Karyntia - dzień 6

Środa, 22 lipca 2009 · Komentarze(17)
Na dziś zaplanowaliśmy wycieczkę rowerową do Rosegg. Początkowo jechaliśmy drogą rowerową R2 do Villach, gdzie skręciliśmy na słynną R1, czyli drogę wzdłuż Drawy.

słynna droga rowerowa R1 © niradhara


Co kilkaset metrów stoją przy niej ławeczki, na których strudzony rowerzysta może odpocząć.

pyszny banan © niradhara


Tylko odcinek w pobliżu Villach jest wyasfaltowany – dalej jedzie się po szuterku.

natężenie ruchu umiarkowane © niradhara


Dziś temperatura była iście afrykańska, więc najmilej jechało się w cieniu.

jak miło w cieniu © niradhara


A to tablica z informacjami na temat rzecznego ekosystemu i punkt widokowy na rzekę.

podróże kształcą © niradhara


prawdziwy kaczy raj © niradhara


Co chwila wyłania się jakiś nowy widoczek – tym razem w dali Alpy.

w dali widać Alpy © niradhara


Sama ścieżka też jest urozmaicona – są tu nawet skałki i miniaturowe podjazdy.

a teraz w dół © niradhara


Wreszcie dojeżdżamy do Rosegg.

wjazd do Rosegg © niradhara


Naszym pierwszym celem jest Muzeum Celtów, które znajduje się w miejscu, gdzie wykopaliska odkryły ich dawne osady. Spinam rowery, żeby ich nikt nie podprowadził i zmęczeni nieco upałem idziemy najpierw do znajdującej się tuż obok gospody na zimne piwo.

brama do Keltenwelt © niradhara


Po piweńku do muzeum.

pora zacząć zwiedzanie © niradhara


A tu Piotrkowi udało się uwiecznić na zdjęciu moment, gdy w trakcie podziwiania eksponatów przypomniałam sobie, że klucze do spinki od rowerów zostały na campingu :(

ups i co teraz? © niradhara


Hm, może pożyczą tego wózka i na nim jakoś wrócimy…

jakiś dziwny wózeczek © niradhara


Nie chcieli pożyczyć :( Zdruzgotana poszłam zatem do ludzi z obsługi i kalecząc niemiłosiernie ich ojczysty język zaczęłam opowiadać jakie to straszne nieszczęście mi się przytrafiło. Sympatyczny pan ogrodnik rzucił okiem na spinkę, stwierdził, że jest kiepskiej jakości (o Boże, jak ja lubię rzeczy kiepskiej jakości) i przeciął ją zwykłym sekatorem.

rowerki wolne © niradhara


Rowery nasze uwolnione – możemy udać się dalej – do zamku Rosegg.

przed zamkiem Rosegg © niradhara


Znajduje się tutaj galeria figur woskowych. Można zrobić sobie fotki z różnymi znanymi z historii postaciami.

ten mały po lewej to Napoleon © niradhara


A to moja ulubienica – cesarzowa Sissi – była inteligentna, wysportowana i konwenanse miała w ...no nie bardzo się przejmowała dworską etykietą.

Sissi i ja, jedna z nas jest figurą woskową ;-) © niradhara


Na camping wracamy tą samą drogę, wstępując tylko do sklepu rowerowego po nową zapinkę – ta już jest naprawdę solidna i na szyfr, a nie na kluczyk ;P

Po powrocie zimne piwko i kąpiel w jeziorku.

magneticlife.eu because life is magnetic

Komentarze (17)

Witanko...
Interesujący opis, aż miło się czyta... zdjęcia równie piękne. Fantastyczna wyprawa...
Co do upałów, to całkowicie się zgadzam, ja podczas takich dni czuję się jak rybka w wodzie...
pozdrower z Żywca... :-))

jeremiks 17:17 czwartek, 23 lipca 2009

Piękna opowieść!

gak 00:30 czwartek, 23 lipca 2009

Wojtas71 - blog Piotrka - www.kajman.bikestats.pl
Pozdrawiamy :)

niradhara 22:48 środa, 22 lipca 2009

Seb2k6 - gdzieś na świecie jest taka pani, z którą pojedziesz na swój wymarzony urlop - musisz jej tylko poszukać :)

niradhara 22:42 środa, 22 lipca 2009

Krótko :P super wszystko zwłaszcza przygody z zapięciami, które są zawsze wesołe dla widza niekoniecznie dla posiadacza :D Przewinęła się mowa o Panie Piotrze i tu nasuwa się pytanie czy w ogóle ?, a jak tak to kiedy ujawni się małżonek ? Pozdrowerek :)

wojtas71 22:42 środa, 22 lipca 2009

niradhara W mapniku to chyba tylko mapy powozi ;-)

kosma100 22:20 środa, 22 lipca 2009

Kosma100 - a to niewątpliwe plusy mojej dzisiejszej akcji: nowa zapinka odporna na sekator oraz mapnik dla Piotrka - kupił go przy okazji w sklepie rowerowym i będzie też w nim woził różne różności, a ja będę miała lżejsze sakwy ;)

niradhara 22:12 środa, 22 lipca 2009

Taaaa..... te rozmowy o starych karabinach były arcy wielce przyjemne :-)
Więc mam nadzieję poznać dalsze Twoje zdolności w przyszłości ;-)

kosma100 22:09 środa, 22 lipca 2009

Kosma100 - gdybym wtedy (no to tylko Ty wiesz) nie zatrzasnęła kluczy w bagażniku, to nie pogadalibyśmy sobie we trójkę, przy szklaneczce ginu, o starych karabinach ;P

niradhara 22:09 środa, 22 lipca 2009

Dobra nie chciałam pisać głośno, to znaczy na blogu ;-)
Masz wrodzony dar do zatrzaskiwania kluczy w bagażniku samochodu, zapinania rowerków zapięciem do którego nie masz klucza... resztę darów mam nadzieję poznać w przyszłości :D
Pozdrowienia Kochani ;)

kosma100 21:56 środa, 22 lipca 2009

Egonik: zapraszam też na mój blog:) Zapinka jest na szyfr ale po piwie można ją też otworzyć kluczem a przeciąć się podobno nie da:)

Kajman 21:04 środa, 22 lipca 2009

Zapinka na szyfr... kilka browarków i znów trzeba będzie skorzystać z przecinaka/tudzieź sekatorka... Lepiej wytatuuj sobie szyfr na dłoni:)(lub gdzie wolisz). A poza tym to miło było zobaczyć choć fragment tego Pana co to za aparatem się chowa. Czy on w ogóle wypuszcza aparat z rąk? ...lub co gorsza daje czasem komuś coś pstryknać?

Egonik 20:54 środa, 22 lipca 2009

Witaj w klubie!!! Eh, te zapięcia na zatrzask! Ja ostatnio też zatrzasnąłem rower, z tym że do klucze zostawiłem jedyne 5 km od miejsca zdarzenia, czyli w domu :)), więc podjechałem po nie tramwajem.
(Fajna rejestracja :))

art75 19:57 środa, 22 lipca 2009

podoba mi sie bardzo zdjecie z napoleonem, pasowaloby na okladke 'Twojego Stylu' ;p

mofo 19:41 środa, 22 lipca 2009

Kosma100 - mam tyle przeróżnych darów, że zaiste nie wiem, który tym razem masz na myśli ;P

niradhara 19:38 środa, 22 lipca 2009

Hihihihiihihiihihiihihi
Ela, masz wrodzony dar... do... wiesz czego? :D
Super wycieczka i super opis :-)
Pozdrawiam Was serdecznie :)

kosma100 19:27 środa, 22 lipca 2009
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa czase

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]