Filip jest uroczy. Niech sobie odpoczywa, jeszcze się nabiega biedactwo :)
Tymoteuszka 09:07 czwartek, 2 kwietnia 2015
Tej legendy nie słyszałam, ciekawa...Te ule to hit wsi :p, a kościółek drewniany boski, szkoda, że nie dostałaś się do środka. Może w Wielką Sobotę warto do niego zajrzeć?, tak jak piszę Goofy?
Na pozamykane drewniane kościółki mam jeden sprawdzony sposób - Wielka Sobota. ;) Podczas adoracji Bożego Grobu większość jest otwarta przez praktycznie cały dzień i można zwiedzać do woli :)
Goofy601 19:38 wtorek, 31 marca 2015
(metoda nie działa w przypadku gdy we wsi znajduje się inny, nowszy kościół :/)
pozdrawiam wiosennie :)
W mojej okolicy jest wieś znana na całe Niemcy, gdzie gniazd boćków zatrzęsienie.
benasek 19:35 wtorek, 31 marca 2015
Tyle razy się tam wybieram... I wybrać nie mogę.
W tym roku pierwszego bociana zobaczyłem na twoim blogu :)
Bociek, bociek! Jesteśmy uratowani! :) Ptak, który przynosi tyle radości :) I dobrze :) A Filip, cóż, rzeczywiście wygląda na zmęczonego podróżą.
Egonik 22:53 sobota, 28 marca 2015
W mojej okolicy to już podobno 17go marca pojawiły się pierwsze bociany o czym donosi Muzeum Bociana w Kłopocie:
http://www.mbb-klopot.bermar.pl/
Pierwszy dzień wiosny już było, bociany już są, dziś w nocy pośpimy godzinę krócej, czyli wszystkie znaki na niebie i ziemi pokazują, że do lata i ciepłka coraz bliżej :)
Stravula, kobiety złośliwe? no co Ty ;=
niradhara 17:22 sobota, 28 marca 2015
Tunisława :)))
o ! bocian ! :) Pięknie tam macie ! :)
tunislawa 14:23 piątek, 27 marca 2015
Limit, u nas też tak jest w niektórych kościołach, a stanowczo powino być we wszystkich!
niradhara 15:39 czwartek, 26 marca 2015
MLJ, miło mi, że się cieszysz :)
K4r3l, ciekawe czy nadal istnieje zagrożenie, że nas w coś zamienią? ;)
Este, następnym razem sfotografuję go specjalnie d;a Ciebie :)
Djk71, to już znasz :)
Nefre, pewnie tak...
Ja widziałam pierwszego bociana w styczniu, ale to chyba taki który został na zimę...
Nefre 13:34 czwartek, 26 marca 2015
I teraz już wierzę, że jest wiosna :-)
djk71 05:55 czwartek, 26 marca 2015
Nie znałem tej historyjki... :)
Bardzo fajny ten widok na Wilamowice. Tą drogą często jeżdżę do rodziców do Pisarzowic i jak widzę wieże kościoła w Wilamowicach to już czuję ,ze jestem w domu :)
este 21:02 środa, 25 marca 2015
jeeeest! ps. straszna legenda... brrr :D
k4r3l 20:26 środa, 25 marca 2015
U nas bocianów jeszcze nie widziałem więc ten u Ciebie to chyba jakaś forpoczta :-)
limit 18:25 środa, 25 marca 2015
Co do kościołów, to niektóre są tak zmyślnie zrobione, że można wejść do przedsionka i przez kratę lub przeszklone drzwi choć rzucić okiem na wnętrze. A niektóre z tych starych, drewnianych warte są choć tego jednego zerknięcia. Podczas moich dotychczasowych podróży też wiele trafiało się zamkniętych ale do niektórych udawało się wejść zagadnąwszy np. kościelnego czy osoby zajmujące się porządkami w otoczeniu kościoła. W Gąsawie (niedaleko Żnina) mieliśmy okazję z kolegą z klubu obejrzeć freski w drewnianym kościele. Robią wrażenie.