byczenie się w Byczynie
chwilowa zmiana środka lokomocji© niradhara
a jednak rower :-)© niradhara
Po drodze zatrzymaliśmy się obok pałacu w Kochłowicach. Wybudował go około 1923 roku Karol von Jordan, rycerz zakonu joannitów. Po drugiej wojnie światowej dawny folwark przekształcono w PGR. Obecnie dawna rezydencja jest wykorzystywana jako wielorodzinny budynek mieszkalny.
pałac w Kochłowicach© niradhara
Kolejny przystanek zrobiliśmy w Biskupicach, by zobaczyć drewniany kościół św. Jana Chrzciciela. Pierwszy kościół w miejscowości powstał około 1567 i uległ zniszczeniu w 1588. Współczesny wybudowano w 1626 – jest to obiekt orientowany, konstrukcji zrębowej z wieżą konstrukcji szkieletowej dobudowaną w 1777. Głównym konstruktorem był cieśla Hans Hase.
kościół w Biskupicach© niradhara
Do Byczyny pojechaliśmy okrężną drogą, przez Paruszowice, do których nie zdążyliśmy dotrzeć w ramach sobotniej wycieczki. Znajduje się tu niewielki dwór zbudowany na początku XX w., prawdopodobnie dla rodziny Lipinskych. Do dworu przylega założony w II połowie XIX w. park krajobrazowy w stylu angielskim.
dwór w Paruszowicach© niradhara
Wreszcie dotarliśmy do Byczyny. Zwiedzanie zaczęliśmy od kościoła pw. św. MIKOŁAJA. Ten gotycki kościół, obecnie ewangelicki, wzniesiony został pod koniec XIV w. Do XVIII w. plac wokół kościoła pełnił funkcję cmentarza i był otoczony niskim murkiem, odtworzonym po badaniach archeologicznych w 2010 r.. Świątynia była dwukrotnie gruntownie odnawiana: w latach 1790-1791 oraz w latach 1886-1888. Wówczas kościołowi nadano charakter neogotycki. Wewnątrz kościoła znajdują się liczne zabytki sztuki sakralnej, niestety kościół był zamknięty i nie mieliśmy możliwości podziwiania ich.
kościól św. Mikołaja© niradhara
kościół św. Mikołaja© niradhara
Kilkadziesiąt metrów dalej znajduje się byczyński rynek. To dobre miejsce na zrobienie zbiorowej fotki :-)
byczenie się w Byczynie© niradhara
Pośrodku rynku stoi wybudowany na przełomie XV i XVI wieku ratusz. Trawiony był wieloma pożarami, zniszczony znacznie podczas II wojny światowej. Odremontowany w 1968 roku, pełni do dziś swą pradawną funkcję - siedziby władz miasta. Nad wejściem od wschodniej strony można podziwiać XVIII wieczny kartusz, ufundowany przez miłośnika Byczyny po pożarze w 1719 roku. Od strony południowej zachował się kamienny portal renesansowy z XVI wieku, prowadzący do dawnych piwnic ratuszowych. Obecnie znajduje się w nich kawiarnia.
byczyński ratusz© niradhara
byczyński ratusz - detal© niradhara
Byczyna, jako jedno z nielicznych miast w Polsce, posiada mury obronne zachowane niemal w całości. Obwarowania powstały w XV-XVI wieku. Długość muru wynosi 950 m a jego wysokość sięga nawet 6 metrów. Od strony północnej miasta, przy murach obronnych, znajduje się zabytkowy park miejski i fragmenty fosy miejskiej, w której hodowane są pstrągi.
mury obronne© niradhara
fosa jakaś płytka© niradhara
Dalej podjechaliśmy pod wieżę bramną zachodnią, zwaną niemiecką, z uwagi na to, że jest zwrócona w stronę terytorium Niemiec. Wybudowana została w XV wieku. Posiada ostrołukowe przejście. Dolna część wieży murowana jest z kamienia, kondygnacja górna jest ceglana. Obecnie zwieńczona prowizorycznym dachem, lecz w przeszłości, podobnie pozostałym wieżom, posiadała dach znany ze starych pieczęci miasta – w stylu namiotowym z małymi wieżyczkami.
wieża bramna zachodnia© niradhara
wieża bramna zachodnia© niradhara
Kolejną ciekawa budowlą jest neogotycki spichlerz położony jest u wyjazdu ze starej części miasta i przylegający do murów obronnych. Wzniesiony został z przeznaczeniem na spichlerz zbożowy lub browar. W latach 1980 – 1990 mieścił się tutaj Krajowy Klub Piłkarza weterana i był siedzibą przybywających do Byczyny, z okazji krajowego Zlotu Piłkarzy Weteranów, gwiazd polskiej piłki nożnej. Obecnie znajduje się w nim karczma.
spichlerz w Byczynie© niradhara
mury obronne Byczyny© niradhara
Pora wracać. Zatrzymałam się na chwilę, by zrobić zdjęcie, a panowie zaaferowani rozmową nie zauważyli mojego zniknięcia i zniknęli za zakrętem. Pojechali na camping sami, a ja zdecydowałam się jeszcze na objechanie dookoła zalewu Brzózki. Dzięki temu mogę teraz wstawić fotki grodu rycerskiego widzianego z drugiej strony jeziora.
zalew Brzózki© niradhara
gród rycerski nad zalewem Brzózki© niradhara
kellysek na tamie© niradhara
Wycieczka nie była długa, ale musiałam przecież zdążyć na główną atrakcję dnia – zupę fasolową po staropolsku. Pycha! Bodzioklb – organizator zlotu spisał się na medal, zawdzięczamy mu naprawdę wspaniały weekend :-)
w kolejce po zupę© niradhara