my Cyganie, co pędzimy z wiatrem
będziemy się integrować© niradhara
Innymi słowy, jesteśmy z Piotrkiem fanatycznymi wielbicielami caravaningu. Dotychczas byliśmy fanatykami niezorganizowanymi, ostatnio wszakże poczuliśmy gwałtowną potrzebę zamanifestowania przynależności do grupy podobnych nam włóczykijów i powsinogów oraz pełnego zintegrowania się z wyżej wymienionymi. Udaliśmy się zatem na zlot caravaningowy nad Zalew Brodzki. Opowiedzieć bym o tym nie mogła, bo straciłam głos od śpiewania przez dwie noce przy ognisku, ale napisać mogę – było super!
Zalew Brodzki© niradhara
Statystycznie rzecz biorąc w każdym zbiorowisku ludzkim powinien się trafić pewien procent rowerzystów. Procenty owe stanowiliśmy my oraz Janusz z Krakowa. Na wieść o tym, że prowadzimy blogi rowerowe omal nas nie wycałował. Omal, bo jak mi się przyjrzał, to zaraz wytrzeźwiał i zrezygnował. Zintegrowaliśmy się jednak rowerowo, w czasie wspólnej wycieczki do Wąchocka.
miejscowość niemal kultowa© niradhara
na rynku w Wąchocku© niradhara
klasztor cystersów© niradhara
Wąchock i jego sołtys od lat są obiektami żartów. Wszystko to są straszliwe kalumnie. Ot, na przykład taka:
„Dlaczego w nocy do Wąchocka nie można niczym dojechać?
- Bo zwijają asfalt na noc.
- Dlaczego sołtys zwija asfalt na noc?
- Żeby kury nie rozdziobały...”
A przecież sołtys zwinął asfalt na dobre, nie tylko na noc i nie z powodu kur, a rowerzystów, żeby im ładne trasy w terenie porobić!
sołtys się stara© niradhara
więc wystawili mu pomnik© niradhara
Prawda, że piękna trasa? Urocze jeziorko, szumiący las… i wcale nie trzeba cały czas jechać po szutrze. Są też fragmenty drogi brukowane różnorodnych kształtów kamieniami, zapewniającymi radosne podrygiwanie w czasie jazdy. Jest miękki piach, zachęcający, by choć na chwilę zejść z roweru, odnaleźć w sobie dziecko, którym kiedyś byliśmy i radośnie stawiać babki z piasku.
ścieżka rowerowa nad jeziorkiem w Mostkach© niradhara
jeziorko małe ale romantyczne© niradhara
szlak rowerowy w terenie© niradhara
Tam, gdzie kończy się władztwo wąchockiego sołtysa, kończy się też piękno i romantyzm bliskiego kontaktu z naturą, a zaczyna proza życia, czyli asfalt. Nie mogliśmy jednak nim wzgardzić, jakoś trzeba było wrócić na camping ;)
szlak rowerowy asfaltowy© niradhara
przestrzeń i wiatr© niradhara
prawdziwa wieś© niradhara