Tatry w blasku słońca

Niedziela, 6 czerwca 2010 · Komentarze(24)
Kocham góry. Nie ma chyba nic piękniejszego niż ośnieżone, błyszczące w słońcu szczyty. Postanowiliśmy zatem z Piotrkiem, pomimo lekkiego zmęczenia wczorajszą rundką po Spiszu, udać się w Tatry.

wyruszamy skoro świt © niradhara


Wszystkim, którzy zamierzają jeździć po Słowacji polecam cykl turystycznych map rowerowych VKU (Vojenský Kartografický Ustaw). Jest ich dziewięć i obejmują całą Słowację. Do każdej jest dołączona część opisowa, zawierająca również profil trasy.

Magistrala Podtatrzańska © niradhara


Trasa, którą na dziś wybraliśmy przebiega „Magistralą Podtatrzańska” czyli szlakiem rowerowym prowadzącym z Podbańskiej do Kieżmarku.

widoczek z trasy © niradhara


i jeszcze jeden © niradhara


i kolejny © niradhara


Szlak ten częściowo pokrywa się z Drogą Wolności (Cestą Svobody) i wiedzie przez lasy i łąki u podnóży Tatr Wysokich i Bielskich, łącząc wyloty dolin i poszczególne miejscowości podtatrzańskie.

Nowe Smokowce © niradhara


jak miło gdy nie ma aut © niradhara


Droga wznosi się bardzo łagodnie w górę, nie jest męcząca. Robimy tylko krótką przerwę na kanapkę i banana.

pędzący Kajman © niradhara


lubię mapy © niradhara


Wreszcie docieramy do początku szlaku rowerowego nr 10 prowadzącego Doliną Mięguszowiecką nad Popradzki Staw.

początek szlaku © niradhara


Bardzo urozmaicona krajobrazowo Dolina Mięguszowiecka należy do najczęściej odwiedzanych w Tatrach. Pierwszym jej właścicielem był hrabia Botyz. Otrzymał ją w 1264 r. od króla Beli IV, którego na polowaniu w Tatrach podobno uratował przed rozjuszonym niedźwiedziem. Długo była własnością jego potomków. Później zmieniała właścicieli, a od 1928 roku tereny doliny są własnością państwa.

znów się opalę w kratkę © niradhara


ach, jak ten potok szumi © niradhara


to my © niradhara


Droga cały czas stromo pnie się w górę. Wszyscy rozsądni ludzie wjeżdżają tu na rowerach górskich. Jazda na Kellysku z sakwami jest naprawdę ciężka. Kilka razy muszę go podprowadzać :(

W końcu jednak docieramy do Popradzkiego Stawu. Leży on na wysokości 1494 m n.p.m. Jezioro ma prawie 7 ha powierzchni. W przeszłości nosiło nazwę Rybi Staw. Dzisiejsza nazwa wiąże się z wypływająca z niego rzeką.

Popradzki Staw © niradhara


Pierwszy obiekt turystyczny na brzegu jeziora powstał w 1879 roku, było to jednoizbowe drewniane schronisko. Już w następnym roku schronisko spłonęło. O podpalenie byli podobno obwinieni zielarze, którzy traktowali turystów jako zagrożenie ich egzystencji. Nowe, kamienne schronisko wybudowano w roku 1881, jednak po dziewięciu latach działalności i ono zamieniło się w popiół. Trzecie z kolei wybudował Franciszek Mariassy. Przebudowywano je kilkakrotnie. Jego drewniana część zawaliła się w 1961 roku pod ciężarem śniegu. Rezultatem kolejnych rekonstrukcji jest dzisiejszy górski hotel nad Popradzkim Stawem.

w tym schronisku zatrułam się kiedyś grochówką © niradhara


Piotrek udaje się do schroniska na piwko. Ja przezornie wybrałam się na wycieczkę w obuwiu, w którym można chodzić po górskich szlakach. Ruszam więc najpierw ścieżką dookoła stawu, a potem wspinam się nieco wyżej, by móc sfotografować staw z góry.

ścieżka wokół stawu zalana wodą © niradhara


spd nie zawsze jest najlepsze ;) © niradhara


Dolina Złomisk © niradhara


Jednym z górujących nad stawem szczytów jest Szatan. Związana jest z nim legenda.

Jeden z węglarzy wypalających drewno nad Popradzkim Stawem spotkał pewnego razu w dolinie dziwnego mężczyznę, z ciężarem na plecach, który zwrócił się do niego z prośbą o niezwykłą przysługę. Poprosił, aby ten pomógł mu przenieść ciężki worek na przełęcz na Grani Baszt. Brzęk proponowanej zapłaty szybko przekonał biednego węglarza i niebawem obaj zaczęli wspinać się stromym żlebem w górę. Jednak tuż przed przełęczą zastała ich noc. Jasna księżycowa noc była bardzo zimna. Tajemniczy cudzoziemiec nazbierał stos kamieni, napluł na niego i wtedy spomiędzy skał wyskoczyły płomienie. Przerażony węglarz szybko zrozumiał, że ma do czynienia z samym Szatanem – piekielnym strażnikiem skarbów ukrytych we wnętrzu Tatr. Przez całą noc nie zmrużył oka ze strachu i gdy tylko się rozwidniło, pognał w dół do wsi, pokazać ludziom złote ziarenka, na które zapracował w Dolinie Mięguszowieckiej. Wielu odważnych wybierało się potem w poszukiwaniu skarbu na zbocza stromego szczytu, który od tamtych czasów nosi nazwę Szatan. Jednak piekielny strażnik skarbu zawsze przepędzał ich, spuszczając kamienne lawiny.

Nie wiadomo czy szatan i jego skarby rzeczywiście ukrywają się we wnętrzu najwyższego szczytu Grani Baszt. Prawdą jednak jest, że bardzo często padające kamienie walą się Szatanim Żlebem w dół.

Popradzki Staw i Grań Baszt © niradhara


Jeszcze tylko ostatni rzut oka na jezioro i trzeba wracać. Czeka nas pakowanie i powrót do domu. To był naprawdę piękny weekend :)

pożegnanie z Tatrami © niradhara



magneticlife.eu because life is magnetic

Komentarze (24)

Nie mam słów żeby skomentować tak piękną fotorelację z wycieczki po Tatrach:) Gratulacje!

sikorski33 17:40 piątek, 1 kwietnia 2011

Wspaniały blog! Zazdroszcze pomysłu na życie :)
Zdjęcia i opisy cudowne:) Tatry są najpiękniejszym miejscem na ziemii :)
Ten blog mi o tym przypomniał :)

Pozdrawiam i życze coraz więcej takich wycieczek :)
Ania

Ania 22:39 poniedziałek, 7 marca 2011

Pięknie góry na fotkach wyszły- mimo upału, chce się jeździć :)

miciu22 17:45 piątek, 11 czerwca 2010

Piękny weekend :)
A ja się pytam: "dlaczego nie widzę Was na liście startowej Bike Orientu"?
Pozdrawiam, jak zwykle, serdecznie

kosma100 22:08 czwartek, 10 czerwca 2010

Interesownie ;) życzę Wam wielu, i częstych, tak pięknych wycieczek :)
...bo dzięki temu, oglądam piękne zdjęcia :)

alistar 21:39 środa, 9 czerwca 2010

Ehh ... :)
Wybraliście się w jak najbardziej odpowiednie miejsce w góry
Też lubię mapy :)

JPbike 19:45 środa, 9 czerwca 2010

Niesamowite widoki, przepiękne zdjęcia. Słyszałem, że słowackie Tatry są o wiele lepiej przygotowane turystycznie niż polskie, oraz że ogólnie mają lepsze widoki ;)

webit 18:19 środa, 9 czerwca 2010

Świetny wyjazd:) . Piękne są te góry i dobrze że tak blisko:). Mam nadzieję że ja też bede z moją Asia tak jeździł, biorąc z Was przykład:D

kundello21 14:25 środa, 9 czerwca 2010

Bardzo ciekawa lekcja historii i geografii Tatr. A każde zdjęcie mogłoby robić za widokówkę. Pozdrawiam

Anonimowy shem 10:17 środa, 9 czerwca 2010

Rewelacja :D Piękne miejsca są na świecie :)

Goofy601 09:16 środa, 9 czerwca 2010

Zdjęcia jak z bajki ! Widzę użycie filtra polaryzacyjnego, zdjęcia dzięki niemu są o wiele wyraziste !

vanhelsing 21:47 wtorek, 8 czerwca 2010

Po obejrzeniu tych fotek postanowilem, ze musze tam w tym roku byc...
Chocby na pare chwil.
Pozdrawiam

benasek 20:44 wtorek, 8 czerwca 2010

Dobrej jakości asfalt -w sam raz na rowery trekkingowe i mały ruch samochodowy -to też zachęta do wyjazdu w te piękne tereny. Nic dziwnego ,że Kajman tak pędzi ;)

marusia 20:37 wtorek, 8 czerwca 2010

Jestem bardzo szczęśliwa, że zdjęcia się podobają :) Zatrzymywałam się często, by je zrobić, przez co tempo jazdy było iście żółwie ;)

Dynio - lubię wiedzieć gdzie jadę i co widzę, wydaje mi się więc rzeczą naturalną, że dzielę się potem tą wiedzą z innymi.

Anwi - próbowałam jeździć w spd, ale ich nie polubiłam.
Po pierwsze dlatego, że nie czuję się dobrze przytwierdzona do czegoś, nawet jeśli jest to mój ulubiony rower.
Po drugie, w czasie deszczowej pogody ochraniacze nie zdają egzaminu i wolałam kupić sobie niskie buty turystyczne z membraną, które oddychają, a nawet największa ulewa ich nie przemoczy.
Po trzecie, gdy jest ciepło, lubię czuć się swobodnie i lekko, a nie odparzać sobie stopy w sztywnych buciorach.

niradhara 20:16 wtorek, 8 czerwca 2010

raj!!!!pięknie!a reklama schroniska super:)hahaha
Kochana Elu:)moja kondycja jest słaba:)mam swoje latka to raz a dwa jedyne co umiem to wjeżdżać na podjazdy swoim tempem:)na pewno większość jeżdżących tu na BS robiłaby to szybciej,ale mi chodzi tylko o wjechanie bez zsiadania z siodełka:)bez zatrzymywania się:)myślę,że każdy z nas to potrafi!:)
Pięknie oglądąc Wasze wycieczki!Dzięki Wam mam tyle miejsc do zwiedzenia!
Pozdrawiam serdecznie

Anonimowa karla76 20:16 wtorek, 8 czerwca 2010

Tak, jak Kajman zapowiadał - zdjęcia powalają.
Gratuluję udanej wyprawy

robd 19:47 wtorek, 8 czerwca 2010

Nie no, zdjęcia powalające!!!! Wspaniała wyprawa :)

Vampire 19:00 wtorek, 8 czerwca 2010

Tak, piękny weekend. Wspaniałe widoki.
Ja też wróciłam do platform, chociaż można też kupić sandały do espedów.

anwi 18:38 wtorek, 8 czerwca 2010

muszę się wziąć za siebie, bo się deko opuściłem w jeżdżeniu:) jak zwykle wolny czas wykorzystaliście do granic możliwości. podziwiam!

k4r3l 18:38 wtorek, 8 czerwca 2010

Boże... Odpadłem.... Przepięknie.... Zazdroszczę.... Pozdrawiam.

poisonek 18:32 wtorek, 8 czerwca 2010

Zmasakrowaliście mnie tymi widokami, już nie chodzi o wartości rowerowe, ale widoki są warte zrobienia set kilometrów.

pozdRawiam

robin 18:29 wtorek, 8 czerwca 2010

Dawno oglądanie zdjęć i czytanie opisu nie sprawiło mi tyle przyjemności.Uważam Wasze opisy za najlepsze za najbardziej wartościowe.Mam tylko nadzieję że kiedyś objadę te trasy :)

Dynio 18:28 wtorek, 8 czerwca 2010

ja chce juz wakacjeee

zelu 18:26 wtorek, 8 czerwca 2010
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa trzad

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]