Karyntia - dzień 8
nasz camping© niradhara
Austria to kraj tak przyjazny turystom, że nawet na środku jeziora ustawiane są dla nich ławeczki.
ławeczka dla wodniaków© niradhara
W końcu dopłynęlismy do Ossiach i sfociliśmy je od strony wody.
Ossiach widzine z wody© niradhara
Po powrocie obiadek. No, a później tylko co chwilę zanurzyć się w wodzie, dopóki upał nie zelżał tak, że dało się wskoczyć na rower. Tym razem postanowiliśmy spenetrować Drauweg – czyli słynna drogę rowerową R1 - na północ od Villach.
nabrzeże w Villach© niradhara
w tle most na Drawie w Villach© niradhara
W Villach prowadząca nabrzeżem droga jest wyasfaltowana i służy nie tylko rowerzystom. Mnóstwo ludzi jeździ tu też na rolkach, biega lub spaceruje z psami. Co parę kroków stoją ławeczki, żeby było można usiąść i pogapić się na rzekę.
widok z ławeczki© niradhara
Opuszczamy miasto i jedziemy dalej. Tu zatrzymaliśmy się tylko dla sesji zdjęciowej.
miejsce odpoczynku© niradhara
po szuterku© niradhara
Podziwiamy widoczki. Słońce jest coraz niżej, światło ma cudowną złotą barwę i jest naprawdę pięknie.
widok na Drawę© niradhara
Wreszcie słoneczko wyczerpane całodziennym prażeniem postanawia sobie zajść.
złoty krąg chowa się za horyzont© niradhara
I robi mi się zimno w stopy...
zimno w nóżki© niradhara
Gdy wracamy do Villach jest już zupełnie ciemno, no, ale byliśmy na to przygotowani – Piotrek zabrał ze sobą statyw. Robimy więc z nabrzeża nocne zdjęcia miasta.
nocne Villach© niradhara
światła na moście© niradhara
stateczek na Drawie© niradhara
Gdy tak sobie strzelamy fotki na prawo i lewo zaczyna się błyskać nad górami. Oj, niedobrze. Pakujemy statyw i jak niepyszni wracamy na camping. Po chwili zaczyn padać, ale zdjęcie Burg Landskrone musimy jeszcze zrobić.
jak w bajce© niradhara
Pada coraz mocniej, a burza zaczyna nas otaczać ze wszystkich stron. Nabieramy więc przyspieszenia. Wprawdzie w ciemnościach niechcący rozdzielamy się i na camping wrócamy osobno, ale szczęśliwie. Tuż po naszym powrocie rozszalało się na dobre, ale to już podziwiamy na luziku, popijając sobie piwko :)