góralu czy ci nie żal?
szczyt zdobyty© niradhara
Samochód, którym wieziemy siebie i rowery zostawiamy w miejscowości Rukainiai i wyruszamy w kierunku miasteczka Miedniki Królewskie (Medininkai).
prawie Rio© niradhara
Miasteczko owo, w którym mieszka ponad 80 % Polaków, podobnie jak inne litewskie miasteczka wygląda raczej jak wieś i to taka, w której czas dawno się zatrzymał. W tym kraju, oprócz stolicy, w zasadzie nie widuje się nowych domów, nie widać żadnych oznak rozwoju gospodarczego.
Miedniki Królewskie© niradhara
Po dwóch tygodniach pobytu tutaj doszłam do wniosku, że jedynym celem obecnego litewskiego rządu są przygotowania do nowej wojny z Krzyżakami, bo jedyne co tu się buduje, to zabytki, czyli stawia zupełnie od nowa dawne zamki warowne. Jednym z nich jest właśnie zamek w Miednikach.
prace budowlane© niradhara
W I połowie XIV wieku książę Olgierd wzniósł tu zamek warowny, rozbudowany później przez Witolda. Często bywali tu członkowie dynastii Jagiellonów. W XVI w. zamek został opuszczony i popadł w ruinę.
widok ogólny© niradhara
mieszkańcy zamku© niradhara
Zatrzymujemy się też na chwilę przy drewnianym kościele Trójcy Świętej i Św. Kazimierza. Ponoć we wnętrzu znajdują się zabytkowe, warte zobaczenia organy, ale niestety kościół zamknięty i nie dane nam jest ich zobaczyć.
Piotrek foci kościół© niradhara
Dalej szuterkiem jedziemy w kierunku Góry Józefowej (Juozapines kalnas).
w stronę dachu Litwy© niradhara
To największe na Litwie wzniesienie ma wysokość 294 m n.p.m., co na nas jakoś specjalnego wrażenia nie robi. Szczyt zdobi pomnik twórcy państwa litewskiego – Mendoga (Mindaugas).
a na szczycie jest wielki głaz© niradhara
Wokół rozciąga sielankowy widok, panuje nieprawdopodobny spokój, słychać tylko kogutas i baranas. Robimy sobie piknik na szczycie ;)
napis niestety tylko po litewsku© niradhara
widok ze szczytu© niradhara
W planie mamy jeszcze Szumsk. Znów spory odcinek drogi jest szutrowy. Tu niestety od czasu do czasu jeżdżą auta, ryzyko zachorowania na pylicę płuc gwałtownie rośnie.
walczę z szzutrem© niradhara
nie ma gdzie przed tym uciec© niradhara
Widoczki są sielskie, ale cieszyć można się nimi dopiero po opadnięciu tumanów kurzu i przetarciu oczu, tudzież okularów. Nawierzchnia, chwilami wręcz piaszczysta, dla urozmaicenia jest jeszcze mocno pofalowana. Same atrakcje.
droga© niradhara
widoczek z drogi© niradhara
W Szumsku Piotrek wprawia w osłupienie napotkaną kobietę pytając, gdzie tu jest jakaś restauracja? Usłyszawszy odpowiedź zrezygnowany zaopatruje się w sklepie w chleb, kiełbasę i jogurtasy na deser.
Szumsk© niradhara
Przy głównej drodze stoi barokowo-klasycystyczny kościół św. Michała Archanioła wybudowany przez zakon dominikanów w latach 1767-1789. W świątyni, która przez kilkadziesiąt lat pełniła również rolę cerkwi prawosławnej, zachowało się sporo ciekawych elementów, m. in. ołtarze klasycystyczne. Przechowywane są tu relikwie św. Faustyny Kowalskiej.
kościół od frontu© niradhara
wnętrze nieco zaniedbane© niradhara
Wieś Szumsk nazwę swą wzięła od rodziny Szumskich, którzy byli jej właścicielami. Na początku XIX w. Ludwik Szumski wybudował klasycystyczny parterowy dwór z oficynami, a wokół założył park.
dwór Szumskich© niradhara
Do każdego zarośniętego lasem pagórka, który podejrzewa się o to, że kiedyś mogła na nim być kiedyś litewska osada prowadzi drogowskaz. Do zabytków polskiego pochodzenia można trafić tylko dzięki uprzejmości zapytanych o drogę mieszkańców. Pani, którą pytamy o drogę do dworu, odprowadza nas na miejsce i długo opowiada, że już nawet w czasach kołchozów było lepiej, bo teraz to tylko bezrobocie, bieda i straszliwe zaniedbanie. Widok dworu, a szczególnie jego zdewastowanego wnętrza potwierdzają te słowa w całej rozciągłości.
nawet podłogi ukradziono© niradhara
Zadumani nad zmiennymi kolejami losu wracamy do auta.