w proporcji 1:20

Poniedziałek, 25 kwietnia 2011 · Komentarze(29)
Kategoria mixy, Słowacja
A takie słoneczne Święta zapowiadano… W tej części nieba, pod którą my mieszkamy, coś się jednak komuś pomieszało i wczoraj z Niedzieli Wielkanocnej postanowił zrobić Lany Poniedziałek. Noc, dla odmiany, pomylił z innymi świętami i postanowił rozświetlić niebo jak choinkę na Boże Narodzenie. Bębniący o dach deszcz nie zachęcał do wczesnego wstawania. A jednak… dziś, kiedy wreszcie zwlekliśmy się z łóżek, na niebie nieśmiało zaświeciło słońce. „Carpe diem” zakrzyknął radośnie Piotrek i zarządził szybkie pakowanie rowerów na bagażnik auta. (Uwaga: Piotrek nie sepleni i nie chodziło mu o to, że ma ochotę na zjedzenie karpia, po prostu jako wybitny erudyta cytował Horacego.)

burza nad Żarem © niradhara


No to jedziemy! Kierunek – Słowacja, dolina Vratna. Jest to atrakcyjna turystycznie dolina położona w krywańskiej części Małej Fatry. Otacza ją wieniec szczytów: Boboty, Velky Rozsutec, Stoh, Poludnovy Grun, Chleb, Velky Krivan, Kraviarske, Baraniarky, Sokolie. Do Vratnej prowadzi droga z Terchovej przez wąski wąwóz Tiesnavy.

wjeżdżamy w dolinę © niradhara


potok Vratnanka © niradhara


wodospadzik © niradhara




krzyż bez czaszki © niradhara


Wąwóz, którego dnem płynie spieniony potok Vratanka, jest naprawdę niezwykle malowniczy. Przystaję często, by zrobić fotkę. Wściekam się, bo słońce co chwila chowa się za chmurami, a wtedy zdjęcia wychodzą spłaszczone i szare. Czasem odczekuję chwilę, by złapać choćby jeden promyk. Jest tu na co popatrzeć i co uwieczniać na fotkach. Można nieźle poćwiczyć wyobraźnię odgadując zaklęte w skałach kształty.

skalna fantazja © niradhara


Velky Rozsutec © niradhara


Po drodze mijamy nieczynne teraz wyciągi krzesełkowe. Dolina Vratna jest najbardziej znanym ośrodkiem narciarskim w Małej Fatrze i drugim co do wielkości w całej Słowacji (po Jasnej).

na narty już za mało śniegu © niradhara


przed nami Velky Krivan © niradhara


miejscowe kwiatki © niradhara


Droga pnie się cały czas pod górę. Wreszcie dojeżdżamy po podnóża masywu górskiego. Tu znajduje się kolejka gondolowa na Chleb (1647 m n.p.m), z którego można przejść dalej na Velky Kryvan. Niestety, nie z rowerami, więc wracamy ;)

dolna stacja kolejki linowej © niradhara


Piotrek foci wagoniki © niradhara


a one wyglądają tak © niradhara


Wyjeżdżając z domu w pośpiechu, nie wzięliśmy ze sobą nic do jedzenia, a zrobiła się właśnie pora obiadowa. Na szczęście, choć sezon zimowy minął, a letni jeszcze się nie zaczął, znajdujemy czynną restaurację, w której można zapłacić kartą. W dodatku bryndzove pirohy to po prostu rewelka! :)

jedzonko mniam mniam © niradhara


Boboty © niradhara


Z rozkosznie pełnymi brzuszkami kierujemy się w stronę Rozsutca. Nagle czuję, że z nieba coś mi na nos kapie… Ups, skąd wzięły się te czarne chmurzyska, spomiędzy których dochodzą odgłosy podejrzanie przypominające huk gromu?

jeszcze raz Velky Rozsutec © niradhara


oni też usiłują uciec przed deszczem © niradhara


Za pierwsza kroplą pojawiają się następne i już nie mamy wątpliwości, że jedynym słusznym kierunkiem jest parking. Temperatura gwałtownie spada. Piotrek, który nie był przygotowany na takie warunki, trzęsie się z zimna w krótkich spodenkach i cienkiej bluzie.


Sokolie © niradhara


zmarznięty Piotrek © niradhara


formy skalne © niradhara


wąwóz Tiesnavy © niradhara


Piotrek foci skałki © niradhara


może te? © niradhara


a może te? © niradhara


Na szczęście z góry jedzie się szybko. W kilka minut docieramy do samochodu. A tyle jeszcze chcieliśmy zobaczyć – boczną odnogę doliny, muzeum Juraja Janosika, który tu właśnie w Terchowej się urodził, skansen w pobliskiej miejscowości… Przejechaliśmy raptem 12 km rowerami, a 240 km autem, co czyni proporcję 1:20! A jednak nie żałuję, widoki warte były tłuczenia się blachosmrodem, a Janosika jeszcze kiedyś odwiedzimy :)

wreszcie w Terchowej © niradhara


a teraz do ciepłego domu © niradhara



magneticlife.eu because life is magnetic

Komentarze (29)

Rewelacyjna błyskawica!
A potem to się totalnie rozmarzyłam... Piknie, hej! I niewiele więcej da się powiedzieć, bo słowa tego i tak nie oddadzą...
Proporcja taka mikra, ale jakoś mi się wydaje, że wiedząc jak będzie, i tak byście pojechali ;)

alistar 20:22 sobota, 30 kwietnia 2011

pierohy z bryndzą mogłabym jadać codziennie...:)

ewcia0706 19:42 sobota, 30 kwietnia 2011

Wow! Ale dystans ;-) Ale za to widoki niesamowicie malownicze. Pozdro

shem 16:45 czwartek, 28 kwietnia 2011

opis i sesja zdjęciowa jak z kilkudniowej eskapady. :)
Rewelacyjna okolica

amiga 12:38 czwartek, 28 kwietnia 2011

Nie liczy się ilość ale jakość:)Naprawdę piękne 12 km:)Gratuluje spontaniczności:)Pozdrawiam z Mazur... niestety służbowo i autem...

Egonik 17:40 środa, 27 kwietnia 2011

Też tam się popętałem... skręcajac w lewo trafia się do przysiółka Stefanova. urokliwe za...
pozdrawiam sąsiad

lagid 15:11 środa, 27 kwietnia 2011

Przepiękne widoki gór.
Zdjęcie błyskawicy superackie-pozostałe oczywiście też.
Pozdrawiam

sikorski33 09:47 środa, 27 kwietnia 2011

Nie ma to jak świąteczny wypad w góry :) Szkoda, że pogoda zrobiła psikusa nam wszystkim i wbrew prognozom, zafundowała nam prysznic z nieba u mnie nawet taki gradowy.

miciu22 20:43 wtorek, 26 kwietnia 2011

Mimo Waszych 12 km tak długo na tą relację się napatrzyłem że ... niewiem co napisać :)
A ja biedaczek, bo nie widziałem na własne oczy ani jednej prawdziwej górki od października :(

JPbike 19:40 wtorek, 26 kwietnia 2011

Zdjęcie błyskawicy rewelacyjne. Wspaniały pomysł na spędzenie świątecznego dnia.

Ilona 17:21 wtorek, 26 kwietnia 2011

Super Elu uchwyciłaś ten moment na pierwszym zdjęciu :]. Aż chce się zapakować w auto i tam pojechać :] może kiedyś ... :P Super relacja ;]

sikor4fun-remove 17:01 wtorek, 26 kwietnia 2011

Świetna fotka błyskawicy.Fantastyczne, górskie widoki i apetycznie wyglądające jedzonko.

pioter50 15:20 wtorek, 26 kwietnia 2011

Piękne tereny. Ilość ciekawych zdjęć w relacji z tej wycieczki (statystycznie jedno zdjęcie na pół kilometra :)) świadczą o tym, że warto było przejechać 240 km dla tych 12-tu. Czasem i 120 kilometrowa wycieczka nie przynosi tylu wrażeń jak ta.

czecho 12:24 wtorek, 26 kwietnia 2011

wszystko oprócz pogody tu smaczne, i dosłownie i w przenośni.

angelino 11:59 wtorek, 26 kwietnia 2011

Jurek57 - wolałabym 240:12 ;)

Kuba - masz rację, dobre i te parę kilometrów, w każdym razie lepsze niż siedzenie za stołem i przetwarzanie jadła na sadło :)

1976jazz - dziękuję, bardzo miło mi czytać takie słowa, motywują do starannego robienia wpisów :)

Nefre - oj, pięknie było :)

Krzysiek - jakość w każdych okolicznościach jest najważniejsza! :)))

niradhara 09:23 wtorek, 26 kwietnia 2011

I to jest to! Nie długość a jakość. A z form skalnych najfajniejsze wydają mi się pirohy.

krzara 21:12 poniedziałek, 25 kwietnia 2011

Fajna wycieczka:)))

Nefre 20:50 poniedziałek, 25 kwietnia 2011

Świetny blog to podstawowa uwaga, gdyż to mój pierwszy komentarz. Czytam od wielu miesięcy. Jednak dziś po przeczytaniu wpisu aż zapragnąłem pobiec do piwnicy w poszukiwaniu mapy Małej Fatry i zdjęć oraz przypomnieniu sobie jakimi szlakimi wędrowałem podczas dwóch wizyt z noclegami w uroczej miejscowości Stefanova. Zazdroszczę bliskości (mimo 240 km) w dotarciu w to niezwykłe miejsce. Sam muszę też wrócić tam rowerem.

Jazz 20:19 poniedziałek, 25 kwietnia 2011

no plan wydawał się dobry, ale pogodowe macki znad Polski i tam Was dosięgnęły :) na pocieszenie powiem, że ja nie zrobiłem dzisiaj ani jednego kilometra :) rano jeszcze git a potem deszcz i burze do wieczora...

k4r3l 20:12 poniedziałek, 25 kwietnia 2011

12 : 240 , no no .
Ja jeszcze nie mm takich "objawów" ale usilnie nad ty pracuje!
pozdrawiam

Jurek57 19:28 poniedziałek, 25 kwietnia 2011

Robert, Monika, Iwona - macie rację, tam jest bardzo pięknie i z pewnością jeszcze kiedyś pokręcimy się w tych okolicach :)

Jurektc, Goofy601 - kocham burzę, a nocne fotki błyskawic robię ze statywu, nastawiając czas na kilka sekund.

C1ach - nie wierzę synoptykom i mężczyznom prawiącym komplementy ;)

niradhara 18:43 poniedziałek, 25 kwietnia 2011

Wycieczka wspaniała. A, że nie wszystko udało się zwiedzić? Ja w takiej sytuacji cieszę się, że jeszcze będę miała powód wrócić w tak piękne miejsce.

anwi 18:27 poniedziałek, 25 kwietnia 2011

Niesamowite widoki. Masz jakiś sposób na focenie błyskawic?

pozdrawiam serdecznie :)

Goofy601 18:22 poniedziałek, 25 kwietnia 2011

Burza nad Żarem uchwycona idealnie !!!

jurektc 17:49 poniedziałek, 25 kwietnia 2011

Pomimo 1:20 i deszczu super wypad i przepiękne widoki.
Ciekawe co ja bym widziała w tych skałach? :D
Pozdrawiam serdecznie :)

kosma100 17:45 poniedziałek, 25 kwietnia 2011

Bajeczne miejsce, kapitalne fotki.
Szkoda, że pogoda nie pozwoliła się Wam dłużej nacieszyć tymi widokami.

robd 17:44 poniedziałek, 25 kwietnia 2011
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa razpr

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]