Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2012

Dystans całkowity:218.40 km (w terenie 10.00 km; 4.58%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Suma podjazdów:1220 m
Liczba aktywności:4
Średnio na aktywność:54.60 km
Więcej statystyk

fotowspomnienia z Tatr

Poniedziałek, 20 sierpnia 2012 · Komentarze(18)
Nasz sąsiad na mazurskim campingu, sympatyczny niemiecki rowerzysta Bert zacytował na pożegnanie powiedzenie „wszystko ma swój koniec, tylko kiełbasa ma dwa”. Coś w tym jest. Wakacje za nami i zamiast pełnych atrakcji wycieczek rowerowych pozostaje dojazd do pracy i sklepu. Nuda! Dla urozmaicenia wpisu wstawiam zatem parę fotek Funia, chrześniaka Funia, który spędził z nami kilka dni w słowackich Tatrach. Kto nie lubi wpisów nierowerowych, niech nie patrzy ;-)

moja pani i ja w Szczyrbskim Plesie © niradhara


uczę się, jak należy się zachowywać na campingu © niradhara


idę do Doliny Jamnickiej © niradhara


dlaczego pan tego nie obwąchuje, tylko tak pędzi? © niradhara


odpoczynek na szlaku w Dolinie Raczkowej © niradhara


lubię podziwiać piękne widoki © niradhara


a teraz trochę sportu © niradhara


niełatwo mnie zmęczyć © niradhara


po wysiłku trzeba się odświeżyć © niradhara


cześć, jestem Funio © niradhara


mój pan jest ze mnie dumny © niradhara

magneticlife.eu because life is magnetic

wkurzyliśmy Perkunasa

Piątek, 3 sierpnia 2012 · Komentarze(13)
Po kilku „kanadyjkowych” dniach należało wreszcie dać jakieś zajęcie rowerom. Na mapie dawno już pozaznaczałam rozliczne atrakcje w okolicach Rucianego-Nidy, pedałujemy zatem w tamtą stronę.

na orlim tronie © niradhara


Ranek był jeszcze dość chłodny, w miarę jednak jak słońce wznosi się coraz wyżej, rosnie temperatura, stopniowo więc zdejmuję z siebie kolejne warstwy odzieży. Jeszcze przed Mikołajkami, oboje z Piotrkiem jesteśmy już „na krótko”.

jak dobrze wstać skoro świt © niradhara


Z Mikołajkami nierozerwalnie związana jest legenda o Królu Sielaw, który dawno, dawno temu dziurawił sieci i zatapiał łodzie rybaków. Żona jednego z rybaków poprosiła o pomoc staropruskich bogów i otrzymała od nich żelazne kółko. Wplecione do rybackiej sieci uczyniła ją tak mocną, że pozwoliło na złapanie samego Króla Sielaw. W zamian za darowanie życia władca obiecał napełniać sieć swego pogromcy.

Król Sielaw © niradhara


Kiedy zwiedzieli się o tym inni rybacy, postanowili przytwierdzić rybę do filaru mostu, by po wsze czasy zapewniała im dobrobyt. Gdy jednak rankiem kolejnego dnia przyszli popatrzeć na swego więźnia, okazało się, że Król zniknął. Od tamtego czasu mieszkańcy Mikołajek usiłują oszukać los, trzymając na uwięzi sztuczną rybę.

Król Sielaw © niradhara


W Mikołajkach nie zabawiamy długo, tłumy i gwar są zbyt męczące.

port w Mikołajkach © niradhara


Jedziemy w kierunku Kadzidłowa, by zobaczyć prywatne muzeum starego XVIII i XIX-wiecznego mazurskiego budownictwa drewnianego. Stoją tutaj gruntownie odremontowane i wyposażone w zabytkowe meble, naczynia i sprzęt chaty mazurskie.

muzeum w Kadzidłowie © niradhara


muzeum mazurskie w Kadzidłowie © niradhara


muzeum mazurskie w Kadzidłowie © niradhara


podoba mi się ta lodówka © niradhara


kompozycja z rybich łusek © niradhara


wiejska szkółka © niradhara


kałamarze - kto pamięta do czego to służy? © niradhara


muzeum w Kadzidłowie © niradhara


Obok muzeum znajduje się Park Dzikich Zwierząt im. Benedykta Dybowskiego. Położenie Parku na śródleśnych łąkach umożliwia bytowanie zwierząt w warunkach zbliżonych do naturalnych. Ze względu na rozległość terenu i jego charakter, zwiedzanie Parku odbywa się tylko z przewodnikami. Z bólem serca zauważamy, że zapomnieliśmy wziąć ze sobą spinki do rowerów, boimy się zostawić je na prawie dwie godziny i rezygnujemy ze zwiedzania.

pensjonariusze parku dzikich zwierząt w Kadzidłowie © niradhara


Upał wzmaga się z każdą chwilą, czyste wody Krutynii kuszą do zmiany środka transportu ;-)

malownicza Krytynia © niradhara


spływ Krytynią © niradhara


Dojeżdżamy do Wojnowa. Zwiedzanie zaczynamy od zbudowanej w 1923 roku cerkwi. W latach trzydziestych powstała tu żeńska wspólnota monastyczna.

cerkiew w Wojnowie © niradhara


cerkiew w Wojnowie © niradhara


cerkiew w Wojnowie © niradhara


Nieopodal znajduje się bardzo ciekawy klasztor staroobrzędowców, zamieniony obecnie na muzeum. Staroobrzędowcy to niezreformowany odłam cerkwi prawosławnej. Jego duchowieństwo z protopopem Awwakumem na czele nie przyjęło zmian wprowadzonych przez patriarchę Nikona w 1653. Polegały one na ujednoliceniu obrzędowości (m.in. na wprowadzeniu obrzędów greckich tam, gdzie występowały lokalne różnice). Awwakuma wraz z rodziną zesłano na Syberię, gdzie w 1682 został spalony żywcem.

klasztor staroobrzędowców w Wojnowie © niradhara


klasztor starobrzędowców w Wojnowie © niradhara


Pierwsi starowiercy przybyli na Mazury w 1830r. Prześladowani przez władze cesarskie i oficjalny Kościół prawosławny wyemigrowali do Prus. Prawo osiedlania się nadał im w 1825r. król pruski Fryderyk Wilhelm III.

klasztor staroobrzędowców w Wojnowie © niradhara


klasztor staroobrzędowców w Wojnowie © niradhara


klasztor staroobrzędowców w Wojnowie © niradhara


klasztor staroobrzędowców w Wojnowie © niradhara


Gdy wychodzimy z chłodnego klasztoru, upał dosłownie zwala nas z nóg. Na termometrze brakło skali. Powietrze robi się coraz cięższe. To nie wróży dobrze. Rezygnujemy ze zwiedzania znajdującej się nad Jeziorem Nidzkim leśniczówki Pranie i wracamy.

ach, co za upał © niradhara


mazurska chata © niradhara


W drodze powrotnej skręcamy do miejscowości Iznota, by zobaczyć „Galindię”, malowniczo położony pośród lasów na półwyspie jeziora Bełdany ośrodek wypoczynkowy. Założony został przez psychoterapeutę Cezarego Kubackiego i nawiązuje do historycznego plemienia Galindów, którzy zamieszkiwali te okolice od V wieku p.n.e. do XII wieku.

Galindia czyli podróż w czasie © niradhara


Galindia czyli podróż w czasie © niradhara


Galindia czyli podróż w czasie © niradhara


Ośrodek składa się z hotelu, restauracji i pensjonatu, z wystrojem wnętrz i zagospodarowaniem terenu nawiązującymi do dawnej kultury Galindów. Nie jest to ścisłe odtworzenie historyczne, lecz twórcze i luźne nawiązanie stylistyczne. Na terenie ośrodka znajdują się: pieczary, termy, lochy demonów (w tym stylistycznie nawiązujące do bursztynu), studnie głodowe, uroczyska leśne, rytualny krąg kamienny czy labirynt Galindów. Na terenie "osady" znajdują się też różnego typu rzeźby i instalacje, stylizowane na epokę Prusów.

tajemna grota Galindów © niradhara


Galindia, osada sprzed wieków © niradhara


Robimy mnóstwo fotek, w tym na dostojnym tronie władcy. Ta bezczelność musiała niebywale wkurzyć gromowładnego Perkunasa, boga ognia i burzy, bo niebo błyskawicznie zaciąga się czarnymi chmurami. Wystraszeni wskakujemy na rowery i pedałujemy, ile sił w nogach.

zabytkowa łódź Galindów © niradhara


Na szczęście, nim nad naszymi głowami rozpętało się piekło, jakieś inne dobrotliwe galindzkie bóstwo zsyła nam wielki, luksusowy wręcz przystanek autobusowy, z którego spokojnie przez ponad godzinę podziwiamy ognisty spektakl na niebie :-)

burza tuż, tuż © niradhara


widok z przystanku © niradhara


Droga powrotna bez żadnych już przygód i atrakcji.

wielkie parowanie © niradhara


jak tu pusto po żniwach © niradhara



magneticlife.eu because life is magnetic