słowackie Tatry
jak dobrze wstać skoro świt© niradhara
Łomnica w całym majestacie© niradhara
Szkoda było każdej chwili. Po lekkim śniadanku wskoczyliśmy na rowery i pojechaliśmy do Doliny Kieżmarskiej, zwanej tez czasem Doliną Kieżmarskiej Białej Wody.
widoczek z drogi© niradhara
Dolina Kieżmarska odegrała ważna rolę w historii zdobycia i poznania Tatr. Była wypasana od co najmniej XIV w., paśli tutaj mieszkańcy Białej Spiskiej, Rakus i Kieżmarku. O niektóre jej tereny pasterskie (np. Wspólną Pastwę) toczyły się długotrwałe spory, niejednokrotnie krwawe. Pasterstwo w Dolinie Kieżmarskiej istniało do 1954. Miała też dolina przeszłość górniczą. Rudy miedzi wydobywano na wysoko położonych Miedzianych Ławkach pod Łomnicą i Kieżmarskim Szczytem, kopano także na stokach Kopy Bielskiej i w północnym żlebie pod Rakuską Czubą.
wjazd do doliny© niradhara
Na słowackiej mapie tras rowerowych droga przez doliną oznaczona jest jako ekstremalnie trudna. Postanowiliśmy jednak spróbować. Urzekł nas płynący wzdłuż drogi, szumiący i pieniący się potok.
zaczyna się teren© niradhara
biała woda© niradhara
aż chciałoby się zanurzyć© niradhara
Sympatyczny teren skończył się szybko i zaczęły się kamole. Niebo powoli zasnuwało się chmurami. Uświadomiliśmy sobie, że jazda po mokrych głazach rowerami na cienkich oponach nie będzie bezpieczna. Z żalem zawróciliśmy :(
stąd wrócilismy© niradhara
Koniecznie chciałam kupić mapę cyklotras nr 3, pojechaliśmy więc w stronę Starych Smokowców, po drodze zaglądając do stosownych sklepów. Udało mi się chyba dopiero w dziesiątym. Wszystkie dawne kurorty w słowackich Wysokich Tatrach są wyludnione. Złożyły się na to dwie przyczyny – huragan sprzed kilku lat, który zniszczył drzewostan szpecąc okolicę i wprowadzenie euro, a co za tym idzie, podwyżka cen.
Stare Smokowce© niradhara
w tym hotelu chyba jest kilku gości© niradhara
Niebo robiło się coraz bardziej ponure, zaczęło padać i postanowiliśmy wrócić na camping.
idzie siklawica© niradhara
Po obiedzie Piotrek oddał się słodkiej drzemce, a ja selekcjonowałam zdjęcia. Kiedy jednak deszcz nieco ustał, obudziłam go i pojechaliśmy do Popradu.
miło jechać pustą drogą© niradhara
Okolice dzisiejszego Popradu do połowy XIII wieku znajdowały się w granicach Polski. Prawdopodobnie po najazdach tatarskich w I połowie XIII wieku wkroczyli tam Węgrzy, którzy na zniszczone przez najazdy tereny sprowadzili osadników narodowości niemieckiej. Zakładali oni nowe osiedla, często sąsiadujące z dawnymi słowiańskimi, jak również zaludniali osady już istniejące, nierzadko tworząc w nich większość. Miejscowości te, z wyjątkiem Kvetnicy, w 1412 zostały zastawione królowi polskiemu w ramach tzw. zastawu spiskiego, co przyczyniło się do ich rozwoju. Stanowiły część polskiego starostwa spiskiego.
cicha uliczka© niradhara
Poprad jest teraz cichym miasteczkiem. Czasy, gdy kłębił się tu tłum turystów ma już niestety za sobą.
na rynku© niradhara
Dziś jednak trafiła nam się niebywała atrakcja - występy kapeli rockowej :)
niezła kapela© niradhara
Gdy podziwialiśmy występy, deszcz przybrał na sile, a że i pora robiła się coraz późniejsza, postanowiliśmy wracać na camping.
znów przed nami Tatry© niradhara
W drodze powrotnej mocno nas zmoczyło. Na szczęście obok campingu jest sympatyczna knajpka, gdzie serwują bryndzowe pierogi, pali się w kominku i dzięki wifi można zrobić wpis na BS :)
&referrer=trackList