zdobywamy twierdzę
Niedziela, 24 lipca 2016
· Komentarze(4)
Kategoria Niemcy, wycieczki z campingów, zamki, pałace, dwory
Padający całą noc ulewny deszcz zamienił camping w
rozlewisko. O poranku nad głowami nadal kłębiły się ciemne chmury, a wszystkie
pogodynki przepowiadały kolejne strugi wody z nieba. Poczynione wcześniej plany
przewidywały wędrówkę wzdłuż rzeki Kamenice, ale wiadomo – Kajman nie żaba,
taplał się błocie nie będzie. Trzeba było znaleźć jakieś bardziej suche
miejsce.
Padło na twierdzę Königstein.
To jeden z najbardziej znanych zabytków w Saksonii. Prawdziwe orle gniazdo wzniesione
na platformie skalnej, kilkaset metrów ponad wijącą się w dole Łabą. Położenie
oraz wyrastające wprost ze skał potężne mury sprawiły, że twierdza nigdy nie
została zdobyta. Nikt nawet nie próbował jej zdobywać.
O tym, jak trudne byłoby to zadanie łatwo jest się
przekonać, jeśli zamiast wygodnie wjechać na górę samochodem, mozolnie wspina
się po zboczu. Gdy tak tupaliśmy w górę, warstwa chmur zrobiła się nieco
cieńsza, zaświeciło słońce (co na to pogodynki?), temperatura wzrosła i
parujący las podarował naszym płucom dodatkową atrakcję. Wreszcie stanęliśmy
pod murami. Jeszcze tylko bileciki po 10 € i można zacząć zwiedzanie :)
W obrębie twierdzy znajduje się ponad 50 różnych budowli. W kilku z nich znajdują się obecnie wystawy poświęcone historii zabytku. Największą atrakcją jest jednak fantastyczny widok na region Parku Narodowego Szwajcarii Saksońskiej i przedgórze Rudaw.
Są tu restauracje i bar szybkiej obsługi. Kiełbaski serwowane w tym ostatnim mają smak nieokreślony, a ziemniaki polane tajemniczą żółtą cieczą, noszące dumną nazwę sałatki, może skonsumować tylko bardzo głodny człowiek. My byliśmy głodni. W przeciwieństwie do ludzi, psy zwiedzające twierdzę nie mają jednak gastronomicznych powodów do niezadowolenia, bo świeża woda w miskach jest za darmo. Szkoda, że nie zabraliśmy Funia.
Syci nie tylko ziemniaków, ale i wrażeń, postanowiliśmy
sprawić sobie dodatkową atrakcję i zamiast wracać do miasteczka z buta, kupiliśmy
bilety na Festungs-Express. Jeśli jednak ktoś z Szanownych Czytelników będzie
miał ochotę wjechać na szczyt rowerem, to nic nie stoi na przeszkodzie. Na
parkingu przy kasach są stojaki na rowery i zamykane szafki na bagaże. Miłego
zwiedzania :)