śladami ojca Mateusza
urocze miasto Sandomierz© niradhara
sandomierski ratusz© niradhara
Najlepiej chyba od rynku, miejsca łatwo rozpoznawalnego dzięki znanemu wielbicielowi rowerów - ojcu Mateuszowi. Króluje tu bryła ratusza ozdobionego przepiękną szesnastowieczną attyką. Nie ma chyba w Polsce ani jednego wielbiciela seriali, który by nie rozpoznał tego budynku ;)
wjeżdżam przez Bramę Opatowską© niradhara
rynek łagodnie opada w stronę skarpy© niradhara
Kamieniczki mieszczańskie wokół rynku pochodzą głównie z XVI i XVII wieku. Najsłynniejszą z nich jest dom Oleśnickich. Tutaj w 1570 roku odbył się tzw. zjazd innowierców, którego skutkiem było podpisanie przez kalwinów, luteran i czeskich husytów tzw. zgody sandomierskiej i wydanie wspólnego katechizmu.
dom Oleśnieckich to ten biały z podcieniami© niradhara
sandomierski rynek© niradhara
miasto przyjazne nowożeńcom© niradhara
polecam lodziarnię na rogu© niradhara
każdy szczegół jest ciekawy© niradhara
ulica Mariacka© niradhara
Przy ulicy Oleśnickiej znajduje się wejście do sandomierskich podziemi, częściowo udostępnionych do zwiedzania. Wykopane zostały w XIII wieku przez kupców, którzy składowali w nich towary. Suche i lekkie gleby lessowe pozwalały na łatwe drążenie. Powstały labirynt lochów sięgał 15 metrów pod powierzchnię miasta i miał kilka kilometrów długości. Podziemne korytarze licowano cegłą, budowano kamienne sklepienia.
ulica Oleśnicka© niradhara
wchodzimy do lochów© niradhara
skład towarów© niradhara
Sandomierz był trzykrotnie napadany przez Tatarów. Istnieje legenda o Halinie Krępiance, która podstępem zwabiła do lochów oblegających miasto najeźdźców, a następnie dała znak obrońcom, by zasypali wejście. Bidulinka oczywiście została tam razem z nimi. Oj, musiało się dziać, jak tylko chłopcy się zorientowali, jaki numer im wycięła!
przewodniczka opowiada legendę© niradhara
ktoś chyba był niegrzeczny© niradhara
zostali eksponatami w muzeum :(© niradhara
Udajemy się do Zamku Królewskiego. Powstał on w 1139 roku, by stać się siedzibą nowego księcia sandomierskiego. Kolejne powiększenia i modernizacje trwały przez wieki. Dziś mieści się tu Muzeum Okręgowe. Ekspozycja jest ciekawa. Są tu eksponaty zarówno z czasów prehistorycznych, jak i tych znacznie nam bliższych.
sandomierski zamek© niradhara
dziedziniec zamkowy© niradhara
naszyjnik prosty, ale ciekawy© niradhara
Może to padający co chwila z nieba prysznic sprawił, że jakoś tak szczególnie wpadają mi w oko elementy łazienne. Są tu nawet zabytkowe rolki papieru toaletowego. Na ich widok wdaję się w dysputę ze strażniczką sali, jak radzili sobie ludzie, zanim ów przywieziony z Chin wynalazek wszedł do powszechnego użytku. Hm, zmieńmy może temat!
co za wanna!© niradhara
umywalki też ciekawe© niradhara
Życie codzienne ludzi w minionych epokach zawsze bardziej mnie fascynowało, niż daty bitew. O nim zaś najlepiej świadczą takie przedmioty jak nautilus czyli luksusowy puchar do wina wykonany z muszli głowonoga łodzika tworzącej czarę, ujętą w oprawę z motywami bóstw i stworów morskich. Nautilusy były modne w XVI i XVII wieku. Wielkość pucharów była różna od ½ do 4 litrów wina! Jak wyglądały uczty? Jeden toast i wszyscy leżą pod stołem?
nautilus© niradhara
my jeszcze stoimy ;)© niradhara
Jedziemy dalej. Nad skarpą sandomierską stoi ceglany budynek w stylu gotyckim. Powstał w 1476 roku, a ufundował go, na potrzeby ośmiu księży misjonarzy, słynny historyk Jan Długosz. Obecnie mieści się tu Muzeum Diecezjalne z bogatymi zbiorami eksponatów sakralnych.
dom Długosza© niradhara
oboje lubimy muzea© niradhara
sala rzeżb© niradhara
Muzea lubię zwiedzać na własną rękę, bez przewodnika terkoczącego jak karabin maszynowy „na lewo to, na prawo tamto, idziemy dalej”. Tu trzeba nacieszyć oczy każdym detalem. Wyobrażam sobie kobiety, zakonnice pewnie, haftujące ornaty przy zimowym, słabym świetle. Czuję niemal, jak drętwieją im z zimna palce…
zbiory muzealne© niradhara
arcydzieło© niradhara
Przyglądam się długo każdemu eksponatowi. Cóż za niewiarygodna precyzja wykonania! Gdzieś pod czaszką wyświetla mi się obraz jednorazowych plastikowych kubków. Znów pojawia się dręczące mnie coraz częściej pytanie: co zostanie po nas?
kielich mszalny© niradhara
edytorów tekstówwtedy nie było© niradhara
Jednym z bardziej znanych sandomierskich zabytków jest pochodzący z XVII w. barokowy kościół św. Michała Archanioła. Najciekawszym elementem wnętrza jest ambona wykonana jako drzewo genealogiczne opatów benedyktyńskich począwszy od św. Benedykta.
kościół św. Michała Archanioła© niradhara
ołtarz główny© niradhara
ambona© niradhara
Szukamy jeszcze opisywanego w przewodnikach wąwozu Królowej Jadwigi. Znajdujemy do wreszcie, ale odstrasza nas zakaz wjazdu rowerów. Kierujemy się zatem w stronę Gór Pieprzowych. Nie dane jest nam jednak do nich dotrzeć. Chmury stają coraz czarniejsze i straszą ulewą. Zaczynamy strategiczny odwrót na camping.
w poszukiwaniu atrakcji turystycznych© niradhara
za chwilę zacznie sie ulewa© niradhara