesansowy, zabytkowy ratusz, zbudowany w latach 1895–1897 wg projektu Emanuela Rosta.

bielski ratusz © niradhara


wieżyczka © niradhara


Sporo tu pięknych kamieniczek, których detale długo można byłoby podziwiać. Niestety czas nas gonił, obiecałam sobie jednak w duchu, że kiedyś poświęcę cały dzień na jazdę po mieście i focenie.

kamieniczka © niradhara


ulica Zamkowa © niradhara


zegar © niradhara


zamek książąt Sułkowskich © niradhara


Teatr Polski © niradhara


ale ciacho © niradhara


kamieniczka © niradhara


Na ścieżce rowerowej prowadzącej w stronę gór był można dziś było spotkać sporo osób. Zupełnie nie rozumiem, jakim cudem Piotrkowi udało się uchwycić moment, gdy była pusta.

ścieżka rowerowa wzdłuż ulicy Partyzantów © niradhara


a może by tak do karczmy? © niradhara


w stronę Przegibka © niradhara


Podjazd na Przegibek rozgrzał mnie na tyle skutecznie, że jechałam z krótkim rękawkiem. Byliśmy chyba jedynymi osobami, które jechały pod górę. Ostatnie promienie słońca oświetlały śliczny, nowiutki asfalt, a po nim pomykali w dół ci, co spędzili dzionek w górach.

ostatnie promienie słońca © niradhara


Gdy dojechaliśmy na przełęcz słońce było już schowane za górami, a temperatura szybko spadła. Przeprosiłam się zatem z kurtką i pomknęliśmy w dół, w kierunku domu.


magneticlife.eu because life is magnetic

z głową w chmurach

Sobota, 13 listopada 2010 · Komentarze(8)
Kategoria w pobliżu domu
Na południe, na spotkanie halnemu. Nie rozpatrywałam dziś nawet innej możliwości. Lubię wracać do domu niesiona na skrzydłach wiatru. Najpierw opór i walka, potem cudowne uczucie lekkości…

Jezioro Międzybrodzkie © niradhara


Z drzew opadły liście, a góry przestały już mienić się najbardziej szalonymi barwami jesieni. Wydają się jednolicie bure, tylko padające pod niskim kątem światło wydobywa każdy szczegół rzeźby terenu i nadaje im swoistego uroku.

co tam się dzieje? © niradhara


Z rozmyślań o niekończącym się cyklu pór roku i przemijaniu wyrwał mnie nagle przelatujący nisko nad głową szybowiec. No tak, wiatr sprzyja dziś miłośnikom lotów. Postanowiłam przyjrzeć im się z bliska i skręciłam w stronę Żaru.

widoczek z drogi © niradhara


Najlepszy widok na lotnisko i szkołę szybowcową jest z okolic dolnej stacji kolejki na Żar. To miejsce, zatłoczone latem i zimą, dziś było stosunkowo puste. Przydrożne grille zamknięte na cztery spusty. Można było znaleźć pustą ławeczkę na mini tarasie widokowym i podziwiać szybowce.

dolna stacja © niradhara


dziś tłumów tu nie ma © niradhara


flaga dumnie łopocze na wietrze © niradhara


Chciałabym kiedyś też tak polecieć, unosić się nad górami i jeziorami jak ptak…

pokonanie grawitacji © niradhara


wolność © niradhara


Siedziałam, gapiłam się, marzyłam, aż słońce schowało się za górę, dolina Soły pogrążyła w głębokim cieniu, a szybowce, jak ptaki do gniazda, wróciły na noc do hangaru. No cóż, to i ja wracam do domu.

ostatnie promienie © niradhara


widok w stronę Żywca © niradhara


Jeszcze tylko rzut oka na Jezioro Żywieckie. Po zachodzie słońca ciemność szybko spowija ziemię, a w jeziorze odbijają się światła przystani.

przystań w Tresnej © niradhara


Z zapory w Tresnej widać ciemną, zwieńczoną nikłym światłem sylwetkę Żaru. W Międzybrodziu zapalają się światła w domach. Idzie noc, siostra zła…

lux in tenebris © niradhara

magneticlife.eu because life is magnetic

pod wiatr

Piątek, 12 listopada 2010 · Komentarze(10)
Kategoria w pobliżu domu
Całą noc szalała wichura, a niesione przez nią ciężkie krople deszczu bębniły o dach, co chwila wybijając mnie ze snu. Byłam przekonana, że dzisiejszy dzień będzie rowerowo stracony i żal mi serce ściskał, jako że od dawna już marzyłam o tym długim weekendzie. Koło południa jednak deszcz ustał, a wiatr z niebezpiecznego zrobił się zaledwie obrzydliwie nieprzyjemny.

plac budowy © niradhara


Wokół Bielska budowana jest obwodnica i postanowiłam sprawdzić, czy prace postępują we właściwym tempie. Jak widać, coś się dzieje. Oby jak najprędzej droga została oddana do użytku, bo miasto jest straszliwie zakorkowane.

ależ gładziutki asfalcik © niradhara


nowa droga © niradhara


Gdy tak sobie stałam i fociłam, znów zaczęło padać. Ziąb i deszcz skutecznie zniechęciły mnie do dalszej jazdy.

jesienią z drzew opadają liście, a z samochodów blachy © niradhara


Pogoda najwyraźniej jednak zażartowała sobie ze mnie, bo po kilku minutach znów na niebie rozbłysło słońce. Wracałam przez Kozy, bocznymi uliczkami, prowadzona przez GPS i chłonęłam widoki na góry i równiny.

z góry dalej widać © niradhara


Spokój zakłócała tylko jakaś para maniaków z megafonem, nawołująca konie, by poszły na meeting ze znanym politykiem - panem Jackiem F. Dzielne rumaki przez chwilę wydawały się być zainteresowane propozycją, podniosły nawet głowy, najwyraźniej słuchały i analizowały każde słowo. Doszły chyba jednak do wniosku, że lepsza trawa na łące, niż kiełbasa wyborcza na spotkaniu i spokojnie skubały dalej.

sielanka © niradhara


przestrzeń © niradhara


W okolicach Bujakowa szanowny mój Oregon zgłupiał, być może dlatego, że tam gdzie niegdyś była poprowadzona terenem trasa rowerowa, teraz stoją jakieś nowe rezydencje. Zmuszona byłam jechać na azymut, w dodatku popsuł mi się tylny hamulec i w końcu jak niepyszna wróciłam na główną drogę, na której szczęśliwie udało mi się nie zginąć śmiercią plaskatą ;)

takich dróg nie lubię © niradhara



magneticlife.eu because life is magnetic

show must go on

Czwartek, 11 listopada 2010 · Komentarze(13)
Kategoria w pobliżu domu
Cały świat to scena,
A ludzie na nim to tylko aktorzy.
Każdy z nich wchodzi na scenę i znika,
A kiedy na niej jest, gra różne role.

on the stage © niradhara


Miał chyba Szekspir rację… Gdy się tak zastanawiałam, jaką rolę zagra dziś dla mnie Kajman, spojrzałam w bok, zauważyłam plac zabaw i przypomniała mi się pani ministerka oświaty. Jest ona wśród polityków chlubnym wyjątkiem. Dotrzymuje danego słowa. Obiecała zmienić oblicze polskiej edukacji i swoje wizje twardo wciela w życie. Nauczycielom wydawało się dotąd, że powinni uczyć i wychowywać. Błąd! Są od tego, by tworzyć koncepcje i projekty, monitorować, ewaluować (nie mylić z ewoluować) i dokumentować. Pani Hall systematycznie przywołuje tych nieudaczników do porządku, pracowicie wydając kolejne rozporządzenia.

Mało tego, w swej omnipotencji postanowiła też naprawić polską gospodarkę. Pomysł miała w swej istocie genialny. Tak powstał rządowy program „Radosna szkoła”, w ramach którego ministerstwo, wespół z samorządami finansuje place zabaw. Do tej pory takie place wyglądały jak na zdjęciu poniżej. Miały jednak te przywarę, że kosztowały zaledwie około 40 tys. złotych.

plac zabaw © niradhara


Place, które mają powstawać pod patronatem ministerstwa będą kosztowały ponad 200 tys. zł każdy, albowiem muszą być pokryte „bezpieczną nawierzchnią” o ściśle określonych parametrach, a nawet kolorach. Nie będą dzieci nasze padać tyłkiem na trawę, ani na piach, jak to bywa w tych unijnych krajach, które za bogate się uważają! Polak ma swoją godność od najmłodszych lat i jego szlachetny zadek może stykać się wyłącznie z czymś luksusowym!

Dociekliwi analitycy z pewnością zauważą jakie ożywienie gospodarcze zapanuje w tej jednej czy dwóch firmach, które owe nawierzchnie produkują. Och, tylko nie zazdrośćcie ich właścicielom i nie zastanawiajcie się, kim oni są! Uzdrawianie gospodarki trzeba wszak od kogoś zacząć, a pozytywne efekty rozejdą się w społeczeństwie jak fale na wodzie, co z czasem zapewni powszechny dobrobyt.

wiatr © niradhara


w oczekiwaniu na fale © niradhara


Niestraszne nam ciemne chmury, gdy mamy w rządzie tak oddanych społeczeństwu polityków.

nadciąganie chmur © niradhara


blisko, coraz bliżej © niradhara


już są © niradhara


trzy wierzby © niradhara


Przed nami droga w świetlaną przyszłość,

droga © niradhara


a oko Opatrzności wciąż czuwa nad nami!

oko Opatrzności © niradhara



magneticlife.eu because life is magnetic

wyrwana z fotela

Poniedziałek, 8 listopada 2010 · Komentarze(7)
Kategoria w pobliżu domu
„…udowodnić sobie, że te pierwsze godziny po ciemku to jeszcze nie noc” – te słowa przeczytałam niedawno na blogu Krzary. To prawdziwy twardziel i gdzie mi tam do niego, coś jednak w sercu drgnęło i wyrwało mnie z miękkich objęć fotela.

szarżujący tir © niradhara


Spowijające ziemię ciemności skutecznie ukrywają wszystko wokół. To wieś, a nie jarzące się blaskiem reklam miasto, pełne oświetlonych budynków.

zapalają się pierwsze światła © niradhara


Zaraz za rogatkami kończy się szereg latarń. Pokonując trasę z jednej wsi do drugiej rowerzysta na przemian porusza się w mroku rozświetlanym tylko maleńką lampką lub mruży oczy oślepiany samochodowymi reflektorami.

centrum Porąbki © niradhara


Chwilami ogarnia człowieka jakieś dziwne wrażenie nierealności sytuacji, czas zwalnia, a znane miejsca wydają się dziwne i tajemnicze. Ciepły i widny dom wydaje się być gdzieś daleko, w innym wymiarze.

kościół w Czańcu © niradhara


A przecież stoi tam, gdzie zawsze stał, a w nim wciąż czeka na nas wygodny fotel…:)

magneticlife.eu because life is magnetic

wyspy na Sole

Niedziela, 7 listopada 2010 · Komentarze(7)
Odkąd Piotrek zdecydował się kandydować na radnego, nie mam z niego prawie żadnego pożytku. Godzinami prowadzi dyskusje na jakichś miejscowych forach na temat programów wyborczych. No cóż, pożyjemy… zobaczymy. Od dawna funkcjonuje w naszej okolicy powiedzenie „obiecanego wiele się zmieści”. W tym roku na topie są ścieżki rowerowe, no i oczywiście zabezpieczenie przed kolejną powodzią.

na wyspie © niradhara


Nic zatem dziwnego, że zamiast skierować się w stronę gór, pojechaliśmy nad Sołę, zobaczyć jak postępują prace w miejscu, w którym rzeka zaatakowała we wrześniu najsilniej.

dwa koryta Soły © niradhara


Dziś niedziela, więc ciężki sprzęt odpoczywał, ale postęp prac jest zaiste ogromny. Miejsce jest nie do poznania. Na rzece powstały dwie nowe wyspy, umacniane są brzegi, plantowane tereny pod przyszłe plaże.

gdzie to się kończy? © niradhara


odnogi się łączą © niradhara


Zaczyna się odtwarzanie stawów rybnych – jednego z ulubionych niegdyś miejsc wypoczynku Kobierzan. Na pracach ziemnych się nie skończy. W czasie powodzi, gdy Soła wdarła się do stawów, wszystkie ryby wybrały wolność i teraz konieczne będzie ponowne zarybianie.

stawy - reaktywacja © niradhara


Wiejący przez kilka ostatnich dni halny zrzucił wszystkie liście z drzew. Jedyne, co można focić w takich okolicznościach przyrody, to budynki.

dworek w Kobienicach © niradhara


Pojechaliśmy zatem do Kęt, gdzie budynki i owszem są, choć niewiele naprawdę ładnych.

ulica Kościuszki © niradhara


ulica Krakowska © niradhara


Najbardziej fotogeniczne zazwyczaj bywają kościoły. W centrum miasta znajduje się barokowy kościół parafialny parafii Świętych Małgorzaty i Katarzyny, zbudowany w latach 1657-1685. Pod koniec XVIII wieku zniszczeniu uległa część sklepienia głównej nawy. W czasie remontu dobudowano od strony frontowej kościelną wieżę o wysokości 40 m. Początkowo była ona zakończona drewnianą konstrukcją, którą w roku 1910 wymieniono na neobarokowy hełm kryty blachą miedzianą według projektu architekta K. Wyczyńskiego

Kościół Świętych Małgorzaty i Katarzyny w Kętach © niradhara


Na rynku w Kętach do niedawna rosły piękne srebrne świerki, ale wszystkie zostały wycięte w czasie trwającego do tej pory remontu. Początkowo bardzo mnie to oburzało, ale zmieniałam zdanie kilka dni temu, gdy halny wyrwał z korzeniami kolejny świerk rosnący na naszej posesji. Te drzewa, ze względu na swój płytki system korzeniowy, zawsze jako pierwsze stają się ofiarami wiatru. Kęckie drzewa były jeszcze starsze i większe niż nasze, mogły więc stanowić naprawdę duże zagrożenie.

remont ciągle trwa © niradhara


rynek - widok ogólny © niradhara


kompozycja w kwadracie © niradhara


Wracaliśmy tradycyjnie przez park lipowy. Utworzyli go kęccy pszczelarze. W księgach miejskich w Pszczynie już w XVI wieku odnotowywano wyjazdy do Kęt po znakomity tutejszy miód pitny, z którego ponoć Kęty słynęły! A przecież wiadomo, że pitnego miodu, tego tak zacnego trunku, nie robi się z kitu!

czyżby kult płodności? © niradhara


Kęccy pszczelarze postawili patronowi pszczół – św. Ambrożemu wielką, drewnianą figurę przy parku lipowym. Ponoć dlatego został on świętym od pszczół, że składały mu one miód na ustach. Św. Ambroży był biskupem Mediolanu i ojcem kościoła, wybitnym teologiem. Pewnie by się ucieszył, gdyby mógł zobaczyć swój piękny pomnik, szczególnie inspirujący od zadniej strony ;)

ach nie, to przecież święty Ambroży! © niradhara


Kajman w parku lipowym © niradhara


Miałam nadzieję, że jeszcze trochę gdzieś po okolicy pokręcimy, ale niestety, w czasie gdy robiłam fotki, biedny Piotrek musiał stać i czekać, a że upału dziś nie było, to co nieco przemarzł. Pojechaliśmy więc do domu na pierogi.

nasza góra © niradhara

magneticlife.eu because life is magnetic