Urodziny Piotrka. W takim dniu świat powinien być piękny. Słońce wie o tym dobrze i stanęło na wysokości zadania. Wyszło zza chmur i złotymi promykami ożywiło niebo i góry.
Piotrek wybrał trasę nad jeziorami. Jechaliśmy wolno, rozkoszując się widokami. Cierpliwie czekał na mnie za każdym razem, gdy wyciągałam aparat i pstrykałam kolejne fotki.
Na głównej drodze spotkaliśmy sporo rowerzystów. Za to zmotoryzowanych turystów zdecydowanie mniej niż zwykle. Na zatłoczonym zazwyczaj parkingu w Tresnej dziś nie było prawie żadnych aut. Opustoszały brzegi jeziora.
Nad Jeziorem Międzybrodzkim widzimy kilku wędkarzy. Ciekawe, czy któryś z nich próbował sobie wyobrazić jak to jest, gdy ostry haczyk wbija się w podniebienie?
Jedziemy w kierunku elektrowni “Żar”. Na tym brzegu jeziora spokój jest niemal sielankowy. Chciałoby się siedzieć nad wodą, patrzeć gdzieś w dal i marzyć o niebieskich migdałach.
Misiaczu dzięki za zaproszenie, przyjadę jak się trochę ociepli. W Szkocji nie byliśmy, ale rozmyślamy nad wybraniem się w odwiedziny do córki, która mieszka i pracuje w Edynburgu. Chciałbym sobie zrobić fotkę z Nessi :)
Jakie magiczne widoki. Co do haczyka to w podniebienie nie wbijałem sobie, ale palec przebiłem na wylot - nie bolało :) Dopiero jak trzeba go było wyciągnąć to "trochę" bolało, że na tydzień czucie w palcu straciłem...