Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2011

Dystans całkowity:499.70 km (w terenie 26.00 km; 5.20%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Suma podjazdów:3379 m
Liczba aktywności:11
Średnio na aktywność:45.43 km
Więcej statystyk

rzepaczyście

Środa, 4 maja 2011 · Komentarze(15)
Kategoria w pobliżu domu
Zaczęło się nieciekawie... Jadę ja sobie spokojnie opłotkami, rozkoszując się zapachem bzu, a tu nagle na samym środku drogi wyrasta czarny kot i mruczy jakieś pogróżki. Oj niedobrze, z pewnością chce mi przynieść pecha. Staję, schodzę z roweru, czekam. Może ktoś inny przejedzie pierwszy.



Nic z tego. Wokół nie ma żywego ducha. Tylko ja i bestia. Siedzi dumny, jakby właśnie zszedł z plakatu Le Chat Noir. Ha, myślę sobie, spróbuję cię przechytrzyć. Powoli, powolutku zbliżam się z rowerem. Odważnie patrzę wprost w ironicznie zmrużone oczy. O ty, nie poznasz po mnie czy chcę cię ominąć z lewej czy z prawej. Nie rzucisz się nagłym skokiem, by podstępnie przeciąć mi drogę... Wielkim wysiłkiem woli zachowuję pokerową twarz. W ostatniej chwili wykonuję nagły zwrot, gwałtownie przyspieszam i.. udało się! Ominęłam go! To będzie jednak szczęśliwe popołudnie :D



A dalej.. dalej to już rzepaczyście ślicznie. Słońce, przestrzeń, śpiew ptaków, zapach kwitnących kwiatów. Aż chce się żyć :)











A na koniec przejażdżki los postanowił zrekompensować mi mrożące krew w żyłach spotkanie, stawiając na mej drodze zwierzę, które lubię znacznie bardziej :)


magneticlife.eu because life is magnetic

szlak architektury drewnianej - c.d.

Poniedziałek, 2 maja 2011 · Komentarze(22)
Padający, zimny deszcz uziemił nas wczoraj w domu i zmusił do szukania innych zajęć niż kręcenie na biku. Oj, nie popisała się matka natura w długi weekend! Zdegustowany takim stanem rzeczy Piotrek zasiadł przy kompie i zrobił zestawienie wszystkich odwiedzonych przez nas obiektów leżących na szlaku architektury drewnianej. No i wyszło mu, że po pierwsze nie był jeszcze w kościele w Ćwiklicach, który ja już zaliczyłam, a po drugie fotografując kilka obiektów wcześniej przez siebie odwiedzonych, zapomniał o uwiecznieniu umieszczonych przy nich tablic informacyjnych. W dłuższą trasę nie mogliśmy się dziś wybrać, bo ja przed południem, zgodnie z rozporządzeniem wzoru mądrości wszelakiej czyli ministerki naszej ukochanej, pilnowałam pustej szkoły. Postanowiliśmy zatem po obiadku nadrobić drewniane zaległości.



Objazd okolicznej architektury drewnianej rozpoczęliśmy od pochodzącego z 2 połowy XVI w. kościoła pw. św. Barbary w Górze. Opisywałam go już na blogu, więc powtarzać się nie będę. Tym razem mieliśmy szczęście, albowiem przez szybkę w wewnętrznych drzwiach można było zajrzeć do wnętrza.







Dalej pojechaliśmy boczną drogą, by przyjrzeć się znajdującemu się w pobliżu Stawów Góra użytkowi ekologicznemu Torfowisko Zapadź. Nie znalazłam o nim żadnych informacji. Pozytywnego wrażenia nie sprawia. Stojąca woda mieni się wszystkimi kolorami tęczy, jakby pływały po niej jakieś ścieki przemysłowe. Zapach utwierdza w tym przekonaniu :(



W drodze do Miedźnej czeka nas niespodzianka… jakieś takie duże wróble :D





W Miedźnej znajduje się kolejny drewniany kościół – pw. św. Klemensa Papieża, pochodzący z XVII w. Niestety zamknięty :(





Teraz pora na szesnastowieczny kościół pw. Ścięcia św. Jana Chrzciciela w Grzawie. Mamy farta, jest otwarty. Za chwilę ma się rozpocząć msza. Szybko robię fotki wnętrza. Jest prześliczny – mały, przytulny, pachnący drewnem. Z wrażenia zapominam o uwiecznieniu całego obiektu. No trudno, fotografowałam go niedawno, można tam zajrzeć.





Jedziemy do Rudołtowic. Znajduje się tu rokokowy pałac, otoczony niewielkim parkiem krajobrazowym. Powstał, jak się przypuszcza, zbudowano w drugiej połowie XVII w. być może w miejscu starszego obiektu zniszczonego w czasie wojny 30-letniej. Inne źródła podają jako datę powstania rok 1752, a jako pierwszego właściciela wymieniają hr. Józefa Zborowskiego. Później mieszkańcami pałacu byli kolejni właściciele tutejszych dóbr rycerskich, a na początku XX w. zarządcy księcia pszczyńskiego. Po akcji parcelacyjnej „Ślązak” obiekt znalazł się w rękach państwa. Początkowo zamierzano przeznaczyć go na cele szpitalne, ale w końcu urządzono w nim hotel dla „Junaków”, którzy pracowali przy regulacji koryta Wisły. W czasie okupacji hitlerowskiej znajdował się tutaj ośrodek służby pracy dla Związku Niemieckich Dziewcząt. Obecnie jest siedzibą. Ośrodka Edukacyjno-Leczniczo-Rehabilitacyjny dla Dzieci Niewidomych i Niedowidzących. Zabytek jest dobrze utrzymany, ze względu na funkcję jaką pełni można go podziwiać tylko z zewnątrz.



Jest to murowany, piętrowy obiekt, częściowo podpiwniczony, z mansardowym dachem krytym miedzią. Na zewnątrz, w przyczółku frontowym, umieszczono kartusze z herbami Jastrzębiec (po lewej stronie herb Zborowskich z XIV w., złota podkowa zwrócona barkiem w dół, a między jej ramionami krzyż) i z prawej herb Ostoja (dwa złote półksiężyce, odwrócone od siebie i miecz srebrny ostrzem w dół, w polu czerwony; spotykany od XIV w. głównie w Małopolsce).



Został nam jeszcze ostatni, zaplanowany na dziś obiekt – pochodzący z przełomu XVI i XVII w. kościół pw. św. Marcina w Ćwiklicach. Jestem tu już drugi raz i znów pech – jest zamknięty, tym razem też nie zobaczę wnętrza :(





W Ćwiklicach, nieopodal kościoła jest sklep, w którym sprzedają przepyszny i przywracający energię sernik. Ślinka mi cieknie na samą myśl o nim, a tu kolejne rozczarowanie – wszystko wykupione, nie zostało ani okruszynki ! Coś trzeba jednak zjeść, pochłaniamy więc 7-daysy i ruszamy dalej, ruchliwą drogą wojewódzką 933. Piotrek co i rusz mnie dopinguje „nie mogłabyś jechać trochę szybciej?”. Czy on nie czuje wiejącego prosto w twarz wiatru? – zastanawiam się. Nagle błysk zrozumienia! Ach, to dlatego ostatnio tak mnie podpuszczał, twierdził że pięknie się zaokrągliłam, nabrałam bardziej kobiecych kształtów… Jedzie sobie za mną w tunelu aerodynamicznym, luksusowo niemal jak za tirem!



Dzień się powoli kończy, rzepak złoci się w promieniach zachodzącego słońca, na niebie rozpoczyna barwny spektakl. Wracam do domu z mocnym postanowieniem - nie dam się więcej wykorzystywać, przechodzę na dietę ;)






magneticlife.eu because life is magnetic