spotkanie z Kubą

Sobota, 12 marca 2011 · Komentarze(15)
Zaczęło się od kary boskiej, która spotkała mnie za to, że chciałam jechać sama, bez szanownego małżonka mego - Kajmana. Miałam zaplanowaną setkę, a on, jako że dopiero dochodzi do siebie po długotrwałym przeziębieniu, wolał krótszą wycieczkę. Z samego rana wsiadłam na rower, a po przejechaniu kilkuset metrów uświadomiłam sobie, że zapomniałam naładować baterię w aparacie i jak niepyszna wróciłam do domu. Wsadziłam nieszczęsną baterię do ładowarki, położyłam uszy po sobie i nieśmiało zaproponowałam, że może za godzinę pojedziemy gdzieś razem. Piotrek wspaniałomyślnie się zgodził :)

droga przez Targanice © niradhara


Wycieczka miała być krótka, zaproponowałam więc jako cel pałac w Inwałdzie. Wybraliśmy drogę przez Targanice, żeby trochę nacieszyć się podjazdami i widokami. Jechaliśmy u podnóża gór, podziwiając panoramę Andrychowa. No i oczywiście pomyśleliśmy o mieszkającym tu Kubie. Jeden telefon i już byliśmy umówieniu :)

widok na Andrychów © niradhara


Miejscem spotkania były ulubione przez nas Łupki Wierchowskie, zwane tez Kaskadą Rzyczanki, która na mapach nazywana jest Wieprzówką. Istne pomieszanie z poplątaniem!

witaj Kuba :) © niradhara


lubię to miejsce © niradhara


Panowie jechali i plotkowali, a ja cieszyłam się krajobrazami. Słońce i przestrzeń sprawiają zawsze, że czuję się lekko i radośnie :)

jadą i plotkują o Bikestats © niradhara


w dali Inwałd © niradhara


przestrzeń © niradhara


wiatraki © niradhara


I tak dojechaliśmy do pałacu w Inwałdzie. Został on wybudowany na początku w. XIX przez Konstantego hr. Bobrowskiego, na miejscu wcześniejszego parterowego XVII-wiecznego dworu. W poł. w. XIX Inwałd i pałac przeszły w ręce Romerów i stały się ich siedzibą. Później, po otrzymaniu przez Romera posady starosty w Wiedniu, cała rodzina przeniosła się tam na stałe, Inwałd natomiast pozostał ich wakacyjną rezydencją do czasów II wojny światowej. Na początku wojny Niemcy zajęli pałac. Hr. Romer został wywieziony przez Niemców do obozu koncentracyjnego w Dachau po odmowie podpisania volkslisty, a pozostali członkowie rodziny zostali zmuszeni do opuszczenia pałacu. Obecnie pałac ma nowego właściciela, jest ogrodzony, nie można go zwiedzać i nawet trudno zrobić mu fotkę :(

pałac w Inwałdzie © niradhara


Skoro nie udało się zobaczyć pałacu, podjechaliśmy pod późnobarokowy Kościół Narodzenia NPM. Został wzniesiony w latach 1747-1750 przez ówczesnego dziedzica wsi Franciszka Szwarcenberga Czernego.

kościół p.w. Narodzenie NMP © niradhara


W barokowym ołtarzu głównym umieszczony jest łaskami słynący obraz Matki Bożej Inwałdzkiej z Dzieciątkiem. Pochodzi ze Skandynawii, według tradycji został ofiarowany dla tutejszego kościoła na początku XVII w. przez grasujących w okolicy zbójników. Otoczony był kultem jako lokalne miejsce pielgrzymkowe jeszcze przed rozbiorami Polski w XVIII w. Niestety kościół był zamknięty i obrazu nie zobaczyliśmy.

śródziemnomorskie klimaty © niradhara


Po okolicy jeździmy już od dość dawna i obejrzeliśmy już i obfotografowaliśmy wszystkie kościółki leżące na szlaku architektury drewnianej. Jako cel na ten rok wyznaczyłam sobie zatem wyszukiwanie w okolicy pałaców i dworów. Zamek wybudowany w Inwałdzie obok piramidy Cheopsa jest budowlą całkiem świeżą i jako taka rysu historycznego i szczegółowego opisu nie wymaga ;)

Park Miniatur a zamek całkiem duży © niradhara


ups, kapeć © niradhara


W Gierałtowicach chcieliśmy znaleźć dwór wybudowany w XVIII w. na miejscu starej obronnej wieży. W necie znalazłam zachęcający opis. Okazał się on jednak niedokładny. Kluczyliśmy między stawami i nic. W końcu okazało się, że dwór znajduje się przy głównej drodze. Wygląda jak zwykły dom i rozczarował mnie tak bardzo, że zapomniałam go sfocić.

brama dworu w Gierałtowicach © niradhara


Miejscowi, których wypytywaliśmy o jakiś ciekawy dwór skierowali nas do zespołu dworsko-parkowego w Gierałtowiczkach. Powstał on w latach 1855-1880. Wokół znajdują się pozostałości dawnego parku krajobrazowego. Wiek drzew szacowany jest w przedziale od 100 do 250 lat. Oprócz buków rosną tu: graby, lipy i dęby, a 14 starych drzew ma status pomników przyrody.

zespół dworsko-pałacowy w Gierałtowiczkach © niradhara


jest rusztowanie, więc sie nie zawali © niradhara


stare i nowe © niradhara


czyżby zabudowania gospodarcze? © niradhara


Niewątpliwie najciekawszym miejscem, do którego dziś trafiliśmy były Głębowice. Są tu ruiny dworu wybudowanego pod koniec w. XVI przez rodzinę Gierałtowskich h. Saszor.

dwór w Głębowicach © niradhara


Z początkiem w. XVII przez krótki czas Głębowice należały do Komorowskich, przed r. 1646 dobra te przeszły na spokrewnionych z nimi Pisarzewskich h. Stary Koń. Dwór został rozbudowany w r. 1773 przez Adama Pisarzewskiego. Przyczynę modernizacji dotychczasowego budynku było drugie małżeństwo Adama Pisarzewskiego z Apolonię Wilkońskę. Po śmierci Apolonii w r. 1826, syn jej Jan sprzedaje pałac i folwark Ludwikowi Duninowi h. Łabędź .

herb Duninów © niradhara


wnętrze pałacu © niradhara


wnętrza pałacu © niradhara


Od tej chwili aż do II wojny światowej Duninowie pozostaję właścicielami majątku. W latach 1922 - 24 przeprowadzono ostatni większy remont pałacu. W r. 1937, na mocy orzeczenia Urzędu Wojewódzkiego, obiekt uznano za zabytkowy.

Kuba zwiedza ruiny © niradhara


amfilada © niradhara


W r. 1945 majątek rozparcelowano i pałac przeszedł na własność Skarbu Państwa. Użytkownikiem parteru stał się Państwowy Ośrodek Hodowli Zarodowej w Osieku, który wykorzystywał obiekt jako magazyn zboża, owoców i warzyw, jak również na wylęgarnię drobiu. W r. 1969 spłonął dach i pierwsze piętro budynku. Z czasem niezabezpieczony budynek uległ dewastacji i kompletnej ruinie.

wszystko kiedyś zakryje ziemia © niradhara


Z Kubą jechaliśmy jeszcze razem do Nidka, tu przyszła pora na rozjechanie się w różne strony. Dziękujemy Ci Kuba za wspólnie przejechane kilometry. Miło było się spotkać :)

pora wracać © niradhara



magneticlife.eu because life is magnetic

Komentarze (15)

Ludwik Dunin h Łabędź - bohater Gierałtowic i Gierałtowiczek. Ma posadzony dąb pamiątkowi - obok innych bohaterów ze swej rodziny, Teresy i Tytusa Duninów.

Paweł de Nowina Konopka 10:45 niedziela, 24 czerwca 2018

Cześć,

proszę o ostrożne korzystanie z ruin. Ruiny mają to do siebie, że się walą czyli rujnują.

Pozdrawiam:)

PS. Dobrze, że wrzucasz tyle pięknych foteczek bo wyszło by na to, że jestem jakiś nadgorliwy a tym czasem po prostu nie jestem sam:)

Egonik 22:20 poniedziałek, 14 marca 2011

Kaskada Rzyczanki nie po raz pierwszy mnie zachwyca. Piękne miejsce.
Ruiny też ciekawe. Jednak pierwsze zdjęcie podoba mi się najbardziej.

anwi 19:57 niedziela, 13 marca 2011

Intrygujące te ruiny. Zwłaszcza amfilada działa na moją wyobraźnię. Ciekawe jak wyglądałoby to zdjecie w świetle księżyca. Szkoda ,że to tak daleko od Chorzowa ,bo chętnie zrobiłbym tam trochę nocnych zdjeć :)

marusia 16:00 niedziela, 13 marca 2011

Ruiny jak zawsze uruchamiają moją wyobraźnie. Niestety szkoda, że władze poprzestały tylko na uznaniu tej ruiny za zabytek, nie planując remontu. Z resztą to nic nowego.

shem 13:51 niedziela, 13 marca 2011

Fnatastyczne zdjęcia tych ruin.

jurektc 08:24 niedziela, 13 marca 2011

Fantastyczne te ruiny!
A Rzyczanka przepiękna jest :)

alistar 22:03 sobota, 12 marca 2011

Widzę że dzisiaj udało się nam zrobić zdjęcia ruin;) Faktycznie te ruiny są w dużo gorszym stanie. Nawet długość trasy podobna:)
Pozdrawiam

sikorski33 20:55 sobota, 12 marca 2011

Miciu22 - ciekawe co Piotrek nabroił, że został pokarany kapciem?

Kuba - cała przyjemność po mojej stronie :)

Czecho - życzę miłej, niedzielnej wycieczki! :)

Mnmnc - jak każda wścibska baba lubię wszystko wiedzieć ;)

niradhara 20:22 sobota, 12 marca 2011

Czytając Twoje świetne opisy zawsze podziwiam jak wiele czasu poświęcasz na poznanie "rysu historycznego". Pstryknąć fotkę jakiemuś zamkowi to pikuś, ale znaleźć dokładną informację o częstokroć "kupie kamieni" - szacun.
Pozdrawiam

mnmnc 20:13 sobota, 12 marca 2011

Bardzo ciekawe są te ruiny dworu w Głębowicach, jak i cała wycieczka.
Niestety, ten piękny dzień spędziłem w pracy. Mam nadzieję, że jutro nie będzie tak wiało jak zapowiadają.
Pozdrawiam.

czecho 20:07 sobota, 12 marca 2011

czymże sobie zasłużyłem, by imieniem mym skromnym wpis ów jakże okazały opatrywać?:) a tak serio to, dzięki wielki za telefon, dawno nie byłem w tych okolicach i jako, że był to mój pierwszy wyjazd, okolica okazała się OK :) debiut 2011 za mną, teraz już z górki :) pozdrówki :)

k4r3l 20:00 sobota, 12 marca 2011

Z tą baterią, to ewidentnie była kara :) Ruiny jak zwykle zainteresowały mnie najbardziej, choć rozbawiło mnie zdjęcie z tą anteną na kominie :D

miciu22 19:59 sobota, 12 marca 2011
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa przep

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]