nad Jezioro Międzybrodzkie
Kiedy człowiek wychodzi od lekarza dzierżąc w dłoniach druk L-4 myśli sobie najpierw: „ach, jak to cudownie, wreszcie wypocznę, wyśpię się, nadrobię zaległości w lekturze”. Ale jak tylko miną najbardziej uciążliwe objawy choroby, zaczyna się wyglądanie przez okno i tęsknota za pedałowaniem. Tym razem los był dla mnie nadzwyczaj łaskawy, bo moje ozdrowienia idealnie skoordynowało się w czasie ze zmianą pogody. Po przebytej infekcji jestem jeszcze troszkę osłabiona, postanowiliśmy zatem pokręcić się tylko trochę wokół Jeziora Międzybrodzkiego i zrobić kilka fotek skąpanych w słońcu gór.
Najpierw pojechaliśmy do Porąbki, a stamtąd na zaporę, gdzie znów przejechaliśmy na drugi brzeg Soły.
strumień
© niradhara
widok na zaporę
© niradhara
Drogą wzdłuż Soły udaliśmy się do Międzybrodzia Żywieckiego. Słońce grzało bardzo mocno, ale na drzewach niewiele już zostało liści, a na szczytach gór leży śnieg.
śnieg posrebrzył szczyty gór
© niradhara
Międzybrodzie Żywieckie
© niradhara
W Międzybrodziu podjechaliśmy kawałek do stacji kolejki na Żar, żeby podziwiać szybujących paralotniarzy. Było ich dzisiaj sporo. Trochę im zazdrościłam, bo widok z lotu ptaka na otoczone górami jezioro musiał być szczególnie piękny w tak słoneczny dzień jak dziś.
dolna stacja kolejki na Żar
© niradhara
budynek Górskiej Szkoły Szybowcowej
© niradhara
Prawdziwych twardzieli znaleźć można nie tylko na niebie, ale i na ziemi. Ze zdumieniem stwierdziłam, iż są tacy, dla których sezon trwa cały rok i niestraszne im jest listopadowe biwakowanie w namiocie.
dla prawdziwych twardzieli sezon trwa cały rok
© niradhara
magneticlife.eu because life is magnetic
Komentarze (16)
Bardzo dobre zdjęcia - oddają urok tej wycieczki. Przynajmniej ja to tak odbieram. Zwłaszcza to drugie zdjęcie od góry bardzo do mnie trafia. Serdecznie pozdrawiam.
anwi 13:55 niedziela, 15 listopada 2009
Zdjęcia jak pocztówki ! Wyszły naprawdę pięknie, podobają mi się bardzo. Takie widoczki nigdy nie będą kiczowate, bo to natura a nie człowiek stworzył ;)
Dobrze, że wróciłaś do zdrowia :)
vanhelsing 09:45 niedziela, 15 listopada 2009
Nie rezygnuj z ramek! Może sam bym takich akurat nie użył, ale to nie znaczy, że ramka sama w sobie jest zła. Widzę, że explorujesz zakamarki zdjęciowej obróbki :)
pete 09:39 niedziela, 15 listopada 2009
Darecki - to był tylko eksperyment, a że nieudany, przeto obiecuję poprawę - nigdy więcej ramek!
JPbike - czekamy na Ciebie z utęsknieniem i postaramy się zrobić wszystko, co w naszej mocy, by w grudniu była piękna pogoda!
niradhara 08:50 niedziela, 15 listopada 2009
Mam takie przeczucie że po przeczytaniu i obejrzeniu a jakże pięknych fotek tegoż wpisu ja w grudniu na własne oczy takie widoki będę miał ... :)
Serdecznie pozdrawiam :)
JPbike 22:18 sobota, 14 listopada 2009
To tylko ja - Darecki.
Mnie się te ramki wcale nie podobają :-(
Darecki 21:28 sobota, 14 listopada 2009
Feels3 - choroba była autentyczna, aczkolwiek nie świńska. Nie bardzo lubię chorować, bo jak się jest na L-4 to niestety nie można jeździć na rowerku. W każdym razie tak to bywa na wsi, gdzie wszyscy znają wszystkich i wiedzą o nich wszystko, a nawet zdecydowanie więcej (i mogą oplotkować albo donieść do ZUS-u) ;P
Dziękuję za miłe słowa tym, którym się spodobały zdjęcia. Rozmyślałam tak sobie kiedyś nad tym i doszłam do wniosku, że choć jeżdżę i robię zdjęcia dla siebie, to umieszczam je na blogu wyłącznie dla innych. Trochę po to by pokazać piękno miejsc, które warto zobaczyć, a trochę dla tego, że w każdym z nas drzemie potrzeba ujawnienia swojej wizji świata i poznania (choćby tylko wirtualnego) ludzi, którzy myślą i czują podobnie :)
No, a poza tym, jak się jest zbyt cienkim Bolkiem, żeby się pochwalić wysoką vmax czy avg to chociaż za pomocą zdjęć trzeba się jakoś lansować ;P
niradhara 20:39 sobota, 14 listopada 2009
Ciekawie się fotki prezentują :)
miciu22 19:51 sobota, 14 listopada 2009
Perwersyjnie kiczowate piękno krajobrazu :P Dobre, zapamiętam :)
Przyznaj się, że choroba była zmyślona, po prostu kombinowałaś jak mieć więcej czasu na rower :P
feels3 19:45 sobota, 14 listopada 2009
Ładne fotki aż miło się ogląda:)
Pozdro!
azbest87 18:38 sobota, 14 listopada 2009
Hi hi hi
Kajman 18:00 sobota, 14 listopada 2009
Chciałem Cię zaintrygować, z tym mężem, ale żeby sobie takiego gola strzelić to nie :)
robin 17:49 sobota, 14 listopada 2009
Robin - straszliwie mi podpadłeś! Mąż o html-u, arkuszach stylów, obróbce graficznej zdjęć itp. nie ma pojęcia. To ja mu zawsze w takich rzeczach pomagam.
Na zdjęciach dodałam efekt "nałożenia na płótno", żeby perwersyjnie podkreślić kiczowate wręcz piękno krajobrazu ;P
niradhara 17:46 sobota, 14 listopada 2009
Kiedys biwakowałem w lutym. Zeby było ciekawiej, namiotem była własciwie płachta brezentu. Śnieg leżał tak blisko, że mogłem go wąchać... Wytrzymałem tak dwie noce... Jednak wole takie imprezy latem.
Dobrze że sprawcą infekcji nie był H1N1
Pozdrawiam
benasek 17:39 sobota, 14 listopada 2009
Samo dokonałaś zmian czy mąż Ci pomagał. Zdjęcia jakieś takie dziwne z jakąś fakturą Vat. Wszystko super Ci wyszło. Pozdrawiam
robin 17:32 sobota, 14 listopada 2009
Trzecie zdjęcie od góry bardzo urokliwe.Widzę zmiany wyglądu blogu,bardzo mi się to podoba.
Dynio 17:17 sobota, 14 listopada 2009
niradhara
Kobiernice
I want to ride my bicycle
I want to ride my bike
I want to ride my bicycle
I want to ride it where I like
Dystans całkowity | 25634.95 km |
Dystans w terenie
| 1018.20 km (3.97%) |
Czas w ruchu
|
19d 15h 44m |
Prędkość średnia: | 11.29 km/h |
Baton statystyk
|
|
Profil | Profil bikera |
Więcej statystyk | Statystyki rowerowe |
Wykres roczny