Mały Wawel - zamek przyjazny rowerzystom

Sobota, 24 kwietnia 2010 · Komentarze(19)
Pomysł był Piotrka – spotkać się z Shemem i przekazać mu naklejki dla bikestatowiczów z Krakowa.

Mnie, jak zwykle, przypadło opracowanie trasy. Założenia zawsze są te same – zobaczyć coś ciekawego i trzymać się z daleka od głównych, ruchliwych dróg. Wymyśliłam zatem pętlę wokół wschodniej części Beskidu Małego.

toczę się po górkach © niradhara


W stronę Suchej Beskidzkiej, gdzie mieliśmy spotkać się z chłopakami, popedałowaliśmy najpierw wzdłuż kaskady Soły, a potem znaną już nam częściowo drogą przez Gilowice.

widok z Wierchu Koconia © niradhara


W Suchej umówiliśmy się obok pomnika konia, znajdującego się na rynku.

pomnik konia © niradhara


Stoi tu karczma „Rzym”, która stała się centralnym punktem wytyczonego w 2002 roku szlaku architektury drewnianej Małopolski. Karczma jest budowlą drewnianą, zrębową, pokrytą czterospadowym dachem, z charakterystyczną kalenicą oraz arkadowymi podcieniami od strony frontowej. Wzniesiona została w II poł. XVIII wieku, za przyzwoleniem byłych właścicieli miejscowości - Wielopolskich, kiedy Sucha zyskując przywileje oraz prawa m. in. do odbywania jarmarków, stała się osadą targową. W suskiej karczmie oprócz kupców, Mistrza Twardowskiego i podstępnego Mefistofelesa gościli również rozbójnicy beskidzcy na czele z babiogórskim harnasiem Józefem Baczyńskim. Karczma pełniła również rolę miejsca o szczególnej symbolice. Właśnie tam handlujący pieczętowali udane transakcje kupna i sprzedaży.

ta karczma "Rzym" się nazywaa © niradhara


Przemek, Mateusz i Hubert byli punktualni jak szwajcarskie zegarki.

już są © niradhara


Poplotkowaliśmy sobie o BS przy żurku i pierogach. Czas uciekał bardzo szybko, w końcu przyszła pora rozjechania się w różne strony.

portret zbiorowy © niradhara


Naszym głównym celem było zwiedzenie zamku w Suchej, zwanego Małym Wawelem. Pierwotnie wzniesiono go w latach 1554 – 1580,jako drewniano - kamienny dwór obronny Kaspra Suskiego herbu Saszor. Rozbudowany przez Piotra Komorowskiego w okazałą renesansową rezydencję magnacką w latach 1608 - 1614. W latach 1703 - 1708 Anna Wielopolska herbu Starykoń dokonała dalszej rozbudowy zamku wznosząc dwie wieże: południowo- wschodnią i południowo- zachodnią.

Mały Wawel - widok od strony drogi © niradhara


W 1843 roku Aleksander Branicki herbu Korczak, sprzedając swój paryski pałac, nabywa Suchą od Jana Kantego Wielopolskiego. Za rządów Branickich, przed rokiem 1867, rozebrano skrzydło wschodnie zamku z bramą wjazdową. W tym też czasie powstała neogotycka oranżeria oraz mur kamienny wokół parku.

Mały Wawel - dziedziniec © niradhara


W latach 1882 - 1887 Władysław Branicki podjął generalną restaurację zamku, zatrudniając architekta Tadeusza Stryjeńskiego. Prace budowlane prowadził niejaki Knaus z Płazy. W tym czasie powstały stiukowe obramienia okien elewacji parkowej i obu wież (dzieło włoskich sztukatorów) oraz wszystkie stropy o konstrukcji stalowej.

Mały Wawel © niradhara



Po pożarze w 1905 roku nastąpiła kolejna odbudowa zamku, którą również nadzorował Tadeusz Stryjeński. W roku 1922 Sucha i zamek jako wiano córki Władysława Branickiego przeszły w ręce rodziny Tarnowskich herbu Leliwa. W czasie II wojny światowej Zamek zajęli Niemcy, a później wojska radzieckie. Cenne zbiory biblioteczno - muzealne uległy rozproszeniu, rabunkom i dewastacji. Po wojnie w zamku mieściło się Liceum Ogóolnokształcące, internat oraz magazyny GS i prywatni lokatorzy. W latach 1968 - 1986 Państwowe Zbiory Sztuki na Wawelu rozpoczęły prace renowacyjne w celu przygotowania obiektu na cele muzealne. W roku 1996 kompleks zamkowy został przejęty przez samorząd lokalny.

może wystrzeli © niradhara


Obecnie w zamku prowadzi działalność Miejski Ośrodek Kultury - Zamek, Galeria Sztuki - Zamek gdzie cyklicznie organizowane są wystawy sztuki współczesnej i tradycyjnej, Suskie Stowarzyszenie Kultury i Sztuki - Klub Muzyczny "Stara Zbrojownia" a w przyziemiu znajduje się restauracja "Kasper Suski", natomiast w skrzydle oficynowym - hotel.

zamkowa kapliczka © niradhara


Zamek szczyci się tym, że jest przyjazny rowerzystom, czego mieliśmy przyjemność doświadczyć osobiście. Gdy fotografowałam dziedziniec, podeszła do nas pani przewodnik, zaprosiła do zamkowych wnętrz, proponując pozostawienie rowerów w bezpiecznym miejscu. Skwapliwie skorzystaliśmy z okazji i zwiedziliśmy muzeum zamkowe oraz wystawę malarstwa młodopolskiego malarza, rysownika i grafika – Wojciecha Weissa.

ta pani mu się chyba podoba © niradhara


Z Suchej Beskidzkiej droga wiodła nas na północ, w stronę Krzeszowa.

Stryszawka © niradhara


Podjazdom nie było widać końca. Na szczęście widoki rekompensowały wysiłek.

moja Golgota © niradhara


Górki Krzeszowskie © niradhara


Dotoczyliśmy się w końcu z trudem do Krzeszowa Górnego. Niestety Księża Studnia, dla której wybraliśmy drogę najeżoną podjazdami, mocno nas rozczarowała.

Księża Studnia © niradhara


Piotrek wozi ze sobą wprawdzie Garmina, ale dla mnie jedynym płynącym z niego pożytkiem jest znajomość sumy podjazdów. Kocham mapy i zawsze lubię wiedzieć gdzie jestem.

kocham mapy © niradhara


Następnym punktem zaplanowanej przeze mnie trasy był znajdujący się jeszcze w fazie budowy zbiornik wodny w Świnnej Porębie.

widok na zaporę © niradhara


Budowa zapory w Świnnej Porębie jest jednym z najdłużej powstających projektów hydrotechnicznych. Już w latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku powstał pierwszy projekt zagospodarowania terenu. Jej budowę rozpoczęto w 1986 roku, w latach 1988 - 1992 rozebrano linię kolejową Wadowice - Skawce (która przebiegała na większości terenów planowanych pod zalanie). Ze względu na kłopoty finansowe związane z przemianami gospodarczymi po 1989 roku, prace opóźniały się. Harmonogram prac przyjęty przez sejm w 2005 roku również nie jest realizowany. W związku z kryzysem finansowym prace nad budową zbiornika zostały wstrzymane.

to zostanie zalane © niradhara


Zbiornik powstanie na terenach gmin Mucharz, Stryszów i Zembrzyce. Zapora usytuowana jest na 26,6 km biegu rzeki Skawy, powierzchnia zlewni rzeki do przekroju zapory wynosi 802 km². Nie podjęto jeszcze decyzji co do nazwy zbiornika. Pojawiła się propozycja nazwania go Jeziorem Wadowickim, ale swój sprzeciw wyraziły niektóre gminy, na których terenie znajdzie się planowany zbiornik.

zapora w budowie © niradhara


Ostatnim ciekawym punktem wycieczki był znajdujący się w Gorzeniu Górnym dworek Emila Zegadłowicza.

dotarliśmy do dworku © niradhara


Dwór pochodzi z I poł. XIX w. i jest położony w pięknym parku.

pozowanie na pieńku © niradhara


Niestety przyjechaliśmy tu zbyt późno i muzeum było już zamknięte.

dworek w cłej krasie © niradhara


Na pierwszym podjeździe w drodze do Zawadki przeżyłam kryzys, nagle zbuntował się mój niedoleczony kręgosłup, przypominając bólem, że przecież rehabilitacja jeszcze się nie skończyła. Ukoił mnie dopiero malowniczy zachód słońca, bo tylko piękno i dobro mają prawdziwą moc uśmierzania bólu :)

malowniczy koniec pięknego dnia © niradhara


Dziękuję Ci Przemku, za zainspirowanie nas do pięknej wycieczki, a wszystkim Wam trzem za miłe chwile w Rzymie. No i oczywiście Tobie, Piotrek za kolejny fajny dzień :)


magneticlife.eu because life is magnetic

Komentarze (19)

Opis bardziej rozbudowany w porównaniu do mężowego :P i fotki w innym znaczeniu (szczególnie portret pani ;)), podjaździki, Karczma "Rzym" (co za tym idzie integracja z BS luks ;)), dochodzą do tego "mały" Wawel i Dworek Zegadłowicza...no i dystansik zacny gratki ;)
Pozdrowerek :)

wojtas71 09:43 sobota, 1 maja 2010

Zapraszam :)

http://feels3.bikestats.pl/index.php?did=280897#comments

feels3 12:05 poniedziałek, 26 kwietnia 2010

no proszę jak ładnie pokręcone! piękne pętlisko :D

k4r3l 09:41 poniedziałek, 26 kwietnia 2010

Wolfik - zaintrygowałeś mnie tą armatą... będę się cały dzień zastanawiała, co też takiego mogliście jej uczynić ;P

niradhara 05:12 poniedziałek, 26 kwietnia 2010

Kiedyś byliśmy z Józkiem pod tym zamkiem, ale nikt nas do środka nie zaprosił:( Może widzieli co robiliśmy z armatą:)

Też mam jakis sentyment do map. O ile w samochodzie tak to na rowerze jazda z gps-em to już nie byłoby to samo.

Dla tej zapory faza budowy jest stanem stałym, a nie przejściowym:)

wolfik 18:05 niedziela, 25 kwietnia 2010

Nie no...traska wyśmienita!! Akurat takie uwielbiam, z mnóstwem rzeczy do zwiedzania :). No i te wspaniałe opisy, trzymaj tak dalej!!
Szkoda, że nie możemy się zintegrować na takie wypady, ja za daleko :(

Vampire 18:04 niedziela, 25 kwietnia 2010

Macie niespożytą energię. Wiem, że Kajman ładuje się jazdą na kosiarce, ale u Ciebie to bardziej tajemnicza historia. Co do dzikiej kury na moim zdjęciu to ja nie jestem pewien, może to jednak wróbel? ;)

meak 17:43 niedziela, 25 kwietnia 2010

Ela, opracowałeś bardzo ciekawą trasę. Czytając Twój wpis wirtualnie zwiedziłem Mały Wawel :-) No i dzięki za spotkanie.

shem 16:57 niedziela, 25 kwietnia 2010

Sikor4fun – domyślam się, że Tobie ta pani też się podoba ;)

Klosiu – fakt, że głównie anorektyczki zostają dziś modelkami nie oznacza jeszcze, że normalnych facetów takie wieszaki podniecają ;P
O pomyśle z nazwą lepiej nie mów publicznie, bo a nuż kogoś zainspirujesz.. ;P

Robin – Przemek przekazał nam pozdrowienia – dziękujemy. Ma dla Ciebie naklejki. Obgadywaliśmy Cię trochę i zastanawialiśmy się kiedy wreszcie zawitasz w górki ;)

Pete – napisz do mnie na GG, wymienimy się numerami telefonów i następnym razem będziemy się mogli spotkać :)

Alistar – z tą niesamowitością to przesadziłaś, po prostu lubimy wspólnie jeździć ;)

Marek 1985, Anwi – dziękuję :) Muszę jednak przyznać, że niestety cienki Bolek jestem i dało mi to w kość!

Djk71 – podobno mają nawet certyfikat. Obiecałam pani przewodniczce, że zrobimy im za to reklamę na BS, co niniejszym czynię :)

Dariusz79 – chwilowo na przyszłych terenach zalewowych jest tor, po którym szaleją kłady.

niradhara 09:18 niedziela, 25 kwietnia 2010

coś wspaniałego stateczka zaliczona i te urokliwe znowu miejsca i fotki:) A ta tame to już budują przeszło chyba 20 lat albo więcej:) Pozdr

DARIUSZ79 06:46 niedziela, 25 kwietnia 2010

Kolejna świetna wycieczka.
"Zamek szczyci się tym, że jest przyjazny rowerzystom..." - ech gdyby to był cel wszystkich podobnych obiektów...
Co do mapy i gps-a... GPS pomaga ale mapa jest mapa :-)

djk71 06:17 niedziela, 25 kwietnia 2010

108km w górach to nie byle co. Gratuluję.
Zdjęcia Stryszawki i Górek Srzeszowskich budzą we mnie chęć poznania tych terenów. Mały Wawel też wart zwiedzenia.

anwi 04:15 niedziela, 25 kwietnia 2010

Elu, lubię twoje opisy :) Są takie akurat - można się dużo dowiedzieć, a jednocześnie nie zamęczasz ;)
I jak zwykle piękne zdjęcia... co ja poradzę, że ciągle to samo piszę ;)
Poza tym jesteście niesamowici... :D

alistar 22:04 sobota, 24 kwietnia 2010

O, to już byliście całkiem niedaleko mnie :)

pete 22:03 sobota, 24 kwietnia 2010

Wlasnie doczytalem ze wstrzymano budowe :). Mam nadzieje ze nie nazwa jej Zapora Kaczynskiego, smiesznie by wygladalo takie zestawienie skrajnych wielkosci :).

klosiu 21:27 sobota, 24 kwietnia 2010

Jak się ociepli to ruszę tam w Waszym kierunku, Przemek przetarł nieznane ścieżki. Mam nadzieję, że pozdrowił Was ode mnie :)

robin 21:26 sobota, 24 kwietnia 2010

Pani bardzo spoko. Myslalem ze w dawnych czasach preferowano bardziej zaokraglone ksztalty, a tu zonk, dziewcze i dzis mialoby powodzenie ;). Chociaz w sumie mloda polska to tak blizej wspolczesnosci juz :).
Widze ze w gorach tez zaczyna byc zielono :).
To tej zapory jeszcze nie zalali? Juz rok temu wygladala na ukonczona....

klosiu 21:23 sobota, 24 kwietnia 2010

Świetna Wycieczka !!! może się powtarzam, ale jak zwykle piękny opis trasy i super zdjęcia :]
"ta pani mu się chyba podoba" nie dziwię się :D hehehhe Pozdrawiam :]

sikor4fun-remove 21:12 sobota, 24 kwietnia 2010
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa odkui

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]