oszukiwanie halnego
Niedawno córka zarzuciła mi, że mój blog jest bardziej meteorologiczny niż rowerowy, bo niemal każdy wpis zaczynam od opisu warunków atmosferycznych. Jakże jednak nie wspomnieć o tym, że mam dziś dzień wolny, marzyła mi się jakaś dalsza traska, a tu rozszalał się halny i podstępnie pokrzyżował plany.
W takich warunkach najbezpieczniejszy wydał mi się krótki wypad do Wielkiej Puszczy. Pierwszy odcinek drogi, czyli dojazd pod wiatr do Porąbki był zaiste świetny na wyrabianie kondycji. Droga prowadzi otwartą przestrzenią i spadający z gór halny tu właśnie nabiera rozpędu. Dopiero w pobliżu Domu Wczasów Dziecięcych w Porąbce zaczyna się zaciszna dolina, nad którą halny nie ma władzy.
Dom Wczasów Dziecięcych
© niradhara
Dom Wczasów Dziecięcych w Porąbce jest placówką opiekuńczo-wychowawczą, przeznaczoną do okresowego pobytu dzieci i młodzieży wymagających poprawy stanu zdrowia lub z terenów zagrożonych ekologicznie, a od kilku lat działa w ramach tzw. „ZIELONEJ SZKOŁY”. Niedawno miałam przyjemność gościć tam na uroczystości 70-lecia placówki. Nawet przez przypadek znalazłam się na jednej z
pamiątkowych fotek.
Wielka Puszcza to równocześnie nazwa przysiółka, doliny i płynącego jej dnem potoku.
potok Wielka Puszcza
© niradhara
Roztoka
© niradhara
Dolina wspina się cały czas i kończy pomiędzy grzbietami Wielkiej Bukowej i Beskidu. Im wyżej, tym oczywiście więcej śniegu. W pewnym momencie na drodze pojawił się lód i nie odważyłam się jechać dalej Kellyskiem na letnich oponach. Poczekałam zatem chwilę na
Piotrka, który dotarł do końca asfaltu.
powrót Piotrka
© niradhara
No, a z powrotem to coś dla leniuszków, czyli zjazd.
zjazd
© niradhara
Tradycyjnie podjechaliśmy jeszcze na zaporę w Porąbce, ponieważ Piotrek chciał cyknąć parę fotek. No i tu zaliczyłam pierwszą glebę na nowych pedałkach, bo niestety, jeśli chodzi o jazdę na rowerze, to żaden orzeł ze mnie, tylko, co najwyżej, wróbel :(
passer bicyclus
© niradhara
magneticlife.eu because life is magnetic
Komentarze (13)
Piotrek jest poza konkurencją :)
djk71 20:05 niedziela, 28 lutego 2010
Genialny opis :)), oczywiście na Bloga Roku 2010, za Misiaczem!!!! Pozdrawiam z zaśnieżonej Norwegii :)
Vampire 09:25 niedziela, 28 lutego 2010
Hahaha...dobre z tym wróblem! :)))
Twojego super się czyta, proponuję wystartować w przyszłym roku w konkursie na Blog Roku 2010. Pozdrawiam!
Misiacz 12:22 sobota, 27 lutego 2010
Anwi, Sikor4fun - są jeszcze dziwy na niebie i ziemi, które nie śniły się filozofom :)
K4r3l - ależ Cię belfrzy w konia zrobili :P
Djk71 - hm, Piotrek jeszcze nigdy się nie przewrócił!
Autochton - zając uciekł, bo byłam przypięta. Co do klasyfikacji, uważaj na ten ostatni typ - są szczególnie niebezpieczne ;)
niradhara 09:21 sobota, 27 lutego 2010
ostatnie zdjęcie mnie zszokowało xD
sikor4fun-remove 23:52 piątek, 26 lutego 2010
"kobiety dzielą się na: panny, mężatki i nauczycielki"
Takiej klasyfikacji kobiet nie znałem :)
A zająca chociaż upadając złapałaś?
Autochton 20:49 piątek, 26 lutego 2010
"Jak sie nie psewrócis to sie nie naucys, hey"
djk71 20:15 piątek, 26 lutego 2010
heh, ten ośrodek był super! raz tam byłem w ramach właśnie "zielonej szkoły" w podstawówce i pamiętam, jak to mi się wydawało, że jesteśmy daleko od Andrychowa (Kozubnik, że o Porąbce nie wspomnę;). a tu raptem pół godziny na rowerze się okazało :P
k4r3l 20:00 piątek, 26 lutego 2010
Wróbel REWELACJA! Przebija wszystkie, które udało mi się "złapać".
anwi 17:41 piątek, 26 lutego 2010
Arnoldzik - dzięki za ostrzeżenie. Dziobu można też na szczęście użyć jako broni :)
Robinie - powinieneś pamiętać o tej wielkiej, życiowej mądrości, że kobiety dzielą się na: panny, mężatki i nauczycielki ;P
Benasek - na wszelki wypadek nie wspominałam o takiej możliwości mojemu psu ;)
niradhara 17:23 piątek, 26 lutego 2010
Mojego bloga zawsze sprawdza kot... Ostatnio dostal "strzała" na ulicy i go nagle oświeciło! Pisze, czyta, inne koty poucza! Taki jest...
Ostatnia fotka - bomba, ptasia bomba!
Pozdrawiam
benasek 15:04 piątek, 26 lutego 2010
A kiedyś musiałem poprawiać cały opis bo recenzent (polonistka) został sprawdzony, cały był w kolorze czerwonym! Od tej pory nie daję już do przeczytania żonie. Czyli pewnie u nas jutro będzie wiało :)
robin 14:57 piątek, 26 lutego 2010
Dobrze, że moje dzieci jeszcze nic mi nie zarzucają co do prowadzenia bloga. Tylko starszy synuś zaczął się ostatnio pytać gdzie tak tatuś czasami się wymyka z rowerem.
Ostatnie zdjęcie nad wyraz oryginalne. Tylko musisz uważać żeby nie dostać w dziób ;)
Arnoldzik 14:44 piątek, 26 lutego 2010
niradhara
Kobiernice
I want to ride my bicycle
I want to ride my bike
I want to ride my bicycle
I want to ride it where I like
Dystans całkowity | 25634.95 km |
Dystans w terenie
| 1018.20 km (3.97%) |
Czas w ruchu
|
19d 15h 44m |
Prędkość średnia: | 11.29 km/h |
Baton statystyk
|
|
Profil | Profil bikera |
Więcej statystyk | Statystyki rowerowe |
Wykres roczny