Dzisiejszą wycieczkę zaplanowałam tak, by Piotrkowi, wielbicielowi architektury drewnianej, sprawić radość zobaczeniem kolejnego, nieznanego mu dotąd, drewnianego kościółka, a sobie podziwianiem pięknych widoków. Ranek był deszczowy, więc wyruszyliśmy dopiero po obiedzie. Trasa wiodła wzdłuż kaskady Soły.
Naszym celem był kościół w Łodygowicach. Jest on największą drewnianą świątynią w regionie żywieckim. Z placu przykościelnego na wzniesienie, na którym stoi kościół, prowadzą schody o 130 stopniach. Świątynia powstała na tym miejscu w 1635 r. Konstrukcja zrębowo-słupowa, z wieżą i dwuspadowym dachem krytym gontem, otoczona jest drewnianymi sobotami, czyli rodzajem podcieni używanymi jako schronienie przez wiernych.
Nie udało nam się niestety zwiedzić wnętrza, bo właśnie zaczynała się msza. Usiedliśmy na ławeczce przed kościołem przekąsić małe co nieco. Na niebie nie wiadomo skąd pojawiły się wielkie czarne chmury, zaczęło kropić i znacznie się ochłodziło. Oj, pomyślałam sobie, niedobrze, nie zdążyłam jeszcze zrobić fotek jeziora i co ja wstawię na BS? Na szczęście po chwili deszcz przestał siąpić i słońce nieśmiało przedarło się przez chmury.
Chmury rozwiewały się coraz szybciej, a słońce powoli zaczęło wspinać się na szczyt Żaru. Zafascynowana świetlnym spektaklem zatrzymałam, czekając na moment odpowiedni do zrobienia kolejnej fotki. Musiałam chyba długo tak stać, bo nagle zobaczyłam Piotrka, który wrócił się, by sprawdzić, czy aby nic mi się nie stało.
Nie napiszę kolejny raz, że super wycieczka... Nie napiszę kolejny raz, że extra fotki... Nie napiszę kolejny raz, że piękne klimaty... Nie napiszę bo to przecież OCZYWISTE, że tak jest więc po co się powtarzać. A "zwierciadło" jest czadowe.
A co do kościołów to faktem jest, że to zwykle najlepiej zachowane zabytki architektury. Szkoda, że świeckie zabytki mają kłopot z przetrwaniem. (postanowiłem uzewnętrznić się odrobinę... dziękuję za uwagę).
Alistar - dziś wyznaczono mi termin tomografii, nawet nie tak odległy, bo na 20 kwietnia. Zobaczymy, co wykaże. Póki co muszą mi wystarczyć masaże w wykonaniu Piotrka :)
K4r3l - komisariat zauważyliśmy, ale jego architektura nie zrobiła na nas wielkiego wrażenia ;P
Autochton - Piotrek pewnie zechce zobaczyć kościółek na własne oczy i kiedyś się tam wybierzemy.
koło tego kościoła to często przejeżdżam jak jadę na Żywiecczyznę (po drodze mijam jeszcze komisariat :) faktycznie, kolor jeziora niecodzienny. i pomyśleć, że jeszcze tydzień temu było skute lodem:)
Elu, napiszę tutaj, bo mam wrażenie, że na gg często "wcina"... Odnośnie Twojego kręgosłupa i rehabilitacji: jest metoda (niestety nie finansowana przez NFZ) - McKenzie'go (jakoś tak się to pisze); mnie pomogła rewelacyjnie _ od stanu, w którym niemal nie chodziłam, do obecnego, w którym i chodzę, i na rowerze jeżdżę! Aczkolwiek muszę wybrać się do rehabilitantki, bo lekarz z SOR-u, po obejrzeniu zdjęć, stwierdził poważne zmiany, i nie wiem czy są to stare, czy się coś pogorszyło...
Piękne zdjęcia. Znów bardzo ciekawe oświetlenie. To pogoda tak odpłaca się za odwagę jazdy w niekomfortowych warunkach. Wróble romansują? Dobrze. Będzie ich więcej, to będzie co cykać.