litewska integracja Bikestats

Środa, 21 lipca 2010 · Komentarze(17)
Gdzie najłatwiej jest się spotkać mieszkańcom Beskidów i Szczecina? Oczywiście na Litwie!

Meak już od kilku dni krążył po Dzukijskim Parku Narodowym, postanowił jednak opuścić ostępy leśne, by się z nami spotkać. Miejsce spotkania wyznaczamy pod kościołem maleńkiej wioski Kabeliai. To 150 km od naszego campingu, pakujemy więc rowery na bagażnik i wyruszamy. Ukryty w samochodowej nawigacji Hołowczyc ma przestarzałe dane na temat drogi dojazdowej i na miejscu jesteśmy przed czasem. Znając dokładne współrzędne geograficzne noclegu Marka, Piotrek próbuje wytropić go w lesie. Mamy jednak do czynienia z prawdziwie rannym ptaszkiem i po obozowisku nie zostało już ani śladu. Jedziemy zatem na umówione miejsce.

spotkanie na Litwie © niradhara


Tu następuje uroczyste powitanie i wręczenie naklejek Bikestats. Markowy ekwipunek robi na mnie kolosalne wrażenie. Sakwy na tylnym kole, na przednim, mapnik i plecaczek. Zastanawiam się, czy w ogóle udałoby mi się ruszyć z miejsca taki ciężar? Wyruszamy razem w drogę. Marek okazuje się być wielkim gentelmanem, rezygnuje z ulubionych przez siebie szutrów i piachów na rzecz asfaltowej drogi przez las. Droga jest pusta, dzięki czemu można jechać obok siebie i oddawać się rowerowym pogaduchom.

uzgadnianie trasy © niradhara


kabriolet i czołg © niradhara


Trasa wiedzie przez Dzukijski Park Narodowy (Dzūkijos nacionalinis parkas). Jest on największym obszarem chronionym na Litwie. Ma prawie 56 tys. hektarów, a ponad 90 proc. jego powierzchni porasta sosnowy las. Ciągnie się kilometrami, wydaje się nie mieć końca. Prawie płaski teren, poprzecinany tu i ówdzie wąwozami rzek, urozmaicają polodowcowe wydmy.

dwaj panowie z BS © niradhara


rzeka Merkys © niradhara


Nieliczne pozostałe tu wioski wyglądają jak małe skanseny. Podobno średnia wieku ich mieszkańców przekracza 50 lat! Nie chciałabym tu mieszkać na stałe, choć widok jest uroczy i wart uwiecznienia na zdjęciach.

Marek foci wioskę © niradhara


panowie poszli oglądać kościółek w Marcinkonys © niradhara


jeszcze jedna wioska © niradhara


Dojeżdżamy do Mereczu (Merkine). Miejscowość leży przy ujściu Mereczanki do Niemna u stóp stromej góry, zwanej „górą królowej Bony”, na której stał kiedyś litewski zamek, zwany przez Krzyżaków Merkenpille. Było to ulubione miejsce polowań wielkich książąt litewskich i polskich królów. Po zwycięskiej bitwie od Grunwaldem zamek stracił znaczenie i z czasem został opuszczony. Dziś nie ma już po nim śladu. W rynku, w miejscu dawnego ratusza, stoi pochodząca z 1868 roku cerkiew.

zabytkowa cerkiew © niradhara


Jest też wczesnobarokowy, z elementami gotyckimi, kościół Wniebowzięcia NMP. Ufundowany został przez Jagiełłę w I poł. XV wieku. Kościół jest zamknięty, nie udaje więc nam się zobaczyć otoczonego kultem XVI-wiecznego obrazu Madonny z Merecza. Szczerze mówiąc, nie rozpaczam zbytnio z tego powodu. Na Litwie zwiedziliśmy już tyle kościołów, że odczuwam przesyt.

kocie łby przed kościołem © niradhara


Zegarki na rękach i w żołądkach przypominają, że pora iść na obiad. Wielkiego wyboru nie ma. Restauracja w Mereczu jest jedyną w całej okolicy. Kelnerka, która dawno chyba nie widziała żadnych gości, na nasz widok uradowana woła, że mają kurczaka. Wolelibyśmy coś regionalnego i zamawiamy kołduny. Da się zrobić! Dziewczyna gdzieś pobiegła i za chwilę otrzymujemy zamówione danie. Hm, wg mnie najwyraźniej kupiła jakąś mrożonkę w sklepie, o czym dobitnie świadczy smak i wygląd. Potulnie jednak zjadamy, docenić przecież trzeba chęć spełnienia zachcianek klientów. Poza tym piwo jest zimne i smaczne, więc humory dopisują :)

Niemen © niradhara


Udajemy się do Liszkowa ( Liškiava) położonego malowniczo na lewym brzegu Niemna. Nad wsią błyszczy w słońcu kopuła barokowego kościoła pw. Trójcy Świętej. Kościół został wzniesiony w latach 1704-1741 na planie krzyża greckiego. Posiada rokokowe wnętrze. W jednym z bocznych ołtarzy znajduje się łaskami słynący obraz Matki Boskiej. Z kościołem łączy się budynek klasztoru zbudowany na początku XVIII w. Oczywiście wszystko pozamykane :(

wnętrza nie zobaczymy © niradhara


Jedziemy zatem do stóp Góry Zamkowej nad Niemnem. Znajduje się tu grodzisko z resztkami zamku. Grodzisko było zamieszkałe w okresie od III w. p.n.e. do IX w. n.e. W XI w. istniał tu ponoć gród - siedziba i miejsce koronacji księcia Mendoga. Książę Witold wzniósł tu murowany zamek, z którego do naszych czasów ocalało tylko przyziemie okrągłej baszty. Dziś warto wejść na górę tylko po to, by podziwiać piękny widok.

Niemen lśni w słońcu © niradhara


Pedałujemy razem w kierunku Druskiennik, po drodze zatrzymując się już tylko na lodzika. Przed wjazdem do miasta nadchodzi jednak smutna chwila pożegnania. Marek jedzie szukać noclegu, a my zwiedzać uzdrowisko.

Kajmna rozważa możliwość udania się na zabiegi © niradhara


Druskienniki są najbardziej na południe wysuniętym miastem Litwy, najstarszym uzdrowiskiem w kraju, słyną ze słonych źródeł, delikatnego i ciepłego mikroklimatu. Nazwa miejscowości wywodzi się od soli (lit. druska). Pierwsza wzmianka o Druskiennikach pochodzi z 1636 r. W 1789 roku, po zbadaniu składu wody w Druskiennikach zainteresowali się nimi uczestnicy odbywającego się w Grodnie Sejmu. Zachęcony przez nich, Druskienniki odwiedził sam Stanisław August Poniatowski, który swoim dekretem z 20 czerwca 1794 roku ogłosił je miejscowością leczniczą.

trochę się tu pokręciliśmy © niradhara


Druskienniki bardzo ucierpiały podczas I wojny światowej: zburzono prawie połowę miasteczka, spaliły się niektóre ważne budynki, między innymi Kurhauz, kilka will, uszkodzono źródła. Pomimo iż na wiosnę 1923 r. oficjalnie został otwarty pierwszy sezon uzdrowiskowy po wojnie, jednak uzdrowisko całkowicie zostało odbudowane dopiero w 1930 r.: wykonano kilka nowych odwiertów źródłowych, wybrukowano ulice, wybudowano nowe wille, a także odgałęzienie kolei żelaznej od Porzecza do Druskiennik.

na parkowych ścieżkach © niradhara


Uzdrowisko jest znacznie większe, niż odwiedzone przez nas wcześniej Birsztany. Jest tu piękny park, ścieżka rowerowa nad brzegiem Niemna, rozrzucone po parku sanatoria i wille. Nie widać jednak, by tętniły życiem. Być może zresztą mojemu odczuciu winna jest pora, o której większość kuracjuszy spożywało zapewne kolację w miejscach swojego zakwaterowania.

jest i staw © niradhara


Druskienniki to ostatni punkt naszej wycieczki. Kierując się w stronę auta znów przejeżdżamy przez Dzukijski Park Narodowy. Rozkoszujemy się zapachem olejku sosnowego i łagodnym ciepłem chylącego się powoli nad horyzont słońca.

przydrożne dzieła miejscowych rzeźbiarzy © niradhara


To był naprawdę piękny dzień! Serdecznie dziękujemy Ci, Marku, za wspólną jazdę i do zobaczenia :)


magneticlife.eu because life is magnetic

Komentarze (17)

Jerzy, nie było łatwo, ale wszedłeś i to jest wspaniałe! Jest chyba tylko jeden prawdziwy rodzaj młodości - młodość duchem i ta właśnie Cię cechuje. Serdecznie pozdrawiam :)

niradhara 15:06 niedziela, 16 października 2011

jerzy z Bydgoszczy zwany motylem, 18 latek - ściślej ,tyle brakuje mi do setki. Wspaniałe zdjęcia i opisy.Czuje się młodość, ale i lekką rękę.Prawie po roku bo 30-09-2011.odwiedzałem jedno z miejsc opisywanych. Widełki rzeczki Merecz... wpadającej do Niemna.Przy okazji podziwiam umiejętności spływających tą rzeczka kajakarzy np,ks.Leszka prawdopodobnie z Łodzi.
Tereny prawie dziewicze.Chciałoby się pobyć choć kilka dni w takich samotniach ...
Życzę pogody wszystkim na ścieżkach i opisów. dla nie mogących już tak wędrować.
Tak nawiasem, nie było mi już łatwo wejść po schodach - drabinie na gorę królowej Bony.
Jerzy drugą połową.


Anonimowy tchórz 11:46 niedziela, 16 października 2011

Na następną taką jazdę, czyli za rok, muszę sobie sprawić takie opony jakie miałaś na Litwie w tym roku - Schwalbe Marathon Plus, bo w tym co miałem ślizgałem się jednak po szutrach jakbym jeździł figurowa na lodzie. Bardzo mi się - wraz z tytułem - podoba zdjęcie "kabriolet i czołg" :D

meak 09:25 czwartek, 29 lipca 2010

holy shit, fotki naprawdę koszą. I pasuje ten komentarz do niemal każdego wpisu poniżej :)

foxiu 11:44 poniedziałek, 26 lipca 2010

Po tym sosnowym lesie o sam bym chętnie pojeździł. Może spotkałbym jakiegoś BSowicza :-)

shem 13:23 niedziela, 25 lipca 2010

Kto będzie redaktorem naczelnym Waszego powycieczkowego ''Przewodnika po Litwie dla Bikestats`owiczów"? Kiedy wydacie? Ja się piszę na jego subskrypcję. Myślę , że nakład 1000 to minimum.

krzara 05:41 sobota, 24 lipca 2010

O widzisz :), że ja tego nie zauważyłem.....
Myślałem, że używasz tylko trybów foto. :)
PS. Najlepszy efekt jest, gdy słońce jest pod kątem 25'-40' do linii fotografowania za naszymi plecami, wtedy to też są najlepsze efekty potęgowania, bądź niwelowania odbić w wodzie, szybie, czy innych powierzchni.

DaDasik 09:29 piątek, 23 lipca 2010

Zdjęcia jak obrazeczki.Widać Twój ogromny wysiłek,zarówno fotograficzny jak i opisowy.
Trzeba naprawdę dużo pracy aby efekt był taki jaki jest.Bardzo mi się podoba:)

Rafaello 06:15 piątek, 23 lipca 2010

Używam filtra polaryzacyjnego, ale głęboki błękit nieba można wyeksponować tylko, gdy słońce jest mniej więcej w połowie drogi między wschodem lub zachodem a południem i oś obiektywu jest prostopadła do kąta padania jego promieni. Robię zdjęcia o każdej porze dnia i dlatego wypadają blado.

niradhara 05:05 piątek, 23 lipca 2010

..... Tym czasem przenoś moją duszę utęsknioną
Do tych pagórków leśnych, do tych pól zielonych,
Szeroko nad błękitnym Niemnem rozciągnionych .....
Elu wspaniale zdjęcia.... zastanów się nad zakupem filtru polaryzacyjnego, a Twoje fotografie będą jeszcze piękniejsze :)

DaDasik 21:45 czwartek, 22 lipca 2010

Mnie się te wsie "sprzed dwóch wieków" bardzo podobają...
Spotkania, tak daleko od domu, muszą być bardzo miłe :)

alistar 21:23 czwartek, 22 lipca 2010

piękna trasa, piękne spotkanie, piękne fotki...:)

ewcia0706 20:41 czwartek, 22 lipca 2010

Rzeki są bardzo fotogeniczne, gdy w słoneczny dzień odbijają się w nich białe chmury. Wystarczy nacisnąć spust migawki :)

niradhara 19:21 czwartek, 22 lipca 2010

Na mojej liście przebojów miejsce pierwsze Niemen, miejsce drugie Merkys, miejsce trzecie znów Niemen.

anwi 16:55 czwartek, 22 lipca 2010

Widac, ze przywiazujesz duza wage do jakosci zdjec. Kazde jest majstersztykiem...
Pozdrawiam

benasek 16:09 czwartek, 22 lipca 2010

Magiczna i piękna litwa ino tylko jeździć i zwiedzać Pozdr

DARIUSZ79 14:47 czwartek, 22 lipca 2010
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa zemob

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]