spotkanie z triceratopsem

Sobota, 7 lipca 2012 · Komentarze(8)
Upał, zimne piwo i nocne śpiewanie – to przepis na idealną żonę. Taką, co to złego słowa mężowi nie powie, bo głos straciła. Mowa oczywiście o mnie ;-) Na szczęście jeździć na rowerze można w milczeniu, wyruszamy zatem zaraz w południe (trzeba było imprezę odespać) we troje, tzn. Piotrek, Janusz i ja, na poszukiwanie lokalnych atrakcji.

troje na moście © niradhara


W Szczedrzyku natrafiamy na pomnik poległych żołnierzy niemieckich. Nie przyglądam się bliżej tablicy i nie fotografuję jej, a szkoda. Dopiero po powrocie do domu doczytuję w necie o związanym z pomnikiem lokalnym skandalu.

pomnik poległych żołnierzy niemieckich w Szczedrzyku © niradhara


Szczedrzyk w okresie III Rzeszy został nazwany Hitlersee czyli Jeziorem Hitlera. Wkrótce potem odsłonięto pomnik upamiętniający szczedrzyczan, którzy zginęli w czasie I wojny światowej. Na pomniku znalazł się napis mówiący o wdzięczności mieszkańców Hitlersee. Po wojnie pomnik przetrwał, gdyż przedstawiał św. Jerzego. Tylko napis przykryto cementem. W latach 90. na pomniku pojawiły się tablice z nazwiskami szczedrzyczan, którzy jako żołnierze hitlerowscy polegli w trakcie II wojny światowej. W 2002 r. szczedrzyczanie postanowili odsłonić stary napis ze słowem Hitlersee, czym wzbudzili sensację. No cóż, pokrętne są drogi do sławy :-(

święty Jerzy walczy ze smokiem © niradhara


Jedziemy dalej. Krajobraz monotonny, czasem tylko przy drodze trafi się jakaś kapliczka.

ależ tu płasko... nuda © niradhara


Piotrek szacuje plony © niradhara


Dojeżdżamy do Ozimka. Tu znajduje się największa lokalna atrakcja - most wiszący na rzece Mała Panew, oddany do użytku 12 września 1827. Było to całkowicie pionierskie rozwiązanie techniczne, wyprzedzające dotychczasowe osiągnięcia w tej dziedzinie. Autorem mostu, projektantem i wykonawcą został Karl Schottelius, królewski mistrz hutniczy.

most w całej okazałości © niradhara


Na brzegach zbudowano murowane przyczółki, na których ustawiono po dwa filary wykonane z ażurowych, odlewanych płyt. Skręcone ze sobą śrubami tworzyły bryły ostrosłupów o ściętych wierzchołkach, połączonych belkami, również ażurowymi. W ten sposób po obu stronach rzeki powstały dwa żeliwne portale. Między nimi rozpięto, po cztery na stronę, łańcuchowe cięgna, przechodzące przez filary u ich szczytów i zamocowane za filarami, na stałe w gruncie. Łańcuch składał się z kutych ogniw łączonych dodatkowo sworzniami. Przęsło mostu zawieszono na cięgnach z pojedynczych prętów. Jezdnia składała się z drewnianych belek. Był to pierwszy tego rodzaju most wiszący w Europie. Arcydzieło śląskich architektów i odlewników z Gliwic i Ozimka jest dziś zabytkiem klasy zerowej, a na początku XIX wieku było rewelacją światową.

Mała Panew © niradhara


na moście wiszącym © niradhara


most w miniaturze © niradhara


Kierujemy się w stronę Krasiejowa. Jak dotąd poruszaliśmy się po drogach asfaltowych, teraz czerwony szlak rowerowy prowadzi nas przez jakiś czas terenem, wzdłuż brzegu Małej Panwi.

most w ruinie © niradhara


Jak podaje Wikipedia, największe w Polsce wykopaliska paleontologiczne prowadzone są w pobliskim Krasiejowie. W obrębie skał górnego triasu w dwóch pokładach napotkano masowe nagromadzenia dużych fragmentów szkieletów jeziornych i lądowych kręgowców sprzed około 230 mln lat. Światowy rozgłos zyskało znalezienie przez zespół profesora Jerzego Dzika licznych szczątków dinozauromorfa silesaurus opolensis. Występują też liczne skamieniałości płazów z grupy labiryntodontów i gadów z grupy „tekodontów”. Odkryto także sfenodonty, ryby, bezkręgowce i rośliny.

dama z triceratopsem ;-) © niradhara


W centrum Krasiejowa, w budynku starej szkoły, mieści się Muzeum Paleontologiczne. Zamknięte na głucho. No i słusznie, bo skoro bilet kosztuje nędzne trzy złote, to nie opłaca się wpuszczać wścibskich turystów!

cóż za uroczy uśmiech © niradhara


Krasiejowski JuraPark, w przeciwieństwie do muzeum, jest czynny. Nic dziwnego, tu za bilet buli się 36 zeta od głowy i interes się kręci. Rowery trzeba zostawiać przed wejściem, bez gwarancji, że będą tam czekać po zakończeniu zwiedzania. Pokręciliśmy więc najpierw głowami, potem zakręciliśmy pedałami, zostawiając za sobą rozczarowane naszym brakiem zainteresowania dinozaury.

oj, narobili tych parków jurajskich... © niradhara


Pomimo uporczywego przyglądania się mapie, nie zlokalizowaliśmy żadnych innych atrakcji, korzystając zatem z rozwiniętej sieci ścieżek rowerowych udaliśmy się na kamping, by zanurzyć rozpalone ciała w chłodnej toni jeziora :-D

szlak rowerowy © niradhara


najpiękniej jest nad jeziorkiem © niradhara



magneticlife.eu because life is magnetic

Komentarze (8)

Ten most to prawie jak Golden Gate ;-)

shem 16:05 poniedziałek, 16 lipca 2012

Na tle dinozaurów można się poczuć baaardzo młodo. ;))

mors 19:20 niedziela, 15 lipca 2012

Fascynujący ten most, przepis na żonę świetny ;)
Życzę szybkiego powrotu do zdrowia.

robd 15:45 wtorek, 10 lipca 2012

ciekawy fotoreportaż:) pozdrawiam...

misia3 15:31 wtorek, 10 lipca 2012

To kosztowny przepis, utrata głosu okazała się być spowodowana zapaleniem krtani i teraz łykam antybiotyki i nie wolno mi wyjść z domu :-(

niradhara 11:40 wtorek, 10 lipca 2012

Ten przepis na idealną żonę powinna znać każda panna...

benasek 11:21 wtorek, 10 lipca 2012

Wyprawa historyczna z różnych epok, super się czyta Wasze relacje:)) Najbardziej podoba mi się most:)) Pozdrawiam

Nefre 22:29 poniedziałek, 9 lipca 2012
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa acysu

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]