nieoczekiwany koniec jazdy

Piątek, 4 czerwca 2010 · Komentarze(8)
Burza, ulewa i potopu ciąg dalszy. Tak wyglądała noc i znaczna część dnia. Czas spędzałam miło studiując mapy i przewodniki. Około trzeciej deszcz nieco ustał. Pojechaliśmy zatem w kierunku Kieżmarku, w planie mając wprawdzie niedługą, ale ciekawą trasę.

Przejeżdżając przez niestrzeżony przejazd kolejowy poczułam nagle, jak koła zaczynają się ślizgać i wykonałam slalom gigant. Szczęśliwie udało mi się jakoś zatrzymać. Gdy obejrzałam się za siebie zobaczyłam Piotrka leżącego na torach. Miał mniej szczęścia niż ja. Po poślizgnięciu się na mokrym drewnie wpadł oboma kołami w szparę wzdłuż szyny. Na szczęście poza potłuczeniami nic mu się nie stało, ale rower nie nadawał się do dalszej jazdy.

Piotrek wrócił moim rowerem na camping, ja zostałam pilnować Kellyska, a potem wsadziliśmy go do samochodu i długo szukaliśmy kogoś, kto umiałby go naprawić. W końcu udało nam się odnaleźć jedynego chyba w promieniu kilkunastu kilometrów fachowca. Na szczęście naprawa nie trwała długo. Przy okazji dowiedzieliśmy się, że Kiezmark zalany i nasza wycieczka tak czy inaczej nie należałaby do udanych.

co ci jest Kellysku? © niradhara


pozor vlak! © niradhara

magneticlife.eu because life is magnetic

Komentarze (8)

Łomatkooo!!! Współczuję takiej "przygody" !

Misiacz 20:31 środa, 9 czerwca 2010

Co za pech! Mam nadzieję, że pozostała część długiego weekendu była bardziej udana.

anwi 06:16 poniedziałek, 7 czerwca 2010

Szczęście w nieszczęściu jak w przysłowiu. A rower się da zawsze naprawić, choć jak widzę nie zawsze szybko. Pozdrawiam

shem 13:39 niedziela, 6 czerwca 2010

Dobrze, że nic Wam się nie stało. Niestety na przejazdach już wielu się przejechało... ;-(

djk71 11:22 niedziela, 6 czerwca 2010

Życzę Wam pogody, i szczęśliwych powrotów!

alistar 22:53 piątek, 4 czerwca 2010

Takie przejazdy pod ukosem są zdradliwe, szczególnie po deszczu.

miciu22 19:09 piątek, 4 czerwca 2010

W szczelinę na drodze leżącą pod takim kontem nie trudno się władować... Przejazd widzę też fachowo zabezpieczony. Po kilku doświadczeniach zebranych na Słowacji zastanawiam się, czy rzeczywiście Polacy są królami prowizorki.

Autochton 17:48 piątek, 4 czerwca 2010
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa utree

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]