Wpisy archiwalne w kategorii

powyżej 100 km

Dystans całkowity:3812.84 km (w terenie 195.00 km; 5.11%)
Czas w ruchu:06:05
Średnia prędkość:17.72 km/h
Suma podjazdów:19937 m
Liczba aktywności:33
Średnio na aktywność:115.54 km i 6h 05m
Więcej statystyk

Galeria Stracha Polnego

Sobota, 11 lipca 2009 · Komentarze(10)
Kategoria powyżej 100 km
Trasa: Kobiernice - Kozy - Mazańcowice - Rudzica - Chybie - Strumień - Goczałkowice - Zabrzeg - Czechowice Dziedzice - Hecznarowice - Kozy - Kobiernice.

Dziś potwierdziła się w całej rozciągłości zasada „nie chwal dnia przed zachodem słońca” albo raczej „nie chwal serwisu, póki nie przejedziesz dłuższej trasy”. Już w Kozach okazało się, że przerzutki działają jak chcą, a często w ogóle odmawiają współpracy. To masakra na drodze, na której są na przemian same zjazdy i podjazdy. Próba regulacji nie przyniosła zadowalających rezultatów, jakoś jednak do Rudzicy się dokulałam. Tu znajduje się bardzo sympatyczna Galeria Stracha Polnego. We wnętrzu można podziwiać obrazy i kupić sobie jakiś na pamiątkę, a na zewnątrz stoją strachy i straszą.

w Rudzicy © niradhara


który strach najgroźniejszy? © niradhara


strachy © niradhara


Przy drodze w Chybiu jest bar “Żabiniec”. Wygląd typu wczesna komuna, ale szaszłyki palce lizać!

bar Żabiniec © niradhara


Najedzeni, z odnowionymi siłami, pojechaliśmy północnym brzegiem Jeziora Goczałkowickiego.

widok na Jezioro Goczałkowickie © niradhara


W Łące skręciliśmy na zielony szlak do Goczałkowic.

zielony szlak © niradhara


W parku zdrojowym, po przestudiowaniu mapy zdecydowaliśmy, że pojedziemy jeszcze na zaporę.

rzut oka na mapę © niradhara


Trasa wiodła zielonym szlakiem wzdłuż stawów Maciek i Zabrzeszczak.

zielony szlak © niradhara


Zabrzeszak © niradhara


uroczysko © niradhara


zielony szlak © niradhara


Po ostatnich deszczach na drodze było mnóstwo kałuż. W pewnym momencie zobaczyłam taką, która ewidentnie zalegała całą ścieżkę. Z braku koncepcji jak ją objechać zdecydowałam się na atak frontalny. Pomysł nie był najlepszy, albowiem na dnie znajdowała się koleina... No cóż, najwyraźniej nie jest to szlak dla wytwornych dam.

kąpiel błotna © niradhara


W końcu dojechaliśmy za zaporę i znów wróciliśmy na asfalcik. A dalej to już tylko paręnaście zjazdów i podjazdów i home sweet home.

magneticlife.eu because life is magnetic

spotkanie w Paprocanach

Niedziela, 5 lipca 2009 · Komentarze(14)
Trasa: Kobiernice – Wilamowice – Jawiszowice – Góry – Grzawa – Miedźna – Piasek – Paprocany – Nowe Bojszowy – Jawiszowice – Zasole –Bielany – Malec – Nowa Wieś – Kobiernice.

Wreszcie pogodny weekend! Postanowiliśmy zrealizować wreszcie planowaną od dawna wycieczkę do Paprocan. Tam czekało nas miłe spotkanie z Kosmą100 i Ewcią0706.

Pierwszy raz zatrzymujemy się w Jawiszowicach, gdzie w czasie II wojny światowej znajdował się podobóz obozu koncentracyjnego Auschwitz. W pobliżu Jawiszowic wiódł też szlak ewakuacyjny więźniów oświęcimskich.

pomnik w Jawiszowicach © niradhara


Z głównej drogi zbaczamy na chwilę, żeby zobaczyć piękny drewniany kościółek z 2 połowy XVI w Górach.

kościółek w Górach © niradhara


Następny uroczy drewniany kościółek z XVI w. oglądamy w Grzawie.

kościół w Grzawie © niradhara


Tą część wycieczki można by nazwać szlakiem architektury drewnianej, bo w Miedźnej oglądamy kolejny kościół, tym razem z XVII w. Niestety pora jest trochę nieodpowiednia, bo wszędzie trwają niedzielne msze, więc nie możemy pooglądać wnętrz.

kościół w Miedźnej © niradhara


Dalej jedziemy zielonym szlakiem rowerowym w kierunku Pszczyny. Spotkany po drodze koń namawia mnie, by zamienić rower na siodło. No, może innym razem..

koń jaki jest każdy widzi © niradhara


Przed dojazdem do Pszczyny trafiamy na nowy, niezaznaczony jeszcze na mapie niebieski szlak rowerowy w kierunku Studzienic. Tam skręcamy do Piasku i dalej szlakiem czerwonym w kierunku Tychów.

wśród paproci do Paprocan © niradhara


Monika i Ewa są już na miejscu spotkania i niecierpliwie do nas dzwonią, ale Piotrek łapie gumę i niestety trzeba sobie ubrudzić rączki. Stęsknione dziewczyny wyjechały po nas i po wylewnych powitania udajemy się w kierunku Promnic.

spotkanie © niradhara


Podziwiamy zameczek myśliwski. Na obiad do restauracji nie wchodzimy, bo standard nas nie satysfakcjonuje.

zameczek myśliwski © niradhara


myśliwy © niradhara


Pora jednak coś zjeść, więc Ewa prowadzi nas przez las wokół jeziora do miejsca, gdzie serwują zapiekanki, hotdogi i zimne piwo. Kiedy tak sobie siedzimy, gaworzymy i popijamy, pojawia się mix policji ze strażą miejską, parkują na trawie (a fe!) patrzą na nas, na rowery i piwo, a w ich oczach pojawia się złośliwa satysfakcja. Siadają przy stoliku obok i czekają, żeby nas skasować. My jednak mamy sobie tyle do opowiedzenia, że dzielni stróże prawa, po naprawdę dłuuugim czekaniu, tracą resztki nadziei i jadą łapać jakichś mniej groźnych przestępców. Niestety, każde piwo kiedyś się kończy i pora wracać do domu – jeszcze tylko sesja zdjęciowa nad jeziorkiem...

czas na fotki © niradhara


trzy Gracje © niradhara


Ewa pilotuje nas przez Tychy i pokazuje nam jeszcze lokalną atrakcję – hotel „Piramida”.

prawie Egipt © niradhara


Potem wyprowadza nas na drogę za miasto, gdzie następuje rozdzierające serca pożegnanie. Obiecujemy sobie jednak następne spotkania w realu. Ewa odprowadza jeszcze Monikę w kierunku Lędzin, a my wracamy do domu. W Jawiszowicach stwierdzamy jednak, że przedłużymy trochę wycieczkę i jedziemy przez nasze ulubione stawy w Malcu. Gdy wreszcie dojeżdżamy do domu na niebie świeci już księżyc.

pełnia © niradhara


To był piękny dzień. Ewo, Moniko – dziękuję za urocze spotkanie i do zobaczenia!

magneticlife.eu because life is magnetic

z wizytą u żubrów

Niedziela, 17 maja 2009 · Komentarze(7)
Trasa: Kobiernice - Kozy – Bielsko-Biała –Mazańcowice – Chybie – Strumień – Pszczyna – Brzeszcze – Zasole – Bielany – Malec – Nowa Wieś – Kobiernice.

Tym razem wspólnie wokół Jeziora Goczałkowickiego i do Pszczyny. Aparaty fotograficzne po raz pierwszy zostały użyte w Bronowie, nad Stawem Zabrzeskim, by zrobić zdjęcia łabędziom.

sesja zdjęciowa © niradhara


łabędź © niradhara


W Strumieniu zobaczyliśmy drogowskaz do zabytkowej starówki, skręciliśmy więc, usiedli na chwile na ławeczce w rynku, gdzie sympatyczny biker zrobił nam pamiątkową fotkę.

Niradhara i Kajman © niradhara


Droga ze Strumienia do Pszczyny prowadzi wzdłuż północnego brzegu Jeziora Goczałkowickiego.

Jezioro Goczałkowickie © niradhara


Jezioro Goczałkowickie © niradhara


Koniecznie chciałam zjechać na brzeg jeziora, żeby sprawdzić, czy woda jest ciepła.

byle do brzegu © niradhara


woda jest ciepła © niradhara


W Pszczynie najpierw obiadek, a potem z wizytą do żubrów.

żubry © niradhara


Są też inne zwierzęta, wśród nich łabędź, który woli chodzić na spacery niż pływać.

łabędź © niradhara


Później przez park do zamku.

pałac w Pszczynie © niradhara


pałac w Pszczynie © niradhara


Ostatnia fotka na pszczyńskim rynku.

rynek w Pszczynie © niradhara

magneticlife.eu because life is magnetic