Po wczorajszej błotnej masakrze marzyła mi się trasa niedługa, asfaltowa i obfitująca w piękne widoki. Zdecydowałam się na pętelkę wokół Jeziora Żywieckiego.
Zanim wyjechałam, Piotrek z wielką troskliwością uświadamiał mi, że temperatura jest bardzo niska i muszę się ciepło ubrać. Posłuchałam go. Tymczasem słoneczko zaczęło przygrzewać coraz mocniej. No i dylemat, jak się zacznę rozbierać na przystanku autobusowym to mnie zamkną za obrazę moralności i odczuć estetycznych społeczeństwa, a nie lubię pocić się w czasie jazdy. W końcu znalazłam ustronne miejsce i zrobiło mi się dużo lżej ;-)
Szkoda, że lżej mi było tylko przez chwilę, bo już na pierwszym podjeździe poczułam dramatyczny brak kondycji. Właściwie to specjalnie dla tego wpisu należałoby utworzyć nową kategorię: „dysząc i sapiąc”. Wszystko przez tą paskudną zimę, dobrze że już odchodzi.
W Zarzeczu zjechałam nad Jezioro Żywieckie. Posiedziałam trochę na ławce podziwiając widok. Delektowałam się ciszą i spokojem, nabierając sił do kolejnego tygodnia pracy…
Wędkarstwo podlodowe należy zaliczyć do sportów ekstremalnych. Ale z drugiej strony patrząc na tych gości /sprzęt.ubiory itp./ to musi być pasja !? pozdrawiam
Bardzo fajny klimat jest teraz nad jeziorem Żywieckim. Kiedy zobaczyłem zdjęcie rynku w Żywcu, przypomniała mi się szkolna wycieczka do tego miasta. Przyzwyczajony do klimatu uliczek wokół starego miasta w Krakowie, wyszedłem z rynku żywieckiego, byłem w ciężkim szoku, bo zobaczyłem walącą się stodołę, w centrum miasta. Teraz pewnie już tam cię coś zmieniło.
Fajny masz zawód,sobota wolna,niedziela wolna,jeździsz sobie... Ja do pracy wczoraj i dzisiaj muszę,no bo mnie się uczyć nie chciało...:))) A co do piwa,wypowiem się jako ekspert...Polskie piwo z Żywcem na czele jest coraz gorsze,fuj!:(
Dawno temu, kiedy jeździło się autostopem Żywiec był naszą "Mekką" w podróżach dookoła naszego pięknego kraju (5 razy wokół Polski), ależ to były czasy.
Trasa miała być niedługa a wszyła całkiem konkretna.Widoki rzeczywiście wspaniałe.Nazwa Żywiec zawsze kojarzy mi się z wybornym niegdyś piwem.Dziś już niestety pozostała po nim tylko legenda i nazwa, naklejana na wyrób piwopodobny.
Najs! Że ja nie wpadłem na taką pętelkę wokół czegokolwiek :) Ale jakoś nie śpieszno mi na nasze dziurawe i ruchliwe drogi :) (tak sobie tłumacze lenia :)