dolina Ponikwi
Ranek wstał mroźny, czekaliśmy więc, aż się trochę ociepli i wyjechaliśmy dopiero około jedenastej. Niestety ocieplenie to było pozorne, bo choć temperatura wzrosła do -5 st., to zaczął wiać dość nieprzyjemny wiatr. Drogą wzdłuż jeziora dojechaliśmy do Międzybrodzia Bialskiego.
jezioro zamarzło
© niradhara
W Międzybrodziu skręciliśmy w drogę wiodącą na Przegibek. O dziwo, była ona czarna, więc jechało się bezpiecznie. Kaski się jednak bardzo przydały, bo wiatr zrzucał z drzew zlodowaciały śnieg. Zatrzymywałam się dość często, by zrobić fotki, a że nie potrafię obsługiwać aparatu w rękawicach narciarskich, więc palce zaczęły mi powoli lodowacieć i boleć. W dodatku zdjęcia wyszły kiepskie, bo dolina Ponikwi była zacieniona. Moje poświęcenie zdało się więc psu na budę. Po jakimś czasie stwierdziłam, że jestem wprawdzie zwolenniczką hartowania się, ale nie odmrażania kończyn i podjęłam decyzję o powrocie. A
Piotrek nolens volens wrócił wraz ze mną.
kładka
© niradhara
i znów przed nami Żar
© niradhara
magneticlife.eu because life is magnetic
Komentarze (22)
"nolens volens"...
Odwiedzając Twojego bloga przy okazji nauczę się kilku łacińskich zwrotów. Fajnie. :)
Pozdrawiam!
Mlynarz 09:26 czwartek, 21 stycznia 2010
...ale te zdjęcia, które zamieściłaś są cudne :)
alistar 00:00 wtorek, 19 stycznia 2010
Ale śliczne widoki :)
Pozdrawiam
kosma100 13:53 poniedziałek, 18 stycznia 2010
Robin - masz rację, wystarczy, że słońce zajdzie za chmury, albo zaświeci nie z tej strony co trzeba.
Anwi - takie słowa zawsze miło czytać :)
Jure57 - problem w tym, że to właśnie końce palców najbardziej marzną.
niradhara 05:58 poniedziałek, 18 stycznia 2010
djk71 - Darku jak będzie ciepło to daj znać kiedy !
niradhara - Moja córka ma takie rękawiczki z ruchomymi palcami,tzn.nie trzeba zdejmować żeby wysunąć palec.
Jurek57 21:25 niedziela, 17 stycznia 2010
Aż głupio wciąż się powtarzać lecz taka jest prawda : piękne zdjęcia.
anwi 20:08 niedziela, 17 stycznia 2010
Ja 21 tysięcy klapnięć lustra mam zachowanych - około 19 tysięcy zdjęć - dobre i to. 2000 do kosza poszło, teraz już nie zwlekam z wyciąganiem aparatu mówiąc sobie, że zrobię zdjęcie jak będę wracam, bo wiadomo wszystko się zmienia. Zdjęcie to chwila, która się nie powtórzy. Pozdrawiam
robin 19:50 niedziela, 17 stycznia 2010
Marusia - w pełni się z Tobą zgadzam!
Rafaello - sporo zdjęć wykasowałam ;)
Miciu22 - cieszę się, że, być może, udaje mi się nieco przyczynić do promocji regionu :)
Kundello21 - i vice versa, ja, dzięki oglądanym fotkom, jestem zauroczona terenami wokół Rzeszowa :)
niradhara 19:36 niedziela, 17 stycznia 2010
Świetne zdjęcia i piekne tereny:)
kundello21 19:29 niedziela, 17 stycznia 2010
Widze po komentarzach, ze coraz wiecej osob chce odwiedzic te okolice- ja z reszta tez ;) wyjazd i fotki udane widze.
miciu22 19:00 niedziela, 17 stycznia 2010
Tak jest stanowczo chcemy oglądać ładne zdjęcia górskie.Jakoś ni widzę dużej różnicy,wszystkie zdjęcia podobają mi się.
pozdrawiam:)
ten Żar naprawdę kusi:)
Rafaello 19:00 niedziela, 17 stycznia 2010
Warto robić zdjęcia przy każdej okazji i tak dużo jak w danej chwili się da. Wiele razy już przekonałem się ,że kadr mało interesujacy podczas zrobienia dopiero na ekranie komputera okazywał sie ciekawy i zaskakujacy. Może to być jakiś szczegół ,ładny uśmiech ,intrygujące spojrzenie ,refleks światła który umknął uwadze w wizjerze lustrzanki. Inna sprawa to poprawność techniczna zdjęcia. Tu już trzeba czasem pobawić się ustawieniami i dostosować się do warunków i światła. Ale warto. W każdej pasji trzeba dążyć do doskonałości.
marusia 18:26 niedziela, 17 stycznia 2010
Flash - czytałam kiedyś książkę światowej sławy fotografa Andreasa Feiningera. Podkreślał on, że choć wstępnej selekcji motywów dokonujemy zanim sięgniemy po aparat, to jednak i tak nawet mistrzowie robią znacznie więcej zdjęć niż potem publikują. W dodatku fotkami muszę zazwyczaj dzielić się z mężem, więc siłą rzeczy robię ich więcej. Czasem bywa zresztą też i tak, że technicznie poprawne zdjęcia nie pasują do koncepcji wpisu, albo przypomina mi się. że podobny widoczek niedawno zamieściłam na blogu, a nie chcę się powtarzać i zanudzać czytelników.
Masz rację, że nie warto ryzykować odmrożenia, dlatego też, gdy tylko poczułam zbyt wielki dyskomfort, roztropnie wróciłam do domu :)
niradhara 17:33 niedziela, 17 stycznia 2010
No tak, ciężko mi się nie zgodzić, bo jeżdżę tylko z małpką potrafiąca produkować tylko marnej jakości JPG... nie mniej twierdzę, że można przewidzieć efekt przed sięgnięciem po aparat i mało kiedy przypadkowe zdjęcie okazuje się warte pozostawienia na dysku... chociaż bywają wyjątki, to zimą lepiej o nich zapomnieć ;)
flash 17:14 niedziela, 17 stycznia 2010
Znów u Was słonecznie ...
Kuszący ten Żar, jeszcze trochę i ... :)
JPbike 17:02 niedziela, 17 stycznia 2010
Robin - Piotrkowi coś jeszcze szczyrkało i odgłosy owe opisał szczegółowo na swoim blogu.
Flash - mózg koryguje widziany obraz, stąd nie zawsze jesteśmy w stanie przewidzieć czy zdjęcie wyjdzie dobre. Czasem te gorsze da się uratować obróbką, więc warto je robić. Bałam się, że drogi będą oblodzone, więc nie wzięłam lustrzanki, bo nie stać mnie na jej ewentualne stłuczenie, tylko idiotenkamerę, a możliwości obróbki jpg-ów są, jak wiadomo, mniejsze niż plików raw. Lubię, jak z każdego wyjazdu zostaje jakaś fotka na pamiątkę, a ci, którzy odwiedzają mój blog, stanowczo domagają się górskich widoków :)
niradhara 16:52 niedziela, 17 stycznia 2010
Śliczna wycieczka. Pozdrawiam.
MAMBA 16:40 niedziela, 17 stycznia 2010
Taka pogoda to dobry nauczyciel sięgania po aparat tylko wtedy, gdy dobrze się już wie, jak będzie wyglądało zdjęcie... i czy warto ryzykować odmrożeniem ;)
flash 15:55 niedziela, 17 stycznia 2010
Żar - kiedyś tam dotrę... :)
djk71 15:32 niedziela, 17 stycznia 2010
Te góry wyglądają przepięknie :)
vanhelsing 15:18 niedziela, 17 stycznia 2010
Mistrzyni jesteś, ciekawe jak Piotrowi się jechało na nowym sprzęcie? Pozdrawiam
robin 14:42 niedziela, 17 stycznia 2010
niradhara
Kobiernice
I want to ride my bicycle
I want to ride my bike
I want to ride my bicycle
I want to ride it where I like
Dystans całkowity | 25634.95 km |
Dystans w terenie
| 1018.20 km (3.97%) |
Czas w ruchu
|
19d 15h 44m |
Prędkość średnia: | 11.29 km/h |
Baton statystyk
|
|
Profil | Profil bikera |
Więcej statystyk | Statystyki rowerowe |
Wykres roczny