Zgodnie z prognozami dzionek w pracy był na tyle intensywny, że po powrocie (rowerowym oczywiście) padłam na kanapę i zasnęłam. Kiedy się obudziłam, Piotrek właśnie wybierał się do pracy i nie zdążyliśmy nawet porozmawiać. Na szczęście jednak jego poczynania opisane już były na BS, zagłębiłam się więc w lekturę. Moją czujność wzbudziło zdanie: „Kąt nachylenia pokazujący się miejscami na GPSie wynosi 20 stopni.” Wskoczyłam zatem na rower i pojechałam na Wołek by sprawdzić, co też ten GPS właściwie pokazuje.
Okazało się, że GPS nie pokazuje kąta w stopniach, a nachylenie drogi. Obliczane jest ono poprzez podanie w procentach stosunku zmiany wysokości bezwzględnej trasy do jej długości. Istnieją dwie definicje matematyczne, w zależności od których podana wartość odpowiada sinusowi (stosunek zmiany wysokości, mierzony w dwóch punktach trasy, do odległości między nimi, mierzonej wzdłuż trasy} bądź tangensowi (stosunek zmiany wysokości, mierzony w dwóch punktach trasy, do odległości między nimi, mierzonej w poziomie) kąta nachylenia trasy. W praktyce różnica między dwiema alternatywnymi metodami obliczeń jest nieznaczna, jako że typowe trasy transportowe są nachylone nie więcej niż 20 stopni, a dla tak małych kątów różnica sinusa i tangensa jest niewielka. Z tego powodu, prawie nigdy, podając nachylenie trasy, nie zaznacza się w jaki sposób zostało wyliczone.
Wracając do cytowanego wpisu, oznacza to, że pokazanemu przez GPS nachyleniu drogi 20% odpowiada kąt ok. 12 stopni. CBDO ;)
Jakie profesjonalne tłumaczenie :D (od razu widać belfer matematyczka ;P) zawiłe "troszkę" to wszystko, ale już po problemie, który szybko wynikł i tak samo zniknął :P Ps. niedosyt troszkę pozostaje, bo "Ruiny zamku..." widać tabliczkę-drogowskaz, a samego zamku nie :/ Podpis: "w tych ruinach straszy" wcale nie usprawiedliwia i nie zwalnia od fotek :( Pozdrowerek :)
No proszę, po ciemku zaliczyłaś taki trudny podjazd, żeby wyjaśnić nam te zawiłe sprawy. Wypada tylko podziękować i udawać, że rozumiem. Kiedyś próbowałam pojąć, co oznaczają wskazania na znakach drogowych pokazujących nachylenie, ale ograniczyłam się do sprawdzania siłą własnych mięśni, bez doszukiwania się podstaw matematycznych. Przynajmniej tyle zapamiętam, żeby zwracać uwagę, czy nachylenie określone jest w stopniach, czy w procentach.
...o, mamuś... Ale dobrze, że zrobiłaś porządek ;P ...Przypomniało mi się jak w liceum pisałam na końcu c.d.n. co tłumaczyło się (nauczycielowi:P) "czego dowieść należało"... musiałam być przekonująca (lub u...wytrwała:P) bo nauczyciel w końcu skapitulował i zapis respektował ;)