wokół Jeziora Dobczyckiego
jezioro - odsłona pierwsza© niradhara
Jezioro Dobczyckie to zbiornik zaporowy położony pomiędzy Myślenicami a Dobczycami, utworzony w 1986 roku poprzez spiętrzenie wód Raby przez zaporę, która ma 30 m wysokości i 617 m długości. Zbiornik ma powierzchnię ok. 11 km². Decyzja o budowie zbiornika zapadła w 1970 roku. Jego wypełnienie zostało poprzedzone wycięciem lasów, przeniesieniem miejscowości, dróg, cmentarza i szkół.
jezioro - odsłona druga© niradhara
Oddanie do użytku zbiornika rozwiązało problem powodzi spowodowanych wylewami rzeki Raby. Jezioro Dobczyckie dostarcza wodę pitną między innymi do pobliskiego (około 20 km) Krakowa (ponad 50% zapotrzebowania). Poniżej zbiornika funkcjonuje elektrownia wodna.
a co to za kopka w dali?© niradhara
Do Dobczyc jechaliśmy brzegiem południowym. Spokojna, niemal pusta droga wije się wzdłuż brzegu jeziora. Jest kilka podjazdów, pokonanie których nagradzane jest pięknymi widokami.
jezioro - odsłona trzecia© niradhara
jezioro - odsłona czwarta© niradhara
Naszym głównym celem był zamek w Dobczycach. Leży on na skalistym wzgórzu nad Rabą. Powstał prawdopodobnie na przełomie XIII i XIV wieku. Warownia składała się z zamku górnego i dolnego. W okresie świetności obiekt posiadał w sumie ponad 70 sal i 3 wieże. Pomimo zniszczeń w czasie wojen szwedzkich zamek zamieszkały był aż do początków wieku XIX. Dopiero gdy właściciele przenieśli się do dworu w Gaiku zamek uległ rozbiórce, głównie za sprawą miejscowej ludności, szukającej wśród ruin legendarnego skarbu. Obecnie część zamku jest zrekonstruowana, a w odnowionych salach mieści się muzeum, w którego kolekcji znajdują się także eksponaty pochodzące z prowadzonych w Dobczycach wykopalisk archeologicznych.
zamek w Dobczycach© niradhara
Rowery można bezpiecznie zostawić obok kasy, gdzie przemiła pani czuwa nad tym, by gdzieś nie odjechały. Można tu też przekąsić coś ciepłego. Wybór niestety wręcz symboliczny – albo kiełbasa albo szarlotka na ciepło. O smak kiełbasy należałoby zapytać Piotrka, szarlotka była pyszna :)
Kajman lubi muzea© niradhara
widok z zamku na zaporę© niradhara
rzeka Raba© niradhara
Bilet wstępu na zamek kosztuje 7 zł, a w cenie jest również zwiedzanie położonego tuż obok skansenu budownictwa ludowego. Na terenie skansenu mieszczą się obiekty przeniesione z okolicznych wsi po 1971.
skansen - widok ogólny© niradhara
w skansenie© niradhara
Bardzo lubię takie miejsca, zastanawiam się zawsze jak to było – mieszkać całą rodziną w jednej izbie bez dostępu do Internetu? ;)
sprzęty domowe© niradhara
Jeszcze tylko ostatni rzut oka na zaporę i zamek.. W trakcie robienia fotki zaczepił mnie jakiś młody człowiek proponując pożyczenie statywu. Miłe to z jego strony, ale do czego komu statyw w biały dzień? Chyba będę musiała jeszcze trochę poczytać o fotografowaniu, bo nie mogłam się domyślić…
stare i nowe© niradhara
Z Dobczyc pojechaliśmy do Zakliczyna, gdzie znajduje się drewniany kościół pod wezwaniem Wszystkich Świętych, pochodzący z 1773 roku. Najcenniejszymi zabytkami we wnętrzu są: krzyż znajdujący się w prezbiterium oraz rokokowe ołtarze. Niestety kościół był zamknięty i cudów owych nie udało nam się zobaczyć.
kościół w Zakliczynie© niradhara
kapliczka© niradhara
Trafiliśmy za to na odpust. Na straganach sprzedawano balony, pierniki oraz różnego typu i rodzaju materiały wybuchowe. No, może ich siła rażenia zbyt wielka nie była, ale hałasu czyniły mnóstwo, o czym mieliśmy okazję się przekonać, albowiem młodzież okoliczna różne eksperymenty pirotechniczne czyniła.
we wsi odpust© niradhara
Garmin Oregon znów dziś rozbawił mnie niemal do łez – miał nas doprowadzić z Zakliczyna do miejsca, w którym zostawiliśmy auto. Jeszcze 100 metrów od celu pokazywał, że do przejechania pozostało jeszcze ponad 26 kilometrów, albowiem w trosce o bezpieczeństwo rowerzystów nie uznaje on dróg krajowych i wojewódzkich. Nie posłuchaliśmy go… Hm, ryzykanci, czy może raczej lenie?