Karyntia - dzień 15
Piątek, 31 lipca 2009
· Komentarze(1)
Kategoria Austria, wycieczki z campingów, powyżej 100 km
Urok Karyntii to nie tylko góry, ale i jeziora. Dziś postanowiliśmy zobaczyć otoczone alpejskimi szczytami Weissensee. Początkowo jechaliśmy wzdłuż brzegu Millstatter See do Seeboden, a stamtąd znaną nam już drogą do Spittal. Tu znów wyruszyliśmy słynną R1 czyli Drauweg.
Dzień był ciepły, ale pochmurny i nie było nam dane podziwianie alpejskich szczytów w całej ich krasie.
Jechaliśmy w górę rzeki i dolina Drawy znacznie się zwężała, a trasa prowadziła bocznymi drogami przez urocze miasteczka.
Wody Drawy są nieprzezroczyste i mają srebrzysto zielony kolor, natomiast woda wpadających do niej strumieni jest krystalicznie czysta i przezroczysta.
Gdzie nie spojrzeć – cudowne widoczki.
Od R1 odchodzą liczne lokalne ścieżki rowerowe – wszystkie znakomicie oznaczone i opisane.
Tylko krótki odcinek trasy prowadzi po szuterku.
Im głębiej wjeżdżamy w Alpy, tym bardziej urozmaicona droga, w dalszym ciągu prowadzona przez małe miasteczka i wioski.
W Pobersach skręcamy na drogę do Weissensee, a jest to prawdziwa droga przez mękę – 6 km czegoś takiego...
Pot zalewał mi oczy, serce waliło jak głupie i ostatni odcinek przebyłam czołgając się oparta o rower. No cóż, jeziorko leży na wysokości 970 m npm. Kiedy wreszcie pojawiło się przed nami odczułam naprawdę wielką ulgę.
Weissensee leży daleko od głównych dróg, jest więc tu stosunkowo mało turystów. Leżący za jego brzegu Oberdorf jest bazą wypadową na wycieczki górskie.
Robimy sobie jeszcze krótki odpoczynek połączony z pałaszowaniem kanapek i wracamy. Jakimś cudem udało mi się zjechać i nie zabić przy tym. Poziom adrenaliny opadł dopiero na widok kojących wód Drawy.
Powrót tą samą drogą, z krótki przerwami na popas i podziwianie widoków.
widok z Drauweg© niradhara
Dzień był ciepły, ale pochmurny i nie było nam dane podziwianie alpejskich szczytów w całej ich krasie.
Alpy w chmurach© niradhara
Jechaliśmy w górę rzeki i dolina Drawy znacznie się zwężała, a trasa prowadziła bocznymi drogami przez urocze miasteczka.
Mollbrucke - naprawdę urocze miasteczko© niradhara
jadę przez Lind© niradhara
Wody Drawy są nieprzezroczyste i mają srebrzysto zielony kolor, natomiast woda wpadających do niej strumieni jest krystalicznie czysta i przezroczysta.
mieszanie wód© niradhara
Gdzie nie spojrzeć – cudowne widoczki.
Alpy w chmurach© niradhara
Od R1 odchodzą liczne lokalne ścieżki rowerowe – wszystkie znakomicie oznaczone i opisane.
drogowskazy muszą być skonfrontowane z mapą© niradhara
Tylko krótki odcinek trasy prowadzi po szuterku.
widok z Drauweg© niradhara
Im głębiej wjeżdżamy w Alpy, tym bardziej urozmaicona droga, w dalszym ciągu prowadzona przez małe miasteczka i wioski.
widok z Drauweg© niradhara
W Pobersach skręcamy na drogę do Weissensee, a jest to prawdziwa droga przez mękę – 6 km czegoś takiego...
droga do Weissensee© niradhara
droga do Weissensee© niradhara
droga do Weissensee© niradhara
Pot zalewał mi oczy, serce waliło jak głupie i ostatni odcinek przebyłam czołgając się oparta o rower. No cóż, jeziorko leży na wysokości 970 m npm. Kiedy wreszcie pojawiło się przed nami odczułam naprawdę wielką ulgę.
cel tuż tuż© niradhara
Weissensee leży daleko od głównych dróg, jest więc tu stosunkowo mało turystów. Leżący za jego brzegu Oberdorf jest bazą wypadową na wycieczki górskie.
Weissensee czyli Białe Jezioro© niradhara
Robimy sobie jeszcze krótki odpoczynek połączony z pałaszowaniem kanapek i wracamy. Jakimś cudem udało mi się zjechać i nie zabić przy tym. Poziom adrenaliny opadł dopiero na widok kojących wód Drawy.
kojące wody Drawy© niradhara
Powrót tą samą drogą, z krótki przerwami na popas i podziwianie widoków.
chwila zadumy© niradhara