Tour de Pologne
Tour de Pologne© niradhara
Tour de Pologne© niradhara
@gg - ihahaha - zaśmiał się koń i zdechł ;) EOT z mojej strony.
foxiu 09:58 niedziela, 15 sierpnia 2010
"niradhara" - Myślałem, że jesteś na tyle domyślna, że "skapujesz" że "Gg" to "ggrzybek" - więc co do rozumienia czytanego przez Ciebie tekstu, na Twoim miejscu też bym się nie wypowiadał...:) Żadne to tchórzostwo z mojej strony, po prostu nie zawsze mi się "chce" lub nie mam warunków się tutaj logować... Stąd podpisałem się skrótem, którego widzę nie zrozumiałaś...
Gg 07:03 niedziela, 15 sierpnia 2010
Tak więc - gdyby kiedykolwiek na Twoim "blogu" pojawił się jakikolwiek krytyczny komentarz podpisany "Gg", to jeszcze raz powtarzam - jego autorstwem jest (będzie) osobnik o "nicku" - "ggrzybek".:)
"Foxiu" - "k....wa" - szkoda słów... Na te bzdury które piszesz...
I nie mam zamiaru nikogo przepraszać za "zastosowane słownictwo"...
Foxiu - musiałam usunąć swój komentarz i wpisać go raz jeszcze, bo w ferworze dyskusji popełniłam w nim błąd zmieniający sens wypowiedzi.
niradhara 21:24 piątek, 13 sierpnia 2010
Sądzę, że akurat my dwoje rozumiemy się dobrze. Moja wypowiedź miała na celu tylko zwrócenie uwagi na niektóre rzeczy, a nie nawoływała do zbierania podpisów pod projektem ustawy o zakazie imprez sportowych.
Pozdrawiam i dziękuję za zrozumienie :)
Gg - napisałam, że nie jestem przeciwniczką wyścigów, ale czytanie ze zrozumieniem nie jest chyba Twoją mocną stroną, Na temat odwagi głoszenia poglądów lepiej się nie wypowiadaj, skoro sam nie masz jej na tyle, by podpisać się własnym nickiem. Dyskusję uważam za zakończoną.
niradhara 21:09 piątek, 13 sierpnia 2010
Tak na prawdę to my tu sobie gadu gadu, a Lang ma to wszystko między pedałami, co myśli taki ktoś na BS;) hehe
kundello21 20:40 piątek, 13 sierpnia 2010
Dobrze że chłopaki jeżdżą, jednak szkoda że zawody MTB nie są tak lubiane przez media...
@GG - masakra. Nie wiem kto tu bardziej biadoli. Niradhara, że kasa poszła nie na to co by mogła - ale to jedynie luźne przemyślenia moim zdaniem, a nie przejaw narzekactwa - każdy w sumie czasem lubi się zastanowić 'co by było gdyby', czy ty - to już jest absurd totalny, biadolić że ktoś biadoli. Jak cię tak boli, że w Polsce wszyscy narzekają to zacznij od posprzątania własnego ogródka - bo twojego biadolenia w komentarzach jest więcej niż wpisu Niradhary + jej tłumaczeń (zresztą niepotrzebnych).
foxiu 19:29 piątek, 13 sierpnia 2010
Mam w dupie TdP, czego wyraz dałem olewając finisz któregoś tam etapu, który odbywał się 500m od mojego mieszkania. Jestem przekonany też, że kasa wydana na to przedsięwzięcie mogła być lepiej spożytkowana - ALE - jakaś część tego wyścigu odbywała się w Cieszynie - więc jestem zadowolony z tego, że choć trochę może to ruszyć to miejsce - pokazali je w TV, była tu kupa ludzi, która coś kupiła, a 1/10 z tej kupy być może tu kiedyś wróci i kupi coś znowu.
i teraz popatrz GG - mój komentarz jest krótszy, a ma więcej treści. Nie podoba ci się polskie biadolenie - to do k.... nędzy nie biadol! ;)
PS. Przepraszam dzieci i wszystkie inne osoby które poczuły się urażone zastosowanym przeze mnie słownictwem. Nie chciałem nikogo obrażać, a jedynie wzmocnić siłę przekazu ;)
"Gg - komentarz był przemyślany. Pisząc o "Palikotowym" charakterze "Ona" miała na myśli odwagę głoszenia niepopularnych prawd."
Gg 16:57 piątek, 13 sierpnia 2010
Nie widzę w tym żadnej odwagi...:)
A już napewno nie można posądzić tego pana (z Lublina) o jakąkolwiek odwagę...
Co najwyżej o chęć wzbudzenia "taniej sensacji"...
I dziwię się Tobie, że tego nie zauważasz...
Ale nie o tym była ta cała rozmowa... Bo nie idzie tutaj o politykę...
Tylko o to kolejne... narzekanie i biadolenie... jak to źle że u nas (w Polsce) odbywają się jakiekolwiek imprezy sportowe... Bo zaraz powiesz...że WSZYSTKIE INNE TEŻ SĄ NIEPOTRZEBNE... Bo niby po co urządzać Mistrzostwa Europy...?? Niby tylko po to żeby sprawdzić "która drużyna piłkarska jest silniejsza?"... PRZECIEŻ TO BEZ SENSU - IDĄC TWOIM TOKIEM ROZUMOWANIA...:(
Dalej, próbując zrozumieć ten "tok" rozumowania, powinnaś powiedzieć... "PRZECIEŻ JEST TYLE OSÓB NA TYM ŚWIECIE POTRZEBUJĄCYCH... BIEDNYCH.... PO CO WYDAWAĆ PIENIĄDZE NA TE GŁUPOTY - ZWIĄZANE ZE SPORTEM....".
Po prostu RĘCE OPADAJĄ - Jak czytam takie bzdury...
Przynajmniej moje ręce....:(
Jak się nic nie dzieje...- ŹLE....!!
Jak się cokolwiek dzieje...- ŹLE...!!
Już nie mówiąc o wzmankach na temat miłości do zwierząt - inspirowanej filmem "CZTEREJ PANCERNI I PIES"...
Ja w sobotę pojechałem do Kamienicy obejrzeć Tour do Pologne ale niestety chłopaki coś zbyt szybko przejechali albo ja za późno przyjechałem bo się rozminęliśmy ;-)
Gibson 08:59 środa, 11 sierpnia 2010
Gg - komentarz był przemyślany. Pisząc o "Palikotowym" charakterze "Ona" miała na myśli odwagę głoszenia niepopularnych prawd.
niradhara 20:21 niedziela, 8 sierpnia 2010
"No ale skoro masz "Palikotowy" charakter -to jest Ci wybaczone ;)"
gg 14:19 niedziela, 8 sierpnia 2010
Skoro Ona ma "palikotowy charakter" to ja Jej nie wybaczam...
Gdyby z jakiegokolwiek innego powodu, dodała ten nieprzemyślany komentarz - w porządku...!
Ale jeśli z powodu "charakteru" zbliżonego do tego pana z Lublina - to ja jej nie wybaczam...:(
Foxiu – ja też nie chciałam być Szurkowskim. Nie chciałam też być Dejną i nie kochałam się w Janku z „Czterech Pancernych”. Marzyłam jedynie o Szariku i to mi zostało do dziś, bo od chwili, gdy przeprowadziliśmy się na wieś, w moim domu zawsze mieszka jakiś owczarek :) Obcisłe ciuchy lubię, bo znakomicie podkreślają figurę ;)
niradhara 11:27 sobota, 7 sierpnia 2010
Jurek57 – życie zaczyna się po pięćdziesiątce :)
foxiu - szanuję twoja decyzję o zbojkotowaniu TdP na korzyść prac rowerowych.Tylko że takie postępepowanie w światku rowerowym a takim jest bikestats może być postrzegane jako dziwactwo.
Jurek57 15:46 piątek, 6 sierpnia 2010
Każda impreza sportowa.kulturalna a nawet charytatywna jest zawsze nadęta.
Po prostu one tak mają i bez tego ani rusz.
Ja mam 53 lata,sporty różne uprawiam od zawsze i dzisiaj się ciesze że moje dzieci mogą to robić w lepszych czasach i na lepszym sprzęcie.
Myślę że pewna kategoryczność czy bezkompromisowość z wiekiem traci na znaczeniu.
Bo inaczej jak broń boże nazwać takiego posiwiałego,zniedołężniałego gościa jak ja który z obcisłych ciuchach na rowerze ,koleguje się z bikestats-owiczami w wieku własnych dzieci.
pozdrawiam !!!
ech, i mi się klikło ;)
foxiu 00:12 piątek, 6 sierpnia 2010
Wyścigów nie lubię, ze względu na towarzyszącą im zawsze napinkę - czy to mały wyscig XC, czy szosa, czy wielki maraton - zawsze znajdą się jakieś spięcia. Nawet na Enduro Trophy zdarzają się malkontenci którzy jakby nie rozumieją o co w jeździe na rowerze chodzi... Na szczęście na tej naszej imprezie to jest rzadkość. Najbardziej rzuca się w oczy wśród krosiarzy... Wjedź w nie swoje towarzystwo to zgnoją ci sprzęt, strój kask i na koniec odjadą ;)
Tyle mojego ;)
a ja finisz etapu, który był na rynku w Cieszynie świadomie i dobrowolnie zbojkotowałem, wolałem pogrzebać przy swoim rowerze w tym czasie. TO też rowerowe, a wiele większy dla mnie z tego pożytek niż patrzenie jak stado spoconych żył bierze zakręt 90* i wpada na wyłożony kocimi łbami podjazd...
foxiu 00:07 piątek, 6 sierpnia 2010
W młodości nie chciałem być ani Szurkowskim czy Anią Szafraniec, miałem krótki wyścigowy etap w życiu, z którego wcale dumny nie jestem. Ciuchów 'teamowych' ani broń boże obcisłych nie kupuję...
Chyba muszę się wytłumaczyć. Nie jestem przeciwniczką wyścigów. Rozumiem związane z nimi emocje, choć sama nie czuję potrzeby rywalizacji. Niestety, taki już mam charakter, że przyglądam się rzeczom ze wszystkich stron i zawsze ulegam niezdrowej pokusie zauważenia „ciemnej strony mocy” i popłynięcia swoimi wypowiedziami pod prąd ;)
niradhara 19:03 czwartek, 5 sierpnia 2010
Koksy to są:) i to bez dyskusji.
kundello21 10:56 czwartek, 5 sierpnia 2010
Znacznie bardziej boli, że zawody MTB są takie dyskryminowane:(
No i znów u Niradhary na blogu ciekawa dyskusja. Ja też, tak jak Ewcia chciałam być Szurkowskim. Czy to miało jakiś wpływ na to, że teraz jeżdżę - nie wiem, racze nie. Nie mam duszy kibica, nie śledzę wydarzeń sportowych, jednak gdybym miała czas pojechałabym do Czatachowy, gdzie niedawno przejeżdżał TdP.
anwi 06:05 czwartek, 5 sierpnia 2010
"stado facetów pędzących na koksie po kasę" -dosadnie powiedziane i myślę ,że sporo z tych facetów czuło by się urażonych ;) No ale skoro masz "Palikotowy" charakter -to jest Ci wybaczone ;)
marusia 23:14 środa, 4 sierpnia 2010
Rowerowanie ma różne oblicza. Jest turystyka którą preferujesz ,ale jest też rowerowanie sportowe. Ono również ma pozytywy. Trochę tego zakosztowałem i te pozytywy mi się podobają. Zdrowa rywalizacja w gronie znajomych. Podkreślam słowo "zdrowa" -a więc nie jest moim celem ustalenie czy jestem szybszy od rywala ,a raczej porównanie się z nim. A to nie to samo ;) Dla mnie to też walka z własnymi słabościami. Poznawanie granic swoich możliwości zarówno fizycznych jak i psychicznych. Na pięciogodzinnym giga człowiek może naprawdę dowiedzieć się o swojej psychice wiecej niż w ciągu dotychczasowego życia. To są naprawdę cenne przeżycia. Jest też wspaniała atmosfera takiej imprezy. Niektórzy nazywają to otoczką.
Kolarstwo zawodowe ma oczywiście też swoją mroczną stronę. Tu rządzi pieniądz (a gdzie nie rządzi :P). Są naciski na wyniki (jak w każdej innej pracy zresztą :P) Jak są naciski -to wielu nie wytrzymuje presji i zaczyna brać. Są też tacy co biorą i bez nacisków ,bo mają chore ambicje. Wszędzie są czarne owce. Ale nie wrzucajmy wszystkich do jednego worka. W każdym razie nie uważam żeby "pędzenie po kasę" było czymś niewłaściwym (chyba ,że na koksie). To jest po prostu ich zawód. Z tego żyją.
Uważam ,że kolarstwo sportowe mimo niepotrzebnego blichtru (który oczywiście kosztuje i nie ma z niego pożytku) popycha szeroko pojęte rowerowanie do przodu. Przede wszystkim w kwestii sprzętu. Nawet w Twoim trekkingowym rowerze są rozwiązania techniczne przejęte kiedyś z rowerów zawodniczych. Wszystko to po to ,aby jeździło Ci się łatwiej ,bezpieczniej i przyjemniej :)
Co do kosztów tej imprezy -oczywiście można by za to wybudować wiele ścieżek rowerowych albo uratować kawałek amazońskiej dżungli -co też byłoby z pożytkiem dla ludzkości. Kwestia priorytetów -co dla kogo jest ważne. Niestety -nie da się wszystkich zadowolić :/
I nie zgodzę się z tezą ,że ludzie nie biorą przykładu z zawodowców. Biografia Lance'a Armstronga jest na to dowodem.
niradhara - Myślę że takich wyścigów w Polsce powinno być jeszcze więcej.Propagowanie tego sportu przyczyniło się i przyczyni do obniżenia np. cen rowerów itp./vide - DaDasik/
Jurek57 22:31 środa, 4 sierpnia 2010
To właśnie dlatego podświadomie kupujemy obcisłe ciuch z logo kolarskich ekip.
We Francji , kiedy jedzie Tour de Frane w miejscach przejazdu peletonu jest święto,festyn.Nie rzadko ludzie mają dzień wolny.
W zeszłym roku mój kolega pojechał na etap dla amatorów TdF./podjazd na jakąś sławną górę/.Musiano ograniczyć liczbę startujących do 1500 uczestników,tak to działa na ludzi.Chętni byli ze wszystkich kontynentów.
Myślę że dzięki WP,TdP,TdF,Giro itp.,powstał Bikestats i możemy się tu spotykać.
A koks , forsa i jeszcze kilka innych "zboczeń" dotyka nie tylko sportowców.
I jeszcze jedno.
Pamiętam kiedy na etapie WP z metą w Poznaniu Nasi objechali ruskich i na podium stanęli we trzech a pierwszy był Zenek Czechowski 40.000 ludzi na stadionie szalało,płakało ze szczęścia.Dla takich chwil warto żyć.Byłem wtedy bardzo dumny z kolarzy i mojej ojczyzny.
Byłem tam ze swoim tatą i nigdy tego nie zapomnę.
Może dzięki temu lubię rower,rowerzystów i Ciebie , chociaż się z Tobą w tym temacie nie zgadzam.
pozdrawiam
Ach te kolarzyki z kapsli..... hmm.... ewcia0706 też w to grałem ;)
DaDasik 21:17 środa, 4 sierpnia 2010
ja tam wole wyscig bo sciezek nie znosze i nie uzywam ;p na Wegrzech jest z tym prawdziwa masakra - wszedzie sciezki i ciagle znaki zakazu wjazdu rowerem na szose, nie moglbym tam mieszkac :)
bartek9007 21:14 środa, 4 sierpnia 2010
pzdr!
też pamietam wyścigi pokoju i pewnie dzięki nim dziś jeżdżę na rowerze..:) zaczynałam od gry w kapsle a potem chciałam być Szurkowskim, Szozdą czy naszym tyskim Hanusikiem..;P
ewcia0706 20:40 środa, 4 sierpnia 2010
Podzielam Twoje zdanie Elu, ale również i ewci0706.
DaDasik 19:48 środa, 4 sierpnia 2010
Coś w tym jest..... Jednak ludzie robią to co modne, a zdrowy tryb życia staje się własnie modny.
Myślę, że pieniędzy by starczyło i na wyścig i na ścieżki, gdyby mądrze nimi dysponowano. Większą część kosztów ścieżek rowerowych pokrywa unia, tylko komuś musi się chcieć załatwiać papierki itp.
Dlatego my sami, nasi sąsiedzi itp musimy pokazywać, że są one potrzebne, a rowerzysta to też kierujący i ma swoje prawa.
Weź pod uwagę Elu też to, że za czasów wyścigu pokoju to zwykła kolarka kosztowała "kilka wypłat", a dziś jakoś wszystko jest bardziej dostępne, choć tez nie tanie. Dzieci na komunie dostawały książki i zegarki, a teraz dostają rowery o jakich ja marzę, albo dostają quady :/.
Wtedy to też "kolarz" to było marzenie, to był człowiek z innego świata, jak astronauta. A dziś odzież kolarska jest dostępna od ręki, rowerów jest cała gama. Mentalność ludzi jest inna i każdy może nim być :)
Pamiętam czasy, gdy cała Polska pasjonowała się Wyścigiem Pokoju. Nie przybywało od tego ani bikerów ani ścieżek rowerowych. Ludzie nie biorą przykładu z zawodowców, tylko z sąsiadów i znajomych. To my sprawiamy, że przybywa bikerów, a nie stado facetów pędzących na koksie po kasę.
niradhara 19:27 środa, 4 sierpnia 2010
Sorry, jeśli kogoś uraziłam, ale mam chyba trochę "Palikotowy" charakter i niewyparzony język :(
Dokładnie :)
JPbike 18:55 środa, 4 sierpnia 2010
a ja się nie zgadzam..;P...tylko dzięki takim imprezom jak TdP , mini wyścigi nutelkowe , bike orienty etc przybywa nam bikerów a i kibice rozstawieni na trasie wyścigu życzliwszym okiem spojrzą na kolarzy amatorów a od tego już tylko krok do zbudowania gęstej sieci ścieżek rowerowych..:):)
ewcia0706 17:25 środa, 4 sierpnia 2010