Rano, korzystając z tego, że słońce jeszcze zbytnio nie prażyło, postanowiliśmy z Piotrkiem przejechać się trasą standardową. Gdy byliśmy w Malcu dostałam miłego sms-a od Vanhelsinga, że jedzie na Hrobaczą Łąkę i chciałby się z nami spotkać.
Zdążylismy wrócić do domu i już za chwilę Van zadzwonił, że Hrobacza zaliczona i dojeżdża do Porąbki. Wyjechałam mu na spotkanie i zaprosiłam do nas. Miło się rozmawiało siedząc w cieniu, niestety Van musiał wracać. Towarzyszyliśmy mu jakiś czas, by pokazać boczne, bezpieczne drogi, którymi można dojechać do Oświęcimia.
Dziękujemy za miłe spotkanie, mamy nadzieję na częstsze odwiedziny :)
Tu Vanhelsing pokonuje rzeczkę wpław. Nie wiedziałam czy mogę wstawić fotkę, bo od kiedy weszliśmy do Unii to tyle różnych dziwactw nawymyślali jak np. zakaz całowania kobiet w rękę, haccp, zarządzanie ryzykiem czy ochrona wizerunku ;)
Jakiś czas temu generalnie zrezygnowałam z spd. Jak jest ciepło, to jeżdżę w sandałach, a jak pada, to w butach z nieprzemakalnej, ale oddychającej membrany. Fakt, że sandałem można o coś zahaczyć, ale z spd za to można nie zdążyć się wypiąć. Wszystko ma swoje wady i zalety.
Robin - nie przejmuj się i tak masz wielu fanów :)
W temacie obuwie. Widziałem kiedyś gościa który jadąc rowerem w sandałach zahaczył stopą , chyba o krawężnik.Masakra. Moje zdanie jest taki.Na rowerze tylko w pełnym obuwiu. pozdrawiam
Piękne wycieczki, spotkania BS, zjazdy, wyprawy, przy Was mój blog robi się coraz skromniejszy. Ja na takie dni, też wybieram sandały, ale na krótkie wycieczki.