Dolina Kluczywody

Poniedziałek, 11 lipca 2011 · Komentarze(18)
Zachciało nam się romantycznych ruin… Mapa najbliższych okolic pokazuje, że na granicy rezerwatu Dolina Kluczywody znajdują się ruiny zamku rycerskiego z I poł. XIV wieku. Wsiadamy zatem z Piotrkiem na rowery i jedziemy po raz kolejny Doliną Prądnika. Ostatnio fotografowałam tu głównie skałki, dziś strzelam fotki zabytkowej już zabudowie.

Dolina Prądnika © niradhara


chatynka © niradhara


chatynka z reklamą © niradhara


chwila skupienia © niradhara


Na wysokości Bramy Krakowskiej skręcamy na czarny szlak rowerowy prowadzący w górę. Telepiemy się po kostce brukowej. Nie ma jednak co narzekać. Chłodny cień lasu, wznoszące się przy drodze skały sprawiają, że trasa jest naprawdę urocza. Aż dziw, że jesteśmy jedynymi rowerzystami, którzy się tu zapuścili.

pierwszy punkt widokowy © niradhara

bruk i ...wpadam w rezonans ;) © niradhara


drugi punkt widokowy © niradhara


Piotrka też trzepie © niradhara


Opuszczamy OPN i trzymając się wciąż czarnego szlaku wjeżdżamy do doliny Kluczywody. Początkowo jedziemy sobie luksusowo gładkim jak stół asfaltem, podziwiając bliższe i dalsze skałki. Robimy krótki postój w pobliżu Jaskini Wierzchowskiej. Kasa biletowa zamknięta na głucho. Spokój, cisza, turystów brak.

stoi wśród pól, więc nazwali ją Polnik © niradhara


focący Kajman © niradhara


jest w czym wybierać © niradhara


Trochę szkoda. Jaskinia stanowi ważne stanowisko archeologiczne z okresu neolitu, kultury łużyckiej i średniowiecza. Na trasie turystycznej obejmującej 370 metrów głównych korytarzy i komór znajdują się, wg informacji z przewodnika, rekonstrukcje plejstoceńskich ssaków i człowieka neardeltalskiego. Może innym razem uda nam się je zobaczyć.

kolejna dziura w skale © niradhara


Teraz pora na czerwony szlak rowerowy, pokrywający się początkowo z czarnym szlakiem pieszym. Za Mącznymi Skałami szlak rowerowy odbija w kierunku Zelkowa, a my trzymamy się szlaku pieszego, by dotrzeć nim do ruin, stanowiących cel naszej wycieczki.

Dolina Kluczywody © niradhara


widoczki piękne, ale... © niradhara


można wpaść do wody albo i do błotka © niradhara


Nazwa Dolina Kluczywody nie jest przypadkowa. Potok Kluczywoda kluczy pomiędzy skałami, ścieżka kluczy przeskakując co i rusz z jednej strony potoku na drugą, my kluczymy do kwadratu, w efekcie czego przegapiamy znajdujące się gdzieś w chaszczach ruiny, tracimy orientację i zamiast odbić w kierunku Białego Kościoła, zaczynamy nieomal wspinać się rowerami po skałach.

z buta, niestety © niradhara


Kellysek zdobywa sprawność wspinacza ;) © niradhara


Wreszcie docieramy do cywilizacji! Wprawdzie nie tam, gdzie planowaliśmy, ale najważniejsze, że jest sklep, można uzupełnić zapas picia i nadrobić stracone kalorie lodzikem :)

nareszcie asfalt! © niradhara


Dalej jedziemy w kierunku Tomaszowic, gdzie znajduje się zespół dworski z przełomu XVIII i XIX wieku, pięknie odrestaurowany i mieszczący obecnie Krakowskie Centrum Konferencyjne.

dworek jest piękny © niradhara


i przyjazny dla rowerzystów :) © niradhara


Z Tomaszowic tylko rzut beretem do Modlnicy. Można tu podziwiać leżący na małopolskim szlaku architektury drewnianej, wzniesiony w 1533 roku kościół św. Wojciecha oraz dwór Konopków – wybudowany w roku 1784, a przebudowany w stylu klasycystycznym w roku 1813.

kościół - odsłona I © niradhara


kościół - odsłona II © niradhara


fotka zza ogrodzenia © niradhara


Z Modlnicy wypadamy na makabrycznie ruchliwą drogę krajową nr 94 i już po 200 metrach uciekamy w bok, w stronę Giebułtowa. Tu skręcamy na poznany już przez nas w części czarny szlak rowerowy prowadzący Doliną Prądnika. Aż dziw, jakie tu pustki w dzień powszedni!

jak ja to lubię :) © niradhara


za mną Kajman © niradhara


teraz ja © niradhara


a przede mną pusta droga © niradhara


Czyżby Piotrek chciał tu zamieszkać? © niradhara


Ostatnio w komentarzach do wycieczki Anwi zadała mi pytanie, jak udało mi się uniknąć tłumów na fotkach? To dość proste. Zmotoryzowane wycieczki docierają na parking do Ojcowa. Autokary i pomniejsze blachosmrody wypluwają tu turystyczną stonkę, która pełznie do Groty Łokietka i po zaliczeniu jej wraca przez Bramę Krakowską. Reszta doliny mało kogo interesuje. Wystarczy odjechać rowerem kawałek dalej, by poczuć się swobodnie.

stąd się rozpełzają po OPN-ie © niradhara


swobodny Kajman :) © niradhara


Odnoszę wrażenie, że najwięcej zwiedzających jest tu wiosną i jesienią, gdy OPN i zamek w Pieskowej Skale odwiedzają setki wycieczek szkolnych. W czasie wakacji, w dni powszednie jest tu raczej pusto. Można nawet sfotografować kapliczką „Na Wodzie” niezasłoniętą przez samochody ;)

kapliczka "Na Wodzie" © niradhara


Jak głosi tradycja, została ona wzniesiona w 1901 roku celem ominięcia carskiego zakazu budowy świątyń „na ziemi ojcowskiej”. Jest przykładem miejscowej architektury z pocz. XX wieku nawiązującej do tzw. stylu szwajcarskiego.

ach, jak pięknie bieleja na tle błękitnego nieba © niradhara


zaniedbanie © niradhara


Wreszcie dojeżdżamy do Pieskowej Skały. Przed nami jeszcze tylko ostatni leczniczy podjeździk i w nagrodę zimne piwo :)

zamek w Pieskowej Skale © niradhara



magneticlife.eu because life is magnetic

Komentarze (18)

Jak nie ma tumów to jeździ/zwiedza się zupełnie inaczej. Bardzo lubię dolinę Kluczwody, choć moja ulubiona dolinka podkrakowska to dolina Kobylański i jej rzekodroga/drogorzeka :-)

shem 13:25 czwartek, 14 lipca 2011

Robert - podoba mi się taki spokój. Gdy nie ma tłumów, człowiekowi się wydaje, że jest bliżej natury.

Rowerzystka - :)

Andrzej - dlaczego jak zwykle? Twoje wycieczki są niezwykle interesujące i z wielką przyjemnością czytam ich opisy.

niradhara 08:12 czwartek, 14 lipca 2011

Z przyjemnością przypomniałem sobie zeszłoroczną wycieczkę, ludzi było więcej, jednak rzeczywiście w głębi doliny już pusto. Oczywiście, jak zwykle wypatrzyliście więcej ciekawych miejsc niż ja wówczas dostrzegłem.

angelino 04:53 czwartek, 14 lipca 2011

śliczna jest ta kapliczka Na Wodzie

rowerzystka 00:30 czwartek, 14 lipca 2011

Ech..... Twoje piękne zdjęcia przypomniały mi wycieczkę z zeszłego roku.
Dużo jest takich miejsc, gdzie można by się spodziewać wielu bikerów a okazuje się, że jest pusto. Doświadczyliśmy już tego w tym roku w Górach Sowich i nad morzem.

robd 13:02 środa, 13 lipca 2011

Toomp - najlepszą nagrodą są dla mnie fantastyczne widoki, zimne piwo może sobie zamówić w knajpie każdy mugol ;)

Benasek - masz rację, wiele scen z "Janosika" było tam kręconych, nie ma jednak żadnej tablicy pamiątkowej ;)

Tomek - dziękuję :)

Sikorski33, Shrink - okolica jest tak cudna, że aparat niemal sam robi zdjęcia :)

niradhara 06:59 środa, 13 lipca 2011

Piękne okolice! Tylko pozazdrościć. Zdjęcia wspaniałe:) Bardzo spodobała mi się kapliczka.
Pozdrawiam

sikorski33 21:49 wtorek, 12 lipca 2011

Celna uwaga o tej "stonce":)

funio 20:53 wtorek, 12 lipca 2011

Jak oglądam te fotki, mam skojarzenia z Janosikiem... Z tego, co sie orientuję, część filmu (tego z lat 70 - tych) właśnie na tym zamku była kręcona. Ciekawe, czy sa tam tego akcenty...

benasek 20:43 wtorek, 12 lipca 2011

Iwona - nie znalazłam nic na temat tych ruin. Są zaznaczone na mapie i tyle. Nie udało nam się ich też odnaleźć - porażka ;)

Javor - dzięki :)

Ewa - oj pięknie! Właśnie ktoś zaczął grać na gitarze i śpiewać, aż się marzy kolejna integracja BS :)

Marek1985 - nie zazdrość, tylko wybierz się tu :)

Mariusz - spryciarze, a przecież nie istniał jeszcze termin "falandyzacja prawa" ;)

Kuba - napiszę z pewnością jeszcze o tym coś więcej, ale już dziś muszę przyznać, że udało mi się przełamać pokutujący dotąd w moim umyśle stereotyp OPN-u jako miejsca nadającego się jedynie na szkolne wycieczki.

niradhara 20:21 wtorek, 12 lipca 2011

total okolica! macie to szczęście, że jeździcie w tygodniu, więc i turyści Wam pod koła nie włażą :) super!

k4r3l 20:10 wtorek, 12 lipca 2011

Sprytnie to wymyślili z tą kaplicą :) Polacy są chyba mistrzami w naginaniu przepisów ;)

Pozdrower.

marusia 20:03 wtorek, 12 lipca 2011

ależ pięknie.....:):)

ewcia0706 16:02 wtorek, 12 lipca 2011

Piękne tereny i dobra relacja :)

javor 14:38 wtorek, 12 lipca 2011

Dolina Kluczwody wielce urokliwa, lecz nie zawsze da się przebyć ją suchą nogą. Uwielbiam Dolinki Podkrakowskie, lecz wspomnianych ruin zamku nie kojarzę.

anwi 13:40 wtorek, 12 lipca 2011
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa lkazd

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]