trochę w siodle, trochę z buta

Niedziela, 2 października 2011 · Komentarze(31)
I znów Piotrek zrobił wpis jako pierwszy. Nie mam z nim szans. Ja pracuję przed południem, on po i gdy zasiadam przed komputerem, nie mam już wielkiego wyboru. Opisał wszystko – stan jurajskich szlaków, historię zamku Bąkowiec w Morsku, nawet nocne hałasy na campingu ;)

jedźcie tam i zobaczcie to sami! © niradhara


Pozostaje mi tylko usprawiedliwić się, dlaczego wbrew wszelkim zasadom, oprócz rowerowych, wstawiam w tym wpisie także zdjęcia z pieszej wycieczki. Otóż Góra Zborów i widok z niej, są tak zniewalająco piękne, że chciałabym zachęcić wszystkich do zobaczenia ich na własne oczy. Jest to teren rezerwatu i wjazd rowerem jest zabroniony. Trzeba z buta. W Podlesicach, u podnóża Góry Zborów, jest camping o dobrym standardzie, stanowiący świetną bazę wypadową do wycieczek po Jurze.

za nami Góra Zborów © niradhara


wiata dla rowerzystów © niradhara


a to ja © niradhara


Ach, prawda, mogę jeszcze przytoczyć kilka legend. Na przykład tą - dawno, dawno temu na zamku w Morsku mieszkał możny pan, który miał niezwykle piękną córkę. Pewnego dnia poznała ona przystojnego, choć ubogiego młodzieńca. Młodzi od razu się w sobie zakochali. Nie podobało się to ojcu, który chciał wydać dziewczynę za kogoś majętnego, żeby powiększyć swoje bogactwa. Z natury okrutny, srogo postąpił z nieposłuszną córką. Wtrącił ją do głębokiego lochu. Zanim się opamiętał, dziewczyna zmarła z głodu i pragnienia.

piaszczyście © niradhara


żwirowato © niradhara


zamek Bąkowiec © niradhara


solidny fundament © niradhara


Młodzieniec postanowił pomścić straszną śmierć ukochanej. Zwołał zbrojną drużynę i wraz z nią uderzył na zamek. Niedostępne mury i potężne baszty wydawały się nie do zdobycia. Na pomoc przyszła jednak natura, gromy zaczęły uderzać na zamek obracając go w gruzy. Wszyscy obrońcy twierdzy zginęli, a ojca dziewczyny powieszono. Dziś z zamku pozostały ruiny, na których w księżycowe noce pojawia się czarna postać ukaranego ojca. Postać rozwiewa się dopiero wtedy, gdy z wnętrza ruin płynie cichy, ale słyszalny płacz nieszczęsnej córki.

jeszcze jedno ujęcie zamku © niradhara


szlak rowerowy, że niech go szlag trafi! © niradhara


znowu po piachu © niradhara


Kajman daje radę © niradhara


Według innej legendy zamek w Morsku zbudowali rozbójnicy - bracia Morscy. Zamek stanowił doskonały punkt wypadowy na przejeżdżające w pobliżu karawany kupieckie i na pobliskie wsie. Wszystkie łupy Morscy gromadzili w zamku. Jednego razu rozbójnicy porwali ukochaną jakiemuś rycerzowi osiadłemu w okolicy. Ten, chcąc odbić dziewczynę, zgromadził zbrojny zastęp. Na swą bazę wybrał Okiennik Duży, który znacznie umocnił. Tam szkolił swoją drużynę. Wreszcie pewnego dnia przystąpił do oblężenia zamku, zdobył go i zniszczył do szczętu.

przerwa obiadowo-piwna © niradhara


pierwszy zachwyt © niradhara


wokół tyle przestrzeni, że aż chciałoby się fruwać © niradhara


nie mogę się napatrzeć © niradhara


Piotrek kontempluje (nie mylić z kątem pluje!) © niradhara


Niezwykle pouczająca jest legenda o owczarzu z Podlesic. Posiadał on wielką, magiczną moc i cieszył się sławą w całej okolicy. Posiadał zaczarowane skrzypce, które grały same. Grały tak głośno, jakby cała orkiestra przygrywała do polek i oberków. Gdy jakaś zarozumiała panna odmówiła tańca kawalerowi, a spostrzegł to owczarz, to jednym pstryknięciem palców sprawiał, że z dziewczyny spadało całe okrycie. Legenda nie mówi, co robił kawalerom przydeptującym pannom palce w tańcu ;)

jeszcze jeden widoczek © niradhara


i jeszcze jeden © niradhara


i jeszcze © niradhara


the king of life © niradhara



magneticlife.eu because life is magnetic

Komentarze (31)

Zdjęcia z wędrówki na Boraczą są na blogu Piotrka. Teraz pewnie wstawi ze zlotu caravaningowego.

niradhara 16:01 niedziela, 13 listopada 2011

Elu, życzę Ci dobrego nastroju i takiegoż samopoczucia! :)

alistar 11:33 niedziela, 13 listopada 2011

Serdecznie pozdrawiam.
Czekamy na zdjęcia z wędrówki na Boraczą.

anwi 07:11 środa, 9 listopada 2011

Jak dobrze że jest dobrze :))))) Pozdrawiamy Was

Nefre 20:30 poniedziałek, 7 listopada 2011

:-)>

angelino 17:14 poniedziałek, 7 listopada 2011

Najważniejsze, że jest już dobrze. Zdrówka życzę :)

rowerzystka 21:22 niedziela, 6 listopada 2011

Miałam trochę problemów, ale już jest dobrze. Powrót na BS chwilowo jest utrudniony, bo bałam się wsiadać tuż po chorobie na rower i dziś zadeptywaliśmy góry z buta (kółeczko przez Rysiankę, Halę Liptowską i Boraczą - było cudnie!)
Przepraszam za długie milczenie, ale jak mam podły nastrój, to wolę nic nie pisać, niż narzekać i przynudzać.
Serdecznie wszystkich pozdrawiam :)

niradhara 21:17 niedziela, 6 listopada 2011

Właśnie Elu, gdzie jesteście? Cosik smutno tu beż Was :(

rowerzystka 21:57 sobota, 5 listopada 2011

Elu, wróć.

angelino 21:53 sobota, 5 listopada 2011

Zapadli w zimowy sen....:)))

Nefre 20:04 sobota, 5 listopada 2011

Gdzie to Was porwało na miesiąc?

robin 21:05 czwartek, 3 listopada 2011

Cześć Elu, co słychać?

angelino 16:38 wtorek, 1 listopada 2011

A gdzież to są tak piękne widoki?

e2rd 06:47 sobota, 29 października 2011

Świetnie , pięknie, fantastycznie :)

matisliswider 14:23 wtorek, 18 października 2011

Ależ się ochłodziło od czasu tego wpisu. Brr...

angelino 05:54 piątek, 14 października 2011

Ela, spokojnie, i tak najpierw zaczynam czytac Twoje wpisy, dopiero potem Piotra...

benasek 12:41 sobota, 8 października 2011

rzeczywiście Ela w dżinsach to tutaj rarytas, fajnie :-)>

angelino 20:32 piątek, 7 października 2011

Piękne widoki.

czecho 15:24 czwartek, 6 października 2011

...i dżinsy;)

funio 21:01 wtorek, 4 października 2011

Piękne widoki na skały...

funio 21:00 wtorek, 4 października 2011

Fajne to Wasze górki i góreczki:))))

Nefre 15:03 wtorek, 4 października 2011

hehe, piasek, żwir, kłody pod kołami....skąd ja to znam...wybrałam się ostatnio na taką wycieczkę...niech to szlag...:)

Tymoteuszka 08:00 wtorek, 4 października 2011

Co do do miejskiego stroju i wysokich butów to zapraszam na mojego bloga :))

rowerzystka 05:46 wtorek, 4 października 2011

Kuba, wesołe legendy rzadko się zdarzają. Schemat to ukryty skarb albo nieszczęśliwa miłość.

Rafał, wybierz się koniecznie. Masz bliżej niż my.

Iwonko, a co by było, gdybyś zobaczyła mnie w garsonce i butach na wysokim obcasie? ;)

Tunisławo, zawsze można zaplanować jakiś dłuższy wypad :)

Sikorski33, macie za to inne atrakcje :)

Rowerzystko, kupujemy przewodniki, wyszukujemy w necie. Zawsze staram się dowiedzieć czegoś ciekawego o miejscu, które mi się podoba.

niradhara 05:44 wtorek, 4 października 2011

Piękne tereny. Gdzie Wy znajdujecie tych bajarzy po drodze, co Wam te legendy opowiadają? :)

rowerzystka 21:42 poniedziałek, 3 października 2011

Piękne widoki.Szkoda że u nas nie ma takich gór:(
Pozdrawiam

sikorski33 21:20 poniedziałek, 3 października 2011

pięknie tam , rzeczywiście ...szkoda ,że tak daleko od nas ......

tunislawa 21:12 poniedziałek, 3 października 2011

Miło popatrzeć na znajome miejsca widziane Twoimi oczyma.
Natomiast oglądanie Was w dżinsach to dla mnie lekki szok :0

anwi 19:34 poniedziałek, 3 października 2011

Normalnie jak oglądam zdjęcia to ochotę na Jurę mam coraz to większą:)

Rafaello 19:03 poniedziałek, 3 października 2011

hehe, no przy pierwszej legendzie ciarki mnie przeszły, ale już przy ostatniej uśmiałem się setnie :) jak widać po tym wpisie przewaga Piotra jest znikoma :D (upss, pewnie podpadłem;)

k4r3l 18:16 poniedziałek, 3 października 2011
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa dyzrz

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]