Zima wróciła. Przydałby się Pancernik, ale niestety trzeba było odwieźć go do serwisu. Ja też właściwie nadaję się do serwisu, bo choć początkowo wydawało mi się, że wszystko jest OK, to jednak skutki kolizjisą trochę bolesne. Siniaki, początkowo niewidoczne, zaczynają dojrzewać i nabierać pięknej, głębokiej, fioletowej barwy. W okultyzmie fiolet jest kolorem najwyższej, siódmej czakry oraz symbolem najwyższego poziomu oświecenia duszy. Zaiste, dowiedziałam się wiele o ludzkiej duszy, gdy kilka dni temu, po uderzeniu przez auto, leżałam i zastanawiałam się, co też się właściwie stało, bezskutecznie czekając, aż ktoś z gapiów pomoże mi wstać...
Pomimo zimna i stłuczeń postanowiłam dziś kawałek się przejechać. Niezwykle irytujący jest fakt, że ze sklepów, ze względu na koniec sezonu zimowego, poznikały już spodnie z membraną i muszę jeździć w cywilnych ciuchach.
Dzisiejsza jazda nie była jednak miła. Każdy przejeżdżający obok mnie samochód wywoływał atak paniki. Nie wiem, czy rzeczywiście było tak zimno, czy też szukałam pretekstu, żeby jak najszybciej znaleźć się w ciepłym, bezpiecznym domu. Na zaporze w Porąbce podjęłam decyzję o powrocie. Obawiam się, że siniaki na duszy będą się goić znacznie dłużej, niż te na ciele :(
Powrót na rower niestety taki prosty nie jest. Potłuczenia bolą nadal. Piotrek smaruje mnie maścią, której zapach jest w stanie zabić szerszenia w locie. Wyniki prześwietlenia kręgosłupa miały być w czwartek, ale okazało się, że odcinek szyjny został źle opisany i muszę czekać do poniedziałku.
Najgorszy jest jednak lęk przed jazdą. To, co do niedawno było przyjemnością i sposobem na odreagowanie stresów, teraz samo stało się stresujące. Od tygodnia nie wsiadłam na rower. Nie zaglądałam nawet na BS :(
Wchodzę po kilkunastu dniach nieobecności, a tu czeka na mnie taka wiadomość... Cieszę się, że obeszło się bez naprawdę poważnych obrażeń. Dobrze zrobiłaś, że tak szybko wróciłaś na rower, bo myślę, że to jak po upadku skoczka na skoczni, trzeba wrócić jak najszybciej, żeby lęki nie urosły do rozmiarów nie do przezwyciężenia. Przyjmij życzenia rychłego powrotu do 100% formy zarówno fizycznej, jak i psychicznej.
k4r3l Masz rację, ale jak utnę się w palec to będę musiał za wszystko ze swojej kieszeni płacić. Więc jako wariant minimalny to warto się zarejestrować jako bezrobotny :)
Twoja historia skłania mnie do jednego, a mianowicie najszybszego zarejestrowania się w Urzędzie Pracy, gdyż jako były student pozbawiony jestem ubezpieczenia... Nigdy nie wiadomo kiedy człowieka coś dopadnie. Każde spodnie są dobre do jazdy, byle były ciepłe w taką pogodę ;) Pozdrawiam!
Warto pomyśleć o ubezpieczeniu np. "bezpieczny rowerzysta" PZU http://www.pzu.pl/pub//files/PZU_SA/produkty/osobowe/bezpieczny_rewerzysta.htm Ja sam kiedyś zaliczając glebę w wyniku, której pan doktor założył mi na kolano cztery szwy, wykupiłem sobie ubezpieczenie na rower. Polecam, bo warto. Niradhara wracaj szybko do zdrowia :) Pozdrower !
Ha! No w końcu więcej przejechałem choć raz niż Ty !!! :))) Choć Twoje powody w pełni rozumiem. Co do gapiów, pies ich trącał - teraz jest jak jest niestety, dobrze przynajmniej, że Cię nie okradli korzystając z okazji! Okolice jednak u Ciebie ciekawsze mi się wydają...Wracaj do zdrowia!
U nas też było zimno, przez większą część dnia wiało i sypał śnieg oblepiający twarz i oczy. Dzień dość ponury, nawet nie chciało mi się ruszyć za miasto. Może jutro będzie lepiej. Cieszę się, że jeździsz mimo wszystko. Co do siniaków zwykle przechodzą przez całą gamę kolorów, co zapewne zaowocuje szeregiem doświadczeń mistycznych :)
Niestety ja po 5 miesiącach od potrącenia nadal mam straszne lęki psychiczne gdy widzę jadący ulicą podporządkowaną samochód... Mam nadzieję, że szybko Ci przejdzie strach... za te stresy powinnaś koniecznie domagać się odszkodowania. pozdrawiam
Najlepsze lekarstwo na ból ROWER ! :] ja na rowerze przechodziłem rehabilitację domową :P tylko, że w domu pedałowałem do tyłu :D i pomogło :P Ktoś kto nie miał siniaków powinien się wstydzić :D heheh Pozdrawiam !