do Szczyrbskiego Plesa

Niedziela, 2 maja 2010 · Komentarze(18)
Całonocny prysznic skończył się nad ranem. Na niebie nadal jednak wisiały ciężkie, czarne chmurzyska, skrzętnie ukrywające góry przez naszym wzrokiem. Wilgotność powietrza przypominała warunki panujące w dżungli amazońskiej. Powzięty wcześniej plan wycieczki do Szczyrbskiego Plesa mocno jednak utkwił w naszych głowach, więc z cichą nadzieją, że może jednak się przejaśni, wsiadamy na rowery. Przez Liptowski Mikulasz jedziemy w stronę Liptowskiego Hradka. Tu robimy sobie pierwszy krótki postój.

kanapkowy postój © niradhara


Znajduje się tu kamienny zamek wybudowany na początku XIV wieku. Należał do obiektów wojskowych strzegących szlaku handlowego wzdłuż Wagu. Legenda mówi o połączeniu zamku podziemnymi korytarzami z fortyfikacjami Liptowskiego Jana. Później zamek został przebudowany w stylu renesansowym i dobudowano renesansowy kasztel. Po pożarze w 1803 r. odbudowano tylko kasztel. Obecnie mieści się tu hotel.

zamek Hradok © niradhara


Jedziemy dalej. Mijamy skansen w Pribylinie, który zwiedzaliśmy już kiedyś. Na straganach nie ma nic interesującego, ale za to ceny europejskie.

co by tu kupić © niradhara


Jest stosunkowo ciepło, ale chmurzyska wciąż wiszą nad głową.

Niskie Tatry toną w chmurach © niradhara


Krywań chwilami prześwituje na horyzoncie, łudząc nas nadzieją, że jednak zobaczymy góry.

tam jest Krywań © niradhara


Dojeżdżamy do Podbańskiej. Tu zaczyna się piękny szlak rowerowy do Doliny Cichej, opisywany kiedyś przeze mnie na blogu. Do XIX wieku dzieje Podbańskiej były ściśle związane z górnictwem. Pierwsi górnicy docierali pod Krywań już w połowie XV wieku w poszukiwaniu złota. Złotych ziarenek w krzemowych żyłach granitów tatrzańskich nie było jednak na tyle, by przynajmniej pokryły koszty wydobycia w trudnych warunkach wysokogórskich. W poszukiwaniu rudy górnicy wspinali się wciąż w górę. Najwyżej położona sztolnia „Teresa” znajduje się zaledwie 50 m pod szczytem Krywania. Według ludowej legendy, liptowskich górników wystraszył w sztolniach wydobywający się z głębi Krywania głos. Duch Krywania zagroził im, że zatopi cały Liptów, jeśli nie przestaną zakłócać mu spokoju stukiem kilofów.

Podbańska © niradhara


Od Podbańskiej Droga Wolności (Cesta Svobody) coraz bardziej stromo pnie się w górę. Tempo jazdy znacząco maleje. W dodatku zaczyna padać deszcz. Temperatura spada, ale to akurat nie stanowi problemu – pedałowanie pod górę skutecznie nas rozgrzewa.

Droga Wolności © niradhara


Kilka lat temu lasy po słowackiej stronie Tatr zostały zniszczone przez potężny huragan. Do dziś trwa uprzątanie zwalonych drzew. Postępuje erozja gleby.

Wiatrołom © niradhara


Dojeżdżamy wreszcie do Szczyrbskiego Plesa. Jesteśmy w chmurach. Przestało wprawdzie padać, ale temperatura znacznie się obniżyła. Czasem na chwilę wszystko znika, czasem naszym oczom ukazują się ośnieżone szczyty gór.

chmury zostały gdzieś w dole © niradhara


Miejscowość Szczyrbskie Pleso jest najwyżej położoną osadą tatrzańską. Znajduje się nad jeziorem o tej samej nazwie na morenie, którą dawny lodowiec przyniósł do wylotu Doliny Młynickiej.

ładne hotele ale wolę nasz camping © niradhara


Szczyrbskie Jezioro – położone na wysokości 1346 m npm, na dziale wód Bałtyku i Morza Czarnego zalicza się do najładniejszych stawów tatrzańskich. Ma prawie 20 ha powierzchni i ok. 20 m głębokości. Powstało w wyniku topienia się lodowca.

pamiątkowa fotka © niradhara


Powoli jedziemy żwirową ścieżką okrążającą jezioro i podziwiamy zapierający dech w piersiach widok. Spowite chmurami góry wydają się groźne i tajemnicze.

wymarzony widok © niradhara


Nad jeziorem znajduje się ośrodek sportów zimowych „Areał Snów”. Najbardziej znanym obiektem są dwie skocznie narciarskie o punktach krytycznych 70 i 90 metrów.

skocznia wyłania się zza chmur © niradhara


Po nasyceniu oczu pora na nasycenie żołądków. W restauracji rozgrzewamy się gorącą herbatą. Zamawiam specjalność słowacką, moje ulubione bryndzowe pierogi.

uroki jeziora © niradhara


Powrót jest czystą przyjemnością – kilkadziesiąt kilometrów zjazdu – to nie zdarza się zbyt często :) Nie chce się nawet zatrzymywać na zrobienie fotek ;)

Bela - dopływ Wagu © niradhara



magneticlife.eu because life is magnetic

Komentarze (18)

Jak będę miał więcej czasu to przeczytam całe Wasze archiwum a później zacznę robic wycieczki rowerowe "Śladami Niradhary i Kajmana".
A co do Halika - to może nie zwiedzał świata na rowerze ale wypalił przez całe życie tyle trawy, że i tak musiał się nieźle bawić ;-)

Gibson 23:40 czwartek, 6 maja 2010

...Napawam się tymi widokami... :D

alistar 20:32 środa, 5 maja 2010

Halik i Dzikowska nie mają szans, bo nie zwiedzali świata na rowerach ;)

niradhara 05:06 środa, 5 maja 2010

Ela, masz rację - ta niezwykła fotorelacja potwierdza że góry są piękne o każdej porze roku :)

JPbike 18:20 wtorek, 4 maja 2010

piękna piękna wycieczka!:)
więcej takich Elu!:)

Anonimowa karla76 17:12 wtorek, 4 maja 2010

Ale moc atrakcji! Pogoda mimo wszystko wam się udała w czasie weekendu :-)

shem 16:38 wtorek, 4 maja 2010

Bylem tam, ale samochodem:( Dziwne że wszystko jest tam Liptovskie:p
Piekne góry... może kiedyś tam wpadnę rowerem...

kundello21 08:52 wtorek, 4 maja 2010

Wycieczka jak zdjęcie! Czyli marzenie, dystans, widoki, towarzystwo. Chyba nic nie zabrakło! Pozdrowienia z Krakowa

robin 08:41 wtorek, 4 maja 2010

Kolejna ciekawa wycieczka.Fajnie że udała się Wam pogoda na tyle że nie padało cały czas.
W Sosnowcu,po południu niestety się już rozpadało i leje do dziś.
Jak widać na zdjęciach,nawet pochmurna i dżdżysta pogoda ma swoje uroki.
pozdrawiam:)

Rafaello 07:02 wtorek, 4 maja 2010

Niradhara !
Twoje no i oczywiście Kajmana relacje z rowerowych wypadów stanowią znakomite przewodniki dla osób, które chcą zwiedzić na rowerach piękne tereny polskich (i nie tylko) gór. Bardzo dobre opisy i znakomite zdjęcia.
Szacun wielki !
Pozdrower !

jOzzy 06:13 wtorek, 4 maja 2010

och..tyle wspomnień mam z tamtymi okolicami..:):) szkoda, że już mają euro..:( piękne fotki!!

ewcia0706 21:32 poniedziałek, 3 maja 2010

pięknie tam! chętnie zalicze jakiś wypad do naszych południowych sąsiadów, ale wpierw jeszcze sporo polskich góreczek do objeżdżenia!:)

k4r3l 19:57 poniedziałek, 3 maja 2010

Powinniście zostać przewodnikami :)

Dynio 19:55 poniedziałek, 3 maja 2010

Jej! Takie widoki! Szok! A ja tam łaziłem sobie po górach! Zazdroszczę ...i gratulacje! Widzę, że nikt nie marnował majówki :)))

Misiacz 19:35 poniedziałek, 3 maja 2010

Po prostu pięknie...

djk71 19:25 poniedziałek, 3 maja 2010

Świetna wycieczka i dobrze znane mi tereny ;-)
Elu, Ty chyba jeździsz za siebie i za mnie. Cieszę się, że gdy teraz nie mam czasu na rower, mogę pooglądać Twoje jazdy i poczuć się jak bym sama jeździła ;-)
Pozdrawiam serdecznie.

kosma100 19:22 poniedziałek, 3 maja 2010

Świetne okolice! Byłem tam w zeszłym roku, niestety wycieczka nie wypaliła w stu procentach ze względu na pogodę. Na wycieczki rowerowe tereny idealne, gratuluję wyboru! :)

Autochton 19:15 poniedziałek, 3 maja 2010
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa zycie

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]