zmiana pedałów

Środa, 24 lutego 2010 · Komentarze(17)
Kategoria w pobliżu domu
Trasa standardowa – wariant przez Starą Wieś.

Dziś Pancernik Potiomkin udał się na zasłużony odpoczynek, a ze snu zimowego zbudził się Kellysek. Pancernik będzie czekał następnej zimy, no chyba, że tegoroczna jeszcze powróci i zmusi do jazdy zimowym sprzętem.

W Kellysku postanowiłam wymienić tradycyjne SPD na pedały typu Dual Choice, z uwagi na to, że jestem Niradhara-panikara i w niektórych sytuacjach, np. w czasie jazdy po mieście, nie lubię być przypięta do roweru. Pojechaliśmy więc z Piotrkiem najpierw do serwisu, a potem wybrałam trasę o minimalnym natężeniu ruchu. Nowe pedały mają tę zaletę, że wypina się z nich wręcz rewelacyjnie lekko, natomiast wpinanie się będę musiała jeszcze czas jakiś potrenować, albowiem zgodnie z prawem Murphy'ego obracają się zawsze niewłaściwą stroną do góry ;)

drewniany kościółek w Starej Wsi © niradhara


pochłanianie kalorii © niradhara

magneticlife.eu because life is magnetic

Komentarze (17)

Ja też dziś wreszcie zacząłem. Niech żyje wiosna!

pete 16:14 czwartek, 25 lutego 2010

Marusia - poddać się? Napoleoński generał Cambronne rzekł ponoć Brytyjczykom, proponującym mu poddanie się w czasie bitwy pod Waterloo: "La garde meurt, mais elle ne se rend pas!"(Gwardia umiera, ale nie poddaje się). Inna wersja mówi, że odpowiedział po prostu: "Merde!" (kto ciekaw, co to znaczy, niech sprawdzi w słowniku) ;)

niradhara 16:04 czwartek, 25 lutego 2010

webit -u mnie jest odwrotnie. na zjazdach czuję o wiele większą pewność w SPD niż w platformach :)

Niradhara -z tym lękiem przed wywaleniem się na oczach gapiów to prawda. I chyba tylko to podświadomie lub też świadomie powstrzymuje rowerzystę -który zakosztował już SPD -przed pozostaniem przy tym systemie ,ale to tylko kwestia poczucia pewności siebie w SPD. Ten system ma bardzo dużo zalet i tylko jedną wadę -zimą stalowe bloki wyziębiają stopy :/


marusia 14:18 czwartek, 25 lutego 2010

To wszystko jest kwestią czasu i treningu.Nikt nie powiedział że kolarstwo jest łatwe,ludzie trenują latami,wszystkiego nie da się opanować od razu.
pozdrawiam:)

Rafaello 13:17 czwartek, 25 lutego 2010

@niradhara ja przejechalem okolo 800km w spd i nadal przy zjazdach mam obawy i sam nie wiem skad sie biora ;) ja chyba w ogole wole podjazdy niz zjazdy... tak mi sie cos wydaje :)

webit 08:48 czwartek, 25 lutego 2010

Robin - dzięki Ci! Nawet nie wiesz, jak bardzo mnie ucieszył i podtrzymał na duchu Twój komentarz :)))

niradhara 08:19 czwartek, 25 lutego 2010

Webit - ja doskonale wiem o tej śrubce ;) Strach, to bardziej kwestia uprzedzenia, niż rzeczywistego zagrożenia. Myślę, że dopiero po pierwszym tysiącu bez gleby uda mi się go pokonać :)

niradhara 08:17 czwartek, 25 lutego 2010

Skoro zimówka idzie do piwnicy czas chyba napompować Scotta. Po mieście też używam normalnych butów dlatego szosówką po nim nie jeżdżę. SPD to dobry wynalazek.

robin 08:15 czwartek, 25 lutego 2010

Myśl o lepszym wykorzystaniu siły własnych mięśni jest nęcąca... Jak znam siebie, to przyjdzie dzień, że będę chciała i SPD wypróbować ;) Na razie, w rowerowym żłobku będąc, muszę się jeszcze sporo nauczyć...

alistar 21:38 środa, 24 lutego 2010

ja co prawda w zimie nie jezdze ze wzgledow zdrowodnych niestety (wiec nie mam doswiadczenia z jazda na sniegu), ale jedno moge powiedziec - spd w czasie wypadku jak sa dobrze wyregolowane nie sprawiaja problemow.
nie ma co przypinac sie nie wiadomo jak mocno, ja na poczatku podkrecilem srube mocno a pozniej luzowalem tak ze teraz nie ma minimalnego problemu z wypieciem.
i na koniec - nie tylko mozna "ciagnac" noga w gore ale mozna tez "popychac" pedal do przodu by pozniej nacisnac. w zasadzie dzieki przypieciu mozna jedna noga plynnie krecic - tylko nieststy trzeba to wytrenowac, co nie jest proste (nadal nad tym pracuje ;)

webit 21:21 środa, 24 lutego 2010

Długo nie chciałam się przekonać do SPD, ale jednak warto ich używać. Nie tylko but się nie ślizga, ale pracują wszystkie mięśnie nóg i dzięki temu mniej się człowiek męczy. Różnica jest odczuwalna zwłaszcza na podjazdach. Myślę, że z czasem przełamię strach przed wywaleniem się na oczach gapiów ;) Chwilowo będę korzystać z jednostronnych SPD, a z czasem, jak już wpinać i wypinać będę się odruchowo, może wrócę do normalnych SPD-ów.

niradhara 21:00 środa, 24 lutego 2010

Wiosna niech wreszcie będzie! :)
SPD... wyższa szkoła jazdy... Na razie na myśl o byciu przypiętą do roweru dostaję gęsiej skórki...

alistar 20:52 środa, 24 lutego 2010

też zastanawiałam się kiedy należałoby zmienić rumaka na bardziej rączego :)
zapytam jak laik - czy duża jest różnica w jeździe, między pedałami zwykłymi a platformami?
jeżdżę na zwykłych i czasami ślizga się noga, ale przy dobrych butach nie czuję specjalnego dyskomfortu :)
pozdrawiam

gypsy 20:37 środa, 24 lutego 2010

Ja kupiłam sobie SPD jakieś trzy lata temu. Jesienią stwierdziłam, że na błoto , lód i mróz lepsze są solidne buty i platformy. I dotąd moje SPD leżą w szufladzie. Jakoś nie jestem przekonana... Tak czy inaczej w kręcenie pedałami trzeba włożyć tę samą siłę. Przy SPD uczestniczą w tym mięśnie podciągające pedał do góry. Trzeba sobie siłę tych mięśni wyrobić. W moim wieku to nie takie proste. No i upadki w SPD bywają groźniejsze. Ale... nie mówię, że się nie przekonam i nie wyjmę ich z szuflady, kto wie?

anwi 20:07 środa, 24 lutego 2010

Niestety moje już od dawna próbuję nauczyć odwracania się właściwą stroną ale prawo ciążenia podobnie jak prawo Murphy'ego jest niezmienne :(

djk71 19:44 środa, 24 lutego 2010

No mam nadzieję, że to białe szaleństwo już nie wróci prędko... Tymczasem rozglądam się za błotnikami :)

Autochton 19:40 środa, 24 lutego 2010
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa posob

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]