my Cyganie, co pędzimy z wiatrem

Poniedziałek, 19 września 2011 · Komentarze(18)
Któż nie zna tej piosenki? W każdym z nas chyba tkwi tęsknota do wolności, nieodkrytych dróg, śpiewów przy ognisku… Dlatego od wielu, wielu lat, zamiast korzystać z usług ekskluzywnych biur podróży, które wywożą turystów do pięciogwiazdkowych hoteli w Egipcie, zapewniają im rozrywkę w postaci zjadania i wypijania all, co tylko jest inclusive, spacerów dookoła hotelowego basenu, rewii mody przy każdym posiłku, a na zakończenie niespodziankę w postaci nieopłaconych biletów powrotnych na samolot, wybieramy podróże z ciasnym, ale własnym domkiem.

będziemy się integrować © niradhara


Innymi słowy, jesteśmy z Piotrkiem fanatycznymi wielbicielami caravaningu. Dotychczas byliśmy fanatykami niezorganizowanymi, ostatnio wszakże poczuliśmy gwałtowną potrzebę zamanifestowania przynależności do grupy podobnych nam włóczykijów i powsinogów oraz pełnego zintegrowania się z wyżej wymienionymi. Udaliśmy się zatem na zlot caravaningowy nad Zalew Brodzki. Opowiedzieć bym o tym nie mogła, bo straciłam głos od śpiewania przez dwie noce przy ognisku, ale napisać mogę – było super!

Zalew Brodzki © niradhara


Statystycznie rzecz biorąc w każdym zbiorowisku ludzkim powinien się trafić pewien procent rowerzystów. Procenty owe stanowiliśmy my oraz Janusz z Krakowa. Na wieść o tym, że prowadzimy blogi rowerowe omal nas nie wycałował. Omal, bo jak mi się przyjrzał, to zaraz wytrzeźwiał i zrezygnował. Zintegrowaliśmy się jednak rowerowo, w czasie wspólnej wycieczki do Wąchocka.

miejscowość niemal kultowa © niradhara


na rynku w Wąchocku © niradhara


klasztor cystersów © niradhara


Wąchock i jego sołtys od lat są obiektami żartów. Wszystko to są straszliwe kalumnie. Ot, na przykład taka:
„Dlaczego w nocy do Wąchocka nie można niczym dojechać?
- Bo zwijają asfalt na noc.
- Dlaczego sołtys zwija asfalt na noc?
- Żeby kury nie rozdziobały...”
A przecież sołtys zwinął asfalt na dobre, nie tylko na noc i nie z powodu kur, a rowerzystów, żeby im ładne trasy w terenie porobić!

sołtys się stara © niradhara


więc wystawili mu pomnik © niradhara


Prawda, że piękna trasa? Urocze jeziorko, szumiący las… i wcale nie trzeba cały czas jechać po szutrze. Są też fragmenty drogi brukowane różnorodnych kształtów kamieniami, zapewniającymi radosne podrygiwanie w czasie jazdy. Jest miękki piach, zachęcający, by choć na chwilę zejść z roweru, odnaleźć w sobie dziecko, którym kiedyś byliśmy i radośnie stawiać babki z piasku.

ścieżka rowerowa nad jeziorkiem w Mostkach © niradhara


jeziorko małe ale romantyczne © niradhara


szlak rowerowy w terenie © niradhara


Tam, gdzie kończy się władztwo wąchockiego sołtysa, kończy się też piękno i romantyzm bliskiego kontaktu z naturą, a zaczyna proza życia, czyli asfalt. Nie mogliśmy jednak nim wzgardzić, jakoś trzeba było wrócić na camping ;)

szlak rowerowy asfaltowy © niradhara


przestrzeń i wiatr © niradhara


prawdziwa wieś © niradhara



magneticlife.eu because life is magnetic

Komentarze (18)

Piękne te Wasze wyprawy z własnym domkiem na kółkach:)))

Nefre 09:30 czwartek, 22 września 2011

Krzysiek - jak tylko zaczną się długie zimowe wieczory, zabieram się za opracowanie śpiewnika. Liczę na miłą współpracę mailową i nie tylko, może potrenujemy śpiewy przy kominku? :)

Janusz - nie przejmuj się tym, co ja piszę, po prostu mam zgryźliwe poczucie humoru :D

Wiesia - mnie również bardzo miło było Was poznać. Z pewnością będziemy uczestniczyć w kolejnych zlotach. Może uda nam się zarazić kogoś pasją rowerowania :) Serdecznie pozdrawiam :)))

niradhara 18:05 środa, 21 września 2011

Witaj Elu :)
Cieszę się,że mogliśmy Was poznać, że spodobał się Wam zlocik :)
Świetną relację zrobiliście :) Gdy oglądam te fotki to widzę jak wiele straciłam...
Do zobaczenia na szlaku :)

Wiesia 17:22 środa, 21 września 2011

W sumie to jesteście jak ślimaki, tyle że one nie mogą zostawić swojego domku nawet na chwilę i są trochę wolniejsze ;-)

shem 14:52 środa, 21 września 2011

Jako uczestnik tej wycieczki chciałem Tobie i Twojej "lepszej" połowie serdecznie podziękować za miłe towarzystwo, myślę że jeszcze będzie powtórka i proszę nie opowiadaj o mnie takich rzeczy, powodem że Cię nie wycałowałem, była bezpośrednia bliskość Twojego męża, absolutnie nie Twój wygląd. Do zobaczenia na trasie

jasiep46 11:29 środa, 21 września 2011

chcę mieć domek na kółeczkach, jej, fajnie Wam było!

angelino 19:27 wtorek, 20 września 2011

Czuję się wezwany do tablicy. Wchodzę w pomysł rozesłania śpiewników II MuNK'a.

krzara 17:51 wtorek, 20 września 2011

Całkiem przypadkiem byłem w Wąchocku- był na trasie Rzeszów- Gdańsk.

miciu22 15:14 wtorek, 20 września 2011

Macie rację z tą fonią - było warto! Przed kolejnym "Meetingiem u Niezależnych Krokodyli" roześlemy wszystkim zainteresowanym śpiewniki droga mailową, a potem damy czadu :D

niradhara 13:20 wtorek, 20 września 2011

Warto stracić głos w takich okolicznościach. Fonia wróci a wspomnienia pozostaną na całe życie.

czecho 12:42 wtorek, 20 września 2011

All inclusive po cygańsku:)

funio 07:06 wtorek, 20 września 2011

Ale pięknie! Tylko Wam pozazdrościć :) Ehhh... Też mi się marzy taki domek :)

masakra 05:45 wtorek, 20 września 2011

Ja marzę o takim domku na kółkach:) Fantastyczny weekend.

Ilona 21:27 poniedziałek, 19 września 2011

Integracja caravaningowa okazała się dobrym lekiem na zły humor. A, że głosu nie ma, to tylko przejściowy skutek uboczny. Jeziorko na Twoich zdjęciach cudne :)

anwi 20:54 poniedziałek, 19 września 2011

Sołtys w Wąchocku zapobiegawczo zwinął asfalt coby cywilizacja nie za szybko wdarła się na łono natury :)

rowerzystka 20:05 poniedziałek, 19 września 2011

Arcyciekawe tereny, i do tego takie sławne ;)
Niezłe spotkanie musiało być, żeby Ci, Elu fonia wysiadła ;)

robd 19:31 poniedziałek, 19 września 2011

Coś w tym roku atakujecie świętokrzyskie :P

DARIUSZ79 18:28 poniedziałek, 19 września 2011
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa zejez

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]