Moi Kochani!
Dziękuję za wspierające komentarze. Przemyślałam sobie wiele rzeczy i napiszę o tym przy okazji jakiegoś nudnego wypadu rowerowego.
Serdecznie wszystkich pozdrawiam :)
niradhara 07:46 sobota, 23 lipca 2011
A to, że już drugie tysiąclecie zaliczamy to co? To pryszcz? A poza tym: chociaż życia to już popołudnie, jest cudnie...
anwi 19:30 czwartek, 21 lipca 2011
Jeszcze tej bramy nie widziałem, w końcu skręcę w ten żółty szlak :-)
shem 15:16 środa, 20 lipca 2011
Ja także nie lubię urodzin i w zasadzie to nie robię w tym dniu żadnej imprezy - bo prawda z czego tu się cieszyć ???? Wolę sobie coś kupić na pocieszenie , albo sie wybrać na jakąś wycieczkę. Mimo tego WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO !!!:))
Nefre 20:53 wtorek, 19 lipca 2011
Wszystko można uznać za bezsensowne. Lub we wszystkim jakiś sens dostrzec.
Skoro nie chcesz świętować, nie będę składać Ci życzeń. Ale i tak Ci dobrze życzę :)
alistar 21:37 poniedziałek, 18 lipca 2011
Takie wspomnienia nie są złe, świadczą o ciekawym życiu. Gorzej gdyby nie było czego wspominać.
Pozdrawiam.
czecho 18:14 poniedziałek, 18 lipca 2011
Muszę się tam kiedyś wybrać,bo pięknie to wyglada.
Janusz507 16:53 poniedziałek, 18 lipca 2011
P.S. "wciąż robią to następne pokolenia" ...i te pokolenia przyjadą tu za 10-20-30-40-50...+ lat i będą miały takie same myśli. Kolej rzeczy nieubłagana, jak raty kredytu w banku...;)
Misiacz 22:59 niedziela, 17 lipca 2011
Dlatego w tym roku nie świętowałem...
Misiacz 22:54 niedziela, 17 lipca 2011
Ela, na czas na Ziemi nie mamy wielkiego wpływu, on nieubłagalnie leci. Moze i przybywa zmarszczek, ale stajemy sie takze mądrzejsi i mamy na koncie wiecej przejechanych kilometrów!
benasek 21:30 niedziela, 17 lipca 2011
Ale świetne te skały :) (to co wisi, wydaje się mieć fajne nogi:D:D:D)
Człowiek czuje się przy nich taki malutki...
Z KRK to jest gdzie wyruszyć, chociaż nie bardzo lubię to miasto;)
kundello21 20:36 niedziela, 17 lipca 2011
Cóż, choć mam kolegów po siedemdziesiątce wciąż aktywnych wspinaczy, wiem, ze w tylu dziedzinach młodsi mnie wyprzedzili, rywalizacja bez sensu, tyle przeminęło, smutek "dojrzewania" czasem rzeczywiście duszę nawiedza. Piszesz, że powoli zostaje za nami wszystko co piękne, a jednak - mimo czasu upływu - czuję, że sporo się pojawia i pozostaje, rzeczy i możliwości nawet kiedyś nie dostrzeganych. I wiem, że dotyczy to równiez Ciebie, dlatego otwieramy Twój blog, by poznawać, cieszyć się, zazdrościć ... i zmotywować również. Doły wywołane upływajacym czasem, ... może bylibysmy groteskowi bez nich, tak sobie myślę, tak się pocieszam. Co przed nami, nie wiem, dlatego nie chcę zmarnować chwil obecnych, jeżdżę, nie rozpaczliwie przecież wyłapując przyjemności ... :-)>. Bardzo serdecznie Cię pozdrawiam w ten the day after ,,,, zamyślony jednak nieco ...
angelino 20:35 niedziela, 17 lipca 2011
Robert - masz rację, rozkleiłam się. Jechałam przez dolinę i wspominałam, jak to w licealnych czasach wspinałam się na te skałki. Młodość i beztroska... wszystko minęło bezpowrotnie :(
Jurek57 - pamiętam ten film...
niradhara 20:24 niedziela, 17 lipca 2011
A może "Piknik pod wiszącą skałą" ?
pozdrawiam
Jurek57 20:13 niedziela, 17 lipca 2011
Elu, jakiś ten wpis smutny/nostalgiczny taki. Nie pasuje to do Ciebie. Głowa do góry! ;)
Fotki jednak jak zwykle piękne.
robd 19:57 niedziela, 17 lipca 2011