oszukiwanie halnego

Piątek, 26 lutego 2010 · Komentarze(13)
Kategoria w pobliżu domu
Niedawno córka zarzuciła mi, że mój blog jest bardziej meteorologiczny niż rowerowy, bo niemal każdy wpis zaczynam od opisu warunków atmosferycznych. Jakże jednak nie wspomnieć o tym, że mam dziś dzień wolny, marzyła mi się jakaś dalsza traska, a tu rozszalał się halny i podstępnie pokrzyżował plany.

W takich warunkach najbezpieczniejszy wydał mi się krótki wypad do Wielkiej Puszczy. Pierwszy odcinek drogi, czyli dojazd pod wiatr do Porąbki był zaiste świetny na wyrabianie kondycji. Droga prowadzi otwartą przestrzenią i spadający z gór halny tu właśnie nabiera rozpędu. Dopiero w pobliżu Domu Wczasów Dziecięcych w Porąbce zaczyna się zaciszna dolina, nad którą halny nie ma władzy.

Dom Wczasów Dziecięcych © niradhara


Dom Wczasów Dziecięcych w Porąbce jest placówką opiekuńczo-wychowawczą, przeznaczoną do okresowego pobytu dzieci i młodzieży wymagających poprawy stanu zdrowia lub z terenów zagrożonych ekologicznie, a od kilku lat działa w ramach tzw. „ZIELONEJ SZKOŁY”. Niedawno miałam przyjemność gościć tam na uroczystości 70-lecia placówki. Nawet przez przypadek znalazłam się na jednej z pamiątkowych fotek.

Wielka Puszcza to równocześnie nazwa przysiółka, doliny i płynącego jej dnem potoku.

potok Wielka Puszcza © niradhara


Roztoka © niradhara


Dolina wspina się cały czas i kończy pomiędzy grzbietami Wielkiej Bukowej i Beskidu. Im wyżej, tym oczywiście więcej śniegu. W pewnym momencie na drodze pojawił się lód i nie odważyłam się jechać dalej Kellyskiem na letnich oponach. Poczekałam zatem chwilę na Piotrka, który dotarł do końca asfaltu.

powrót Piotrka © niradhara


No, a z powrotem to coś dla leniuszków, czyli zjazd.

zjazd © niradhara


Tradycyjnie podjechaliśmy jeszcze na zaporę w Porąbce, ponieważ Piotrek chciał cyknąć parę fotek. No i tu zaliczyłam pierwszą glebę na nowych pedałkach, bo niestety, jeśli chodzi o jazdę na rowerze, to żaden orzeł ze mnie, tylko, co najwyżej, wróbel :(

passer bicyclus © niradhara

magneticlife.eu because life is magnetic

Komentarze (13)

Piotrek jest poza konkurencją :)

djk71 20:05 niedziela, 28 lutego 2010

Genialny opis :)), oczywiście na Bloga Roku 2010, za Misiaczem!!!! Pozdrawiam z zaśnieżonej Norwegii :)

Vampire 09:25 niedziela, 28 lutego 2010

Hahaha...dobre z tym wróblem! :)))
Twojego super się czyta, proponuję wystartować w przyszłym roku w konkursie na Blog Roku 2010. Pozdrawiam!

Misiacz 12:22 sobota, 27 lutego 2010

Anwi, Sikor4fun - są jeszcze dziwy na niebie i ziemi, które nie śniły się filozofom :)

K4r3l - ależ Cię belfrzy w konia zrobili :P

Djk71 - hm, Piotrek jeszcze nigdy się nie przewrócił!

Autochton - zając uciekł, bo byłam przypięta. Co do klasyfikacji, uważaj na ten ostatni typ - są szczególnie niebezpieczne ;)

niradhara 09:21 sobota, 27 lutego 2010

ostatnie zdjęcie mnie zszokowało xD

sikor4fun-remove 23:52 piątek, 26 lutego 2010

"kobiety dzielą się na: panny, mężatki i nauczycielki"
Takiej klasyfikacji kobiet nie znałem :)
A zająca chociaż upadając złapałaś?

Autochton 20:49 piątek, 26 lutego 2010

"Jak sie nie psewrócis to sie nie naucys, hey"

djk71 20:15 piątek, 26 lutego 2010

heh, ten ośrodek był super! raz tam byłem w ramach właśnie "zielonej szkoły" w podstawówce i pamiętam, jak to mi się wydawało, że jesteśmy daleko od Andrychowa (Kozubnik, że o Porąbce nie wspomnę;). a tu raptem pół godziny na rowerze się okazało :P

k4r3l 20:00 piątek, 26 lutego 2010

Wróbel REWELACJA! Przebija wszystkie, które udało mi się "złapać".

anwi 17:41 piątek, 26 lutego 2010

Arnoldzik - dzięki za ostrzeżenie. Dziobu można też na szczęście użyć jako broni :)

Robinie - powinieneś pamiętać o tej wielkiej, życiowej mądrości, że kobiety dzielą się na: panny, mężatki i nauczycielki ;P

Benasek - na wszelki wypadek nie wspominałam o takiej możliwości mojemu psu ;)

niradhara 17:23 piątek, 26 lutego 2010

Mojego bloga zawsze sprawdza kot... Ostatnio dostal "strzała" na ulicy i go nagle oświeciło! Pisze, czyta, inne koty poucza! Taki jest...
Ostatnia fotka - bomba, ptasia bomba!
Pozdrawiam

benasek 15:04 piątek, 26 lutego 2010

A kiedyś musiałem poprawiać cały opis bo recenzent (polonistka) został sprawdzony, cały był w kolorze czerwonym! Od tej pory nie daję już do przeczytania żonie. Czyli pewnie u nas jutro będzie wiało :)

robin 14:57 piątek, 26 lutego 2010

Dobrze, że moje dzieci jeszcze nic mi nie zarzucają co do prowadzenia bloga. Tylko starszy synuś zaczął się ostatnio pytać gdzie tak tatuś czasami się wymyka z rowerem.
Ostatnie zdjęcie nad wyraz oryginalne. Tylko musisz uważać żeby nie dostać w dziób ;)

Arnoldzik 14:44 piątek, 26 lutego 2010
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa iesci

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]