trzy wazy Zygmunta

Niedziela, 28 maja 2017 · Komentarze(9)
Kiedy po latach niejeżdżenia próbuje się mozolnie odbudować kondycję, przychodzi taki moment, że trzeba się zmierzyć nie tylko z kilometrami, ale i podjazdami. Trasa, którą wybrałam na dziś, zapewnia dobry trening. Droga, wiodąca wzdłuż Jeziora Żywieckiego jest jak sinusoida. W przeciwieństwie do tej matematycznej zapewnia jednak piękne widoki.



W Łodygowicach zatrzymałam się na chwilę, by sfocić zabytkowy drewniany kościółek św. Szymona i Judy Tadeusza. Tradycyjnie nie udało mi się pstryknąć fotki we wnętrzu. Drewniane kościółki tak mają, że albo są zamknięte, albo właśnie trwa msza.



Głównym dzisiejszym celem była zapora retencyjna na potoku Wilkówka w Wilkowicach. Potok szumi ładnie, ale zapora nie rzuciła mnie na kolana. Z podjazdu do Wilkowic rozciąga się piękny widok na Skrzyczne i jak się człowiek zasapie, zawsze można się zatrzymać i udawać, że robi się zdjęcie ;)





Żeby nie wracać tą samą drogą postanowiłam przejechać przez Bielsko, korzystając z zainstalowanej w telefonie nawigacji OsmAnd. Bardzo ją lubię, bo ma trzy tryby: samochodowy, rowerowy i pieszy, mówi ludzkim głosem, można regulować czas podświetlania ekranu. Na początku jechałam pustymi, bocznymi uliczkami, potem ściągnęła mnie na ścieżkę rowerową prowadzącą terenem wzdłuż rzeki Biała.







Tak dojechałam do Mikuszowic, gdzie znajduje się piękny drewniany kościół pw św. Barbary. Tym razem miałam farta i mogłam zajrzeć do wnętrza.





Przez znaczną część miasta przejechałam bezproblemowo, elegancko wyasfaltowaną ścieżką rowerową. Zabawa zaczęła się po wjeździe na osiedle Złote Łany. Nawigacja, nastawiona na rower, próbowała mnie przeprowadzić jak najbardziej bocznymi uliczkami. Ekran miałam wyłączony, żeby nadmiernie nie zużywać baterii, nie zawsze skręcałam właściwie. Co chwila słyszałam tylko "nowa trasa..." albo "skręć w ulicę Zygmunta trzy Wazy..." ;) Upał rósł, uliczki do płaskich nie należą, a mnie zdarzyło się przez moment kręcić w kółko. Dopiero gdy wreszcie udało mi się znaleźć na Lipnickiej, odetchnęłam z ulgą, choć tam czekał na mnie kolejny podjazd. No, ale za to prosta droga do domu :)






magneticlife.eu because life is magnetic

Komentarze (9)

Elu, moje niedzielne 123 metry do góry, o których mówi googlemapa, to pikuś w porównaniu Twoich 901 metrów. Szacuneczek. Jak zawsze, piękne widoki.

Tymoteuszka 09:31 środa, 31 maja 2017

Macie Wy tam górecki. Hej!
OsmAnd nie tylko użyteczny, ale i dowcipny :D

anwi 17:43 poniedziałek, 29 maja 2017

Piękne widoki z pewnością wynagrodziły trud podjazdów...

malarz 03:27 poniedziałek, 29 maja 2017

Może ta nawigacja zbyt często "zagląda" do wazy. Tak to bywa kiedy osusza się szkło ! :))

Jurek57 19:34 niedziela, 28 maja 2017

Elu jak zawsze Twoje foty przypominają mi wspaniałe chwile jakie spędziłem w tych okolicach w młodości.

srk23 19:08 niedziela, 28 maja 2017

Super piękne fotki

jerzyp1956 17:57 niedziela, 28 maja 2017
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa orzow

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]