I've had a dream
A co, jeśli to nie był tylko sen?
Hurrrrrra! :-)
angelino 14:01 wtorek, 19 sierpnia 2014
Och, Tymoteuszko, teraz ja się poryczałam...
niradhara 15:42 sobota, 2 sierpnia 2014
Może wiesz, może nie, jestem bardzo uczuciowa i miękka. Przywiązuje się do ludzi, nawet gdy widziałam ich na żywo tylko raz. Brakowało tu Ciebie. Po prostu, dzięki, że jesteś :) i się poryczałam...
Tymoteuszka 12:27 piątek, 1 sierpnia 2014
Pozdrawiam wzajemnie, Benasku :-)
niradhara 05:42 wtorek, 29 lipca 2014
Limit, inne sprawy...czasem człowiek sam nie wie, czego chce od życia ;-)
Marusia, postaram się go zmobilizować, choć będzie to trudne, bo parę dni temu tak energicznie przekopywał ogródek, że wyskoczyła mu rzepka i rycząc z bólu zwalił się na ziemię. Wprawdzie wróciła już na swoje miejsce, ale kolano nadal boli :-(
Anwi, bardzo już za Wami tęsknię!
Nefre, obyś miała rację!
Czasami tak bywa, że ma się jakiś rowerowy kryzys, ale po nim przyjdzie wielki ożywienie:))) Pozdrawiam Cię serdecznie
Nefre 21:21 poniedziałek, 28 lipca 2014
Elu, wystarczyło, że kliknęłaś paluszkiem i spójrz, ile komentarzy zaraz się pojawiło.
anwi 20:54 poniedziałek, 28 lipca 2014
My tu nie "trafiamy przypadkiem".
A jednak z cyklozy nie da się wyleczyć :] Nie ważne na jak długo i z jakich powodów odstawiłaś rower -ważne, że już jesteś. Baton rowerowy? A co to takiego? Nie ważna ilość, ale jakość tych kilometrów, które przemierzasz. I jeśli tylko wypełnisz je pięknymi zdjęciami i ciekawymi spostrzeżeniami -to zawsze będę tu zaglądał.
marusia 17:46 poniedziałek, 28 lipca 2014
No to teraz trzeba trochę zmobilizować Kajmana ;]
Czy to jest powód do wstydu? Chyba nie. Podejrzewam, że ten czas był wypełniony różnymi innymi sprawami, które wykluczały rowerek a mogły być z Twojego punktu ciekawsze albo po prostu życiowo ważniejsze. Ale fajnie byłoby poczytać o jakiejś rowerowej imprezie w Twoim wykonaniu zwłaszcza, jeśli opis byłby okraszony bogato zdjęciami :-) Przeglądałem niektóre wcześniejsze Twoje wpisy i były takie, które bardzo mnie zainteresowały.
limit 16:23 poniedziałek, 28 lipca 2014
Zacząłem się martwić... Cieszę się, że dałaś znak życia. :) Pozdrawiam
benasek 15:59 poniedziałek, 28 lipca 2014
Niestety Limit, wstyd mi bardzo!
niradhara 14:54 poniedziałek, 28 lipca 2014
Kuba, ja też nie wiem!
Jurek, telefon zawsze może się przydać :-)
WrocNam, oj zapierdziela!
Kto by tam patrzył na kilometraż, kiedy życie zapierdziela ;-)
WrocNam 14:47 poniedziałek, 28 lipca 2014
Miło jednak widzieć znowu Twój wpis :-)
kilka dni temu znalazłem Twój tel.
Jurek57 13:40 poniedziałek, 28 lipca 2014
Obyło się bez przynaglania ... :-)
Ja tam na batony żadne nie patrzę - ale dobrze widzieć jakąś rowerową aktywność W Twoim Elu wykonaniu :) W sumie to nie wiem co było inspiracją czego - fotografia jazdy czy jazda fotografii? ;)
k4r3l 13:16 poniedziałek, 28 lipca 2014
Fakt, spora przerwa w aktualizacjach. Tyle czasu bez rowerka?
limit 12:42 poniedziałek, 28 lipca 2014