zamek w Baranowie Sandomierskim

Niedziela, 24 lipca 2011 · Komentarze(10)
Plan na ten rok zakładał zwiedzanie zamków, pałaców i dworów. Trzymając się go postanowiliśmy z Piotrkiem pojechać do Baranowa Sandomierskiego, by zobaczyć jeden z najpiękniejszych renesansowych zamków w Polsce.

cel dzisiejszej wycieczki © niradhara


Sandomierz zostaje za nami © niradhara


Szczerze mówiąc nie pamiętam już, kiedy ostatnio jeździłam po płaskim. Zawsze tylko góry albo w najgorszym razie pagórki. Sądziłam więc, że dziś będzie lajcik. Nie było. Przez cała drogę do Baranowa wiatr wiał nam prosto w twarz. To akurat drobiazg, wszak i u nas wiatr jest zjawiskiem normalnym. Najgorsza była nuda – żadnych uroczych widoczków zachęcających do wyciągnięcia aparatu. Albo pola, albo las, albo nieciekawe wioski. Strasznie mi się kilometry dłużyły.

plaskatość niemożebna © niradhara


Dojechaliśmy wreszcie do celu, pokręciliśmy się trochę po rynku. Jakaś sztywna panienka chciała uwieść Piotrka, ale zachowałam czujność! ;)

Piotrek zainteresował sie jakąś panienką © niradhara


Bilety do zamkowego muzeum nie są drogie, a ochrona zobowiązała się do pilnowania naszych rowerów – jak miło :) Teraz kilka słów historii. Rezydencję w Baranowie Sandomierskim wzniesiono w drugiej połowie XVI w. z inicjatywy starosty radziejowskiego Rafała V Leszczyńskiego herbu Wieniawa. Początkowo był tu dwór renesansowy a w zamek rozbudował go jego syn - wojewoda brzeski Andrzej Leszczyński.

no to dojechaliśmy © niradhara


mały drapieżnik © niradhara


dziedziniec zamkowy © niradhara


maszkaron chroni przed złymi mocami © niradhara


Zamek w Baranowie Sandomierskim przechodził kolejno w posiadanie rodzin: Wiśniowieckich, Sanguszków, Lubomirskich, Małachowskich, Potockich i Krasickich. W 1867r. wystawione na licytację dobra baranowskie, nabył Feliks Dolański. Następnie zamek dziedziczy Stanisław Dolański, który postanawia zniszczony po pożarze w 1898r. obiekt odrestaurować. Pod kierunkiem krakowskiego architekta Tadeusza Stryjeńskigo, przeprowadzono zmiany w rozkładzie pomieszczeń. W tym czasie m.in. w narożnej komnacie parteru, urządzono secesyjną kaplicę. Została ona ozdobiona imponującymi witrażami Józefa Mehoffera oraz ołtarzem z wyjątkowym obrazem Jacka Malczewskiego „Matka Boska Niepokalana”.

kaplica zamkowa © niradhara


jeden z witraży © niradhara


Z zamkiem związanych jest wiele legend. Oto jedna z nich. Była akurat wigilia, więc pan zamku Rafał Leszczyński wyruszył z darami do obozu partyzantów Czarnieckiego stacjonujących w obozie nad Sanem. W zamku pozostała tylko córka Leszczyńskiego i służba zajęta przygotowywaniem wieczerzy. Wtem ktoś krzyknął: "Szwedzi idą!". Po chwili do zamku zaczęli wbiegać w panice mieszkańcy Baranowa szukający tu schronienia. Młoda Leszczyńska nie ulękła się, rozkazała zaryglować bramę i poszła do baszty, w której znajdował się kaplica. Tam zaczęła się żarliwie modlić przed słynącym cudami obrazem Matki Boskiej. Gdy Szwedzi przystąpili do szturmu bramy, nakazała otworzyć tajne przejście łączące zamek w Baranowie z Sandomierzem. Wszyscy udali się do lochu, ale sama Leszczyńska poszła nadal modlić się do kaplicy.


schodami w górę © niradhara


schodami w dół © niradhara


Kajman podziwia krużganki © niradhara


Wtem w oknie zobaczyła wielką czarną chmurę, która spowiła niebo. Posypał się z niej kamienny grad, który wywołał popłoch wśród Szwedów. Ich zbroje były bowiem za słabe, aby oprzeć się spadającym na nich z potworną siłą kamieniom. Najeźdźcy rozbiegli się więc w popłochu, a zamek i ukrywający się w nim ludzie zostali uratowani. Podczas pasterki wszyscy uroczyście podziękowali Bogu za ocalenie. Podobno ci co stali najbliżej młodej Leszczyńskiej widzieli otaczający ją obłok, który znikł po nabożeństwie.

żubr - herb właścicieli zamku © niradhara


salon czerwony © niradhara


salon klubowy © niradhara


salon zielony © niradhara


na lustrze aniołek, w lustrze diabełek ;) © niradhara


tu piękne są nawet sufity © niradhara


no panienki, pora przejść na dietę © niradhara


ten zamek nazywają małym Wawelem © niradhara


W podziemiach zamku można jeszcze zwiedzić małą wystawę archeologiczną oraz zmieniające się kolekcje tematyczne. Tym razem były muszelki, więc odpuściliśmy sobie.

średniowieczna dłubanka © niradhara


w dzień śpi, a w nocy straszy © niradhara


zamek widziany od strony parku © niradhara


Kolejnym punktem programu miał być zamek w Tarnobrzegu. Najpierw jednak przyjrzeliśmy się rynkowi i klasztorowi dominikanów.

rynek w Tarnobrzegu © niradhara


klasztor Dominikanów © niradhara


Klasztor i kościół ufundowane zostały przez rodzinę Tarnowskich wiślickim aktem erekcyjnym z 29 czerwca 1676 roku. W 1693 r. dominikanie rozpoczęli budowę nowego kościoła. 22 czerwca 1703 roku, podczas budowy murowanej świątyni, ogień strawił pozostałą część drewnianego klasztoru. Nowy, murowany kościół oraz klasztor wzniesiono w stylu barokowym, a projektantem był Jan Michał Link. W sierpniu 1706 roku nowy, murowany kościół razem z ołtarzami konsekrował biskup krakowski Stanisław Franciszek Biegański. Całkowite wyposażenie wnętrza kościoła ukończono dopiero w r. 1782. W 1915 roku żołnierze austriaccy zniszczyli chór, organy, sklepienia i ołtarze. Gruntowną renowację świątyni wykonano roku 1930.

wnętrze robi duże wrażenie © niradhara


Budowa zamku została zapoczątkowana w XV wieku jako wieżowy dwór obronny. W XVII i XVIII wieku został adoptowany przez rodzinę Tarnowskich i przebudowany. Do zamku dodano system fortyfikacji bastionowych. W 1830 roku zamek został ponownie przebudowany na rezydencję – muzeum w stylu neogotyku, według projektu architekta Franciszka Marii Lanciego. Tarnowscy zgromadzili w zamku wielkie zbiory dzieł sztuki, bibliotekę i archiwum. Zamek spłonął w 1929 r. i w trakcie odbudowy otrzymał formy neobarokowe. Wokół zamku założono w XIX wieku rozległy park krajobrazowy. Obecnie w zamku przeprowadzany jest gruntowny remont, przystosowujący go do funkcji muzealnej.

zamek Tarnowskich © niradhara


Dalej było wesoło. Najpierw nasz dżips zapętlił się i wodził nas w kółko, potem okazało się, że prom, którym mieliśmy zamiar przeprawić się na drugą stronę Wisły z niewiadomych przyczyn nie kursuje i kursować nie będzie. Zrezygnowani wróciliśmy na rynek i pocieszyliśmy się wielkimi lodami :)

dziś prom nie kursuje © niradhara


kompozycja skrzydlato-kuprowa © niradhara


W okolicy nic godnego uwagi już nie było, wróciliśmy zatem na camping. Wieczorkiem jeszcze spacer do fantastycznej lodziarni i podziwianie starego miasta. Trzeba tu będzie wrócić z aparatem i zrobić kilka nocnych fotek.


magneticlife.eu because life is magnetic

Komentarze (10)

shem Moim zdaniem historia ma więcej wspólnego z naukami ścisłymi niż humanistycznymi.

oelka 21:57 niedziela, 31 lipca 2011

DaDasik - sorry, mam już ponad 100 znajomych i przestałam kojarzyć, gdzie kto mieszka ;)

Przemek - ja też jestem umysłem ścisłym!

niradhara 16:30 niedziela, 31 lipca 2011

Lubie tai lekcje historii, chociaż jestem "umysłem ścisłym" :-)

shem 16:02 niedziela, 31 lipca 2011

Elu... Byliście tak blisko nas :(.... Szkoda, że nie daliście znać ....
Na Zamek w Baranowie mamy raptem 30km. Niedaleko są dwa krzyże pokutne, ze 2 stare zniszczone dwory i największy drewniany kościół w Polsce. /wideo/ Parafia Św.Wojciecha w Gawłuszowicach. Jeden z największych zabytków Ziemi Mieleckiej.
Szkoda ....
Na drugi raz, to się odezwijcie.... Pojedziemy w kilka fajnych miejsc :)

DaDasik 21:44 sobota, 30 lipca 2011

Djablica - żartowałam :D

niradhara 06:32 wtorek, 26 lipca 2011

Protestuje, ja tez lubie zwiedzac, i to od malego :)))

Djablica 23:36 niedziela, 24 lipca 2011

Kuba - zwiedzanie to tak choroba wieku postbalzakowskiego ;)

Robert - staram się oddać w fotkach klimat przejeżdżanych tras. Czasem pstrykam nawet obiekty mniej interesujące, bo chciałabym zachować równowagę między tym, co mnie zachwyciło, a szarą rzeczywistością.

Tomek - dzięki, Twoje słowa motywują do kolejnych wpisów :)

niradhara 21:31 niedziela, 24 lipca 2011

Bardzo ciekawe,dwa razy poczytałem i pooglądałem:)

funio 20:29 niedziela, 24 lipca 2011

No nie! Nie napiszę, że foty są fajne (bo osiądziesz na laurach).
Nic też o pogodzie (żeby nie zapeszyć).
Widzę, że gniazda tam jakoś gęsto "zabocianione" ;)

robd 20:15 niedziela, 24 lipca 2011

wow! :) niesamowite miejsce! szczerze, to nie mam natury "zwiedzacza", aczkolwiek na Wasze fotki patrzy się przyjemnie, podobnie jak czyta historie :)

k4r3l 10:09 niedziela, 24 lipca 2011
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa iwkaz

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]