po-mostowo

Niedziela, 12 lipca 2009 · Komentarze(8)
Kategoria w pobliżu domu
Rano pies oświadczył, że jemu też się coś od życia należy, w związku z czym przed obiadem włóczyliśmy się po lesie. Po południu mieliśmy z Piotrkiem gdzieś pojechać, ale naszło go by naprawić spapraną przez serwisantów lampkę w moim rowerze. Gdy z bliska przyjrzał się ich dziełu wymienił chyba wszystkie znane sobie brzydkie wyrazy, ale lampkę naprawił. Trochę rozleniwieni przejechaliśmy się w końcu trasą standardową. Tym razem Piotrek wpadł na pomysł by sfotografować wszystkie mosty po drodze.

kładka w Hecznarowicach © niradhara


most w Zasolu Bielańskim © niradhara


most w Bielanach © niradhara


most w Malcu © niradhara


most w Nowej wsi © niradhara


most w Kętach © niradhara

magneticlife.eu because life is magnetic

Galeria Stracha Polnego

Sobota, 11 lipca 2009 · Komentarze(10)
Kategoria powyżej 100 km
Trasa: Kobiernice - Kozy - Mazańcowice - Rudzica - Chybie - Strumień - Goczałkowice - Zabrzeg - Czechowice Dziedzice - Hecznarowice - Kozy - Kobiernice.

Dziś potwierdziła się w całej rozciągłości zasada „nie chwal dnia przed zachodem słońca” albo raczej „nie chwal serwisu, póki nie przejedziesz dłuższej trasy”. Już w Kozach okazało się, że przerzutki działają jak chcą, a często w ogóle odmawiają współpracy. To masakra na drodze, na której są na przemian same zjazdy i podjazdy. Próba regulacji nie przyniosła zadowalających rezultatów, jakoś jednak do Rudzicy się dokulałam. Tu znajduje się bardzo sympatyczna Galeria Stracha Polnego. We wnętrzu można podziwiać obrazy i kupić sobie jakiś na pamiątkę, a na zewnątrz stoją strachy i straszą.

w Rudzicy © niradhara


który strach najgroźniejszy? © niradhara


strachy © niradhara


Przy drodze w Chybiu jest bar “Żabiniec”. Wygląd typu wczesna komuna, ale szaszłyki palce lizać!

bar Żabiniec © niradhara


Najedzeni, z odnowionymi siłami, pojechaliśmy północnym brzegiem Jeziora Goczałkowickiego.

widok na Jezioro Goczałkowickie © niradhara


W Łące skręciliśmy na zielony szlak do Goczałkowic.

zielony szlak © niradhara


W parku zdrojowym, po przestudiowaniu mapy zdecydowaliśmy, że pojedziemy jeszcze na zaporę.

rzut oka na mapę © niradhara


Trasa wiodła zielonym szlakiem wzdłuż stawów Maciek i Zabrzeszczak.

zielony szlak © niradhara


Zabrzeszak © niradhara


uroczysko © niradhara


zielony szlak © niradhara


Po ostatnich deszczach na drodze było mnóstwo kałuż. W pewnym momencie zobaczyłam taką, która ewidentnie zalegała całą ścieżkę. Z braku koncepcji jak ją objechać zdecydowałam się na atak frontalny. Pomysł nie był najlepszy, albowiem na dnie znajdowała się koleina... No cóż, najwyraźniej nie jest to szlak dla wytwornych dam.

kąpiel błotna © niradhara


W końcu dojechaliśmy za zaporę i znów wróciliśmy na asfalcik. A dalej to już tylko paręnaście zjazdów i podjazdów i home sweet home.

magneticlife.eu because life is magnetic

DPD

Piątek, 10 lipca 2009 · Komentarze(0)
Kategoria w pobliżu domu
DPD a popołudnie niestety mocno deszczowe :(

Edit: Wieczorem rozpogodziło się, więc pokręciłam się po wsi, żeby się nacieszyć lampkami.

magneticlife.eu because life is magnetic

testowanie roweru

Czwartek, 9 lipca 2009 · Komentarze(6)
Kategoria w pobliżu domu
Zrobiłam sobie dziś wolne od pracy. Rano pojechałam trasą standardową, żeby w znanych mi na pamięć warunkach sprawdzić poprawę właściwości jezdnych odebranego wczoraj z serwisu pancernika. Jest super, muszę się tylko przyzwyczaić do pięknych trójkolorowych klocków hamulcowych, które sprawiają, że rower staje niemal w miejscu.

Po obiedzie czekały mnie tortury, tzn. wizyta u dentysty – jakoś przeżyłam, a potem dla poprawy humoru pojechałam do Tresnej.

zapora w Tresnej © niradhara


Na przemian świeciło słońce i pojawiały się wielkie czarne chmurzyska.

góra Żar © niradhara


Spadło nawet parę kropel deszczu, a potem na niebie pojawiła się tęcza.

tęcza © niradhara


Jeszcze tylko parę fotek Jeziora Międzybrodzkiego i powrót do domu.

samotny biały żagiel © niradhara


Jezioro Międzybrodzkie © niradhara

magneticlife.eu because life is magnetic

powrót z serwisu

Środa, 8 lipca 2009 · Komentarze(10)
Kategoria w pobliżu domu
No i rowerek gotowy. Podobno wysypały się jakieś łożyska w korbie, ale przy okazji wymieniłam sobie przednie kółko i zamiast mocno staroświeckiego dynama mam teraz nowe w piaście, a także lampki, które po zaprzestaniu pedałowania świecą jeszcze czas jakiś.

nowe kółko © niradhara


Zafundowałam też sobie nowe uchwyty, żeby nadgarstki podróżowały luksusowo.

kierownica prawie jak nowa © niradhara


Piotrek się śmieje, że mój rower nie wygląda już jak czołg, tylko jak Pancernik Potiomkin, bo robi się coraz cięższy i okazalszy.

Pancernik Potiomkin © niradhara




magneticlife.eu because life is magnetic

DPD

Wtorek, 7 lipca 2009 · Komentarze(5)
Kategoria w pobliżu domu
DPD - czyli: dom - praca - dom. Proszę o pobłażliwość bikestatowicza, od którego ten skrót zapożyczyłam.

W czołgu rozsypały się jakieś łożyska, więc znowu powędrował do serwisu i dziś tylko jazda na złomie do pracy :(

Za to urządziłam sobie mały trening mięśni ramion. Polecam wszystkim :)


magneticlife.eu because life is magnetic

spotkanie w Paprocanach

Niedziela, 5 lipca 2009 · Komentarze(14)
Trasa: Kobiernice – Wilamowice – Jawiszowice – Góry – Grzawa – Miedźna – Piasek – Paprocany – Nowe Bojszowy – Jawiszowice – Zasole –Bielany – Malec – Nowa Wieś – Kobiernice.

Wreszcie pogodny weekend! Postanowiliśmy zrealizować wreszcie planowaną od dawna wycieczkę do Paprocan. Tam czekało nas miłe spotkanie z Kosmą100 i Ewcią0706.

Pierwszy raz zatrzymujemy się w Jawiszowicach, gdzie w czasie II wojny światowej znajdował się podobóz obozu koncentracyjnego Auschwitz. W pobliżu Jawiszowic wiódł też szlak ewakuacyjny więźniów oświęcimskich.

pomnik w Jawiszowicach © niradhara


Z głównej drogi zbaczamy na chwilę, żeby zobaczyć piękny drewniany kościółek z 2 połowy XVI w Górach.

kościółek w Górach © niradhara


Następny uroczy drewniany kościółek z XVI w. oglądamy w Grzawie.

kościół w Grzawie © niradhara


Tą część wycieczki można by nazwać szlakiem architektury drewnianej, bo w Miedźnej oglądamy kolejny kościół, tym razem z XVII w. Niestety pora jest trochę nieodpowiednia, bo wszędzie trwają niedzielne msze, więc nie możemy pooglądać wnętrz.

kościół w Miedźnej © niradhara


Dalej jedziemy zielonym szlakiem rowerowym w kierunku Pszczyny. Spotkany po drodze koń namawia mnie, by zamienić rower na siodło. No, może innym razem..

koń jaki jest każdy widzi © niradhara


Przed dojazdem do Pszczyny trafiamy na nowy, niezaznaczony jeszcze na mapie niebieski szlak rowerowy w kierunku Studzienic. Tam skręcamy do Piasku i dalej szlakiem czerwonym w kierunku Tychów.

wśród paproci do Paprocan © niradhara


Monika i Ewa są już na miejscu spotkania i niecierpliwie do nas dzwonią, ale Piotrek łapie gumę i niestety trzeba sobie ubrudzić rączki. Stęsknione dziewczyny wyjechały po nas i po wylewnych powitania udajemy się w kierunku Promnic.

spotkanie © niradhara


Podziwiamy zameczek myśliwski. Na obiad do restauracji nie wchodzimy, bo standard nas nie satysfakcjonuje.

zameczek myśliwski © niradhara


myśliwy © niradhara


Pora jednak coś zjeść, więc Ewa prowadzi nas przez las wokół jeziora do miejsca, gdzie serwują zapiekanki, hotdogi i zimne piwo. Kiedy tak sobie siedzimy, gaworzymy i popijamy, pojawia się mix policji ze strażą miejską, parkują na trawie (a fe!) patrzą na nas, na rowery i piwo, a w ich oczach pojawia się złośliwa satysfakcja. Siadają przy stoliku obok i czekają, żeby nas skasować. My jednak mamy sobie tyle do opowiedzenia, że dzielni stróże prawa, po naprawdę dłuuugim czekaniu, tracą resztki nadziei i jadą łapać jakichś mniej groźnych przestępców. Niestety, każde piwo kiedyś się kończy i pora wracać do domu – jeszcze tylko sesja zdjęciowa nad jeziorkiem...

czas na fotki © niradhara


trzy Gracje © niradhara


Ewa pilotuje nas przez Tychy i pokazuje nam jeszcze lokalną atrakcję – hotel „Piramida”.

prawie Egipt © niradhara


Potem wyprowadza nas na drogę za miasto, gdzie następuje rozdzierające serca pożegnanie. Obiecujemy sobie jednak następne spotkania w realu. Ewa odprowadza jeszcze Monikę w kierunku Lędzin, a my wracamy do domu. W Jawiszowicach stwierdzamy jednak, że przedłużymy trochę wycieczkę i jedziemy przez nasze ulubione stawy w Malcu. Gdy wreszcie dojeżdżamy do domu na niebie świeci już księżyc.

pełnia © niradhara


To był piękny dzień. Ewo, Moniko – dziękuję za urocze spotkanie i do zobaczenia!

magneticlife.eu because life is magnetic

Dzień Dobroci dla Rowerzystów

Sobota, 4 lipca 2009 · Komentarze(2)
Kategoria w pobliżu domu
Najpierw do serwisu - wymienić łańcuch, klocki hamulcowe i jakieś inne zużyte żelastwo. Potem trasa: Kobiernice - Hecznarowice - Stara Wieś - Dankowice - Jawiszowice - Wilamowice - Kobiernice.

Zaobserwowałam dziś z wielkim zdumieniem, że machają do mnie jadący z przeciwka kierowcy ciężarówek. Dziwne, bo jak dotąd raczej trąbili ci, którzy jechali za mną, zwłaszcza pod górkę ;P Myślałam najpierw, że może coś ze mną nie tak i dają mi po prostu znaki, ale gdy po powrocie do domu spytałam Piotrka czy nie wyglądam czasem dzisiaj jakoś dziwnie, stwierdził, że nic takiego nie zauważa i że może dziś jest Dzień Dobroci dla Rowerzystów.. :)

magneticlife.eu because life is magnetic

standard

Piątek, 3 lipca 2009 · Komentarze(5)
Kategoria w pobliżu domu
Do sklepu i trasa standardowa: Kobiernice - Wilamowice - Bielany - Malec - Nowa Wieś - Kęty - Kobiernice.

Po raz pierwszy od dawna dzień bez burzy! W dodatku uporczywe deszcze spłukały wszystkie pyłki traw i mogę oddychać bez maski gazowej :) Niestety, po miesięcznej przerwie kondycja poszła się paść :(

magneticlife.eu because life is magnetic