więcej atrakcji niż kilometrów

Piątek, 22 kwietnia 2011 · Komentarze(16)
Plany były inne. Mieliśmy objechać Jezioro Rożnowskie dookoła. Piotrek bez cienia litości robi mi pobudkę tuż po czwartej rano. Kawa, śniadanie, pakujemy rowery na bagażnik i ruszamy. Zgodnie z planem dojeżdżamy do Tęgoborza. Zatrzymujemy się na parkingu, rozglądamy i na widok pędzących drogą nr 75 wielkich stad tirów zmieniamy plany. Nie mamy zamiaru robić slalomu między nimi.

życie jest piękne © niradhara


Objeżdżamy jezioro autem i ostatecznie na miejsce startu wybieramy Lipie. Błąd. Jestem niewyspana, zmęczona przedświątecznymi porządkami, a zamiast powoli się rozkręcać zaczynamy od ostrego podjazdu. To się po prostu musi zemścić. Nogi zamiast podawać, nadają że chciałyby na leżak, najlepiej razem z resztą ciała. Serducho rytmicznie tłucze mi do głowy: „dziewiętnasty, siedemnasta”, dając do zrozumienia, że skoro tak niewiele dni pozostało do zaplanowanej wizyty u kardiologa, to fajnie byłoby do tego czasu dożyć.

zaczynają się widoczki © niradhara


kapliczka © niradhara


A jednak… Kiedy wreszcie przed nami rozpościera się panorama Jeziora Rożnowskiego, serducho się uspokaja, nogi przestają narzekać, robi się błogo. Chciałoby się tu siedzieć godzinami, chłonąć widok, cieszyć ciepłem słońca i pieszczotą wiatru.

panorama J. Rożnowskiego © niradhara


widoczek z chatką © niradhara


Jezioro Rożnowskie jest sztucznym zbiornikiem wodnym. Powstało w wyniku spiętrzenia wód Dunajca tworzącego na tym odcinku przełom, który od zachodu ograniczony jest Pasmem Łososińskim Beskidu Wyspowego, natomiast od wschodu wzniesieniami Pogórza Ciężkowickiego. Jezioro, zarysem przypominające nieregularne "S", liczy od 18 do 20 km długości, zależnie od stanu wody oraz średnio 1 km szerokości. Tylko w niektórych miejscach szerokość osiąga 2 km. Głębokość zbiornika zmienia się również w zależności od stanu wody - koło zapory wynosi około 30 m, ale w południowej części przy niskich stanach wody tworzą się płycizny i muliska.

rzut oka na północ © niradhara


rzut oka na południe © niradhara


Oczarowani pięknem przyrody, wyciszeni, postanawiamy odpuścić sobie dłuższą jazdę na rzecz zwiedzania i delektowania się widokami. Zjeżdżamy nad jezioro i kierujemy się w kierunku Rożnowa. Nagle zauważamy Drogę Krzyżową poprowadzoną na szczyt wzniesienia, którym właśnie jedziemy. O tej godzinie nie ma tu jeszcze ludzi. Robimy fotki, potem chwila zamyślenia i ruszamy dalej.

droga krzyżowa © niradhara


stacja drogi krzyżowej © niradhara


boleść © niradhara


Z wysokiego brzegu dumnie przeglądają się w toni jeziora ruiny gotyckiego zamku Gryfitów. Chwilę krążę wśród ruin zastanawiając się jak zdziwiliby się niegdysiejszy mieszkańcy zamku, widząc jezioro tam, gdzie w ich czasach płynęła rzeka.

zamek Gryfitów © niradhara


historia © niradhara


romantycznie tu © niradhara


Nieopodal zamku, na stoku wzgórza, stoi drewniany kościół pw. Św. Wojciecha, ufundowany w 1661 r. przez Jana Wielopolskiego. Nie ma wieży, a tylko sygnaturkę wyrastającą pośrodku korpusu. Skrzydła głównego ołtarza stoją rozmontowane na posadzce – na ich miejscu znajduje się rzeźbiona w drewnie, nieco ludowa w charakterze grupa Ukrzyżowania. W bocznym ołtarzu przechowywany jest słynący łaskami, wyzłocony obraz Matki Boskiej, niegdyś podobno wiszący w kaplicy zamkowej Zawiszy Czarnego.

kościółek w Rożnowie © niradhara


chwila skupienia © niradhara


ołtarz © niradhara


W Rożnowie czeka na nas kolejna atrakcja, którą jest renesansowa fortyfikacja obronna. Tu zatrzymujemy się na dłużej. Na zmianę zwiedzamy (ktoś musi przecież pilnować rowerów). Piotrek tylko główną część obiektu, ja zapuszczam się jeszcze do lochów. Są puste, jeśli nie liczyć kilku puszek po piwie i sterty śmieci.

fortyfikacja obronna © niradhara


historia warowni © niradhara


Piotrek zaczyna zwiedzanie © niradhara


kopuła jak w planetarium © niradhara


ściany solidne © niradhara


ktoś ukradł dach © niradhara


tej części Piotrek nie zwiedzał © niradhara


a są tu ciekawe lochy © niradhara


Jeszcze tylko rzut oka na stojący w pobliżu klasycystyczny dwór Stadnickich. We wnętrzu znajdują się ponoć ciekawe malowidła, niestety niedostępne, albowiem dwór jest teraz własnością prywatną.

sielanka © niradhara


zabudowania dworskie © niradhara


Przekraczamy Dunajec i jedziemy szutrową drogą wzdłuż jego brzegu. Od czasu do czasu przejeżdża jakieś auto wzbijając w powietrze tumany pyłu. Po każdym takim przejeździe coraz bardziej przypominamy żywe pomniki.

wiosna to pora remontów © niradhara


widok z mostu © niradhara


droga wzdłuż Dunajca © niradhara


Kolejny most, tym razem przez Łososinę i znajdujemy się na ruchliwej krajówce. Niestety, musimy przejechać nią kilka kilometrów, by dotrzeć do kolejnej atrakcji – zamku Tropsztyn.

kolejny remont © niradhara


przed nami zamek © niradhara


Historia zamku jest niezwykle ciekawa, związana m.in. ze skarbem Inków. Odbudowany na wzór XIV-wieczny zamek można zwiedzać. Niestety tylko w lipcu i sierpniu. Nasze rozczarowanie jest wielkie!

zamknięte do lipca © niradhara


Wracamy na prawy brzeg Dunajca. Tym razem promem. O dziwo – darmowym. To rekompensata za utrudnienia w ruchu spowodowane remontami mostów. W tym miejscu zaczyna się Jezioro Czchowskie – kolejny zbiornik retencyjny na Dunajcu.

zamiast mostu © niradhara


uwaga, odpływamy © niradhara


teraz Kellysek jest rowerem wodnym © niradhara


Jesteśmy w Tropiu. Znajduje się tu kościół pw. śś. Andrzeja Świerada i Benedykta, należący do najstarszych w tej części Polski. Prawdopodobnie ufundował go w 1045 roku Kazimierz Odnowiciel, a legenda i niektóre zapisy wspominają konsekrację dokonaną w 1073 r. przez bp. Stanisława ze Szczepanowa, męczennika. Kościół pierwotnie był jednonawową świątynią z zamkniętym prezbiterium, orientowaną, postawioną z ciosów piaskowca. W XIII wieku od północy dobudowano zakrystię. Dziś z tamtej budowli pozostały wzniesione z ciosów mury prezbiterium, północnej ściany nawy (oraz relikty w ścianie zachodniej. XIV- i XVII wieczne upiększenia i rozbudowy znacznie zmieniły bryłę kościoła - m.in. dobudowane od północy pomieszczenia, kruchta i kaplica.

sanktuarium © niradhara


we wnętrzu © niradhara


balkonik © niradhara


ołtarz boczny © niradhara


Odpoczywamy chwilę na kościelnym placu i ruszamy w dalszą drogę. Jadę pierwsza. Idąca z przeciwka zakonnica, zamiast odpowiedzieć na „szczęść Boże” pyta: „to kolega?”, odpowiadam „to mój mąż”, „… a to właśnie się przewrócił…” Zatrzymuję się, odwracam. Piotrek stoi obok roweru, ogląda najpierw siebie, potem rower. Po chwili wsiada i dogania mnie. Na równej drodze, jadąc z prędkością 10 km/godz. zaliczył OTB. Na szczęście nic poważnego mu się nie stało, ale skóra zdarta, a żebra stłuczone.

drzewo w kapeluszu © niradhara


dzwonnica © niradhara


Zastanawiamy się nad przyczyną wypadku. Moją pierwszą wersją było, że to święci pustelnicy ukarali Piotrka w ten sposób za palenie papierochów. Teraz jednak myślę, że oni po prostu upominali się o kasę. Żeby zwiedzić kościół należy za 10 zł od osoby wypożyczyć nagranie magnetofonowe o historii zabytku. Podobno tropiański proboszcz w kwestii ceny nie odpuszcza nawet małym dzieciom. Nie wiedzieliśmy o tym, nikt nam nagrania nie proponował i kościół zobaczyliśmy za darmo. Czemu jednak tylko Piotrek został tak brutalnie potraktowany?

Piotrek będzie ten kościół długo pamiętał © niradhara


Dalej jedziemy wzdłuż brzegu Jeziora Rożnowskiego. Na szczęście dla obolałego Piotrka, na tym odcinku drogi nie ma podjazdów. Lajcik :)

trening kanadyjkarza © niradhara


Został nam do zobaczenia jeszcze jeden drewniany kościółek pw. Podwyższenia Krzyża Świętego w Podolu. Dojeżdżamy do niego zbyt późno. W kościele i przed nim stoją tłumy modlących się ludzi. Zwiedzanie wnętrza i robienie fotek musimy sobie odpuścić.

kościół w Podolu © niradhara


Małpia Wyspa © niradhara


Wracamy. Jeszcze tylko zjazd nad jezioro, na cypel położony naprzeciw Wyspy Grodzisko, zwanej też Małpia Wyspą. Woda w jeziorze jest mulista, na brzegu leżą tony śmieci. Nie chcę, żeby to był ostatni obraz z tak ciekawej wycieczki rowerowej. W Lipiach schodzę więc nad wijący się dnem jaru strumień. Woda cicho szumi na omszonych głazach, jak potok płynie czas…

strumień © niradhara


płynie jak życie © niradhara



magneticlife.eu because life is magnetic

Komentarze (16)

Przepiękne widoki! Widać już prawdziwą wiosnę.Fotorelacja jak zwykle rewelka:)
Życzę mokrego,zdrowego dyngusa;)

sikorski33 10:21 poniedziałek, 25 kwietnia 2011

Fajny pomysł na wycieczkę, jak zwykle wyczerpujace opisy, po prostu super relacja

surf-removed 20:37 niedziela, 24 kwietnia 2011

Tylko pozazdrościć widoków
pozdrawiam.

jurektc 08:34 niedziela, 24 kwietnia 2011

Mała Wielka wyprawa- chciałoby się rzec a widoki na fotkach zachęcają do przejechania śladem Waszej wycieczki.Wywrotka Piotrka to ostrzeżenie, że jazda rowerem to jednak niebezpieczna zabawa, wystarczy chwila nieuwagi i kraksa a kask to nie tylko ozdoba głowy rowerzysty.

pioter50 05:28 niedziela, 24 kwietnia 2011

Pięknie - Wesołych Swiąt

Nefre 22:45 sobota, 23 kwietnia 2011

Arcyciekawa wycieczka. Widać po dokumentacji, że wiele się wydarzyło.
Druga rzecz, to wyłapać wszystko, co ciekawe. A Wam się to świetnie udaje.

robd 21:41 sobota, 23 kwietnia 2011

piękna wycieczka , piękne miejsca i piękne foty...choć ja prawie byłam pewna , że ty dzisiaj będziesz malowała jaja z pięknym BS logo...:):) wesołych świąt!!

ewcia0706 20:34 sobota, 23 kwietnia 2011

Wycieczka i relacja rewelka.
Pozdrawiam

keszol 20:18 sobota, 23 kwietnia 2011

Fantastycznie to opisałaś! 50 km, ale opisane tak! jakby ktoś inny zrobił ich 1000!

Pozdrawiam

robin 20:15 sobota, 23 kwietnia 2011

Super relacja. Piękne i ciekawe tereny odwiedziliście.
Też dzisiaj miałem mało kilometrów a emocji wiele, tylko trochę innego rodzaju.
Pozdrawiam.

czecho 20:09 sobota, 23 kwietnia 2011

Oj, klimatyczne te zdjęcia z kościółków, poza tym uwielbiam lochy i podziemia, tutaj w Norwegii mi takich brakuje!! Pozdrawiam i Wesołych Świąt!

Vampire 19:59 sobota, 23 kwietnia 2011

Ładnie tam macie !
Aż mnie korci by tam pojeździć
W całej Polsce przeprawy przez rzekę zwane promowymi są darmowe !
Pod warunkiem że do przeprawy dochodzi droga.
pozdrawiam

Jurek57 18:41 sobota, 23 kwietnia 2011

Moje klimaty ładnie pokazaliście:) BRAWO

DARIUSZ79 15:14 sobota, 23 kwietnia 2011
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa ciesc

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]