O głazowisku Fuledzki Róg jest wzmianka w każdym przewodniku po Mazurach. Jest to rezerwat przyrody nieożywionej im. prof. Stanisława Małkowskiego, stanowiący część rezerwatu „Jezioro Dobskie”. Powstał w celu zachowania reliktowego krajobrazu polodowcowego, mającego charakter pierwotnego głazowiska, które jest położone w utworach moreny czołowej. Znajduje się tu około 6000 głazów porośniętych unikalnymi roślinami. Największy ma 9,3 m w obwodzie i wysokość 2m. prawdopodobnie zostały przyniesione przez lodowiec z wyspy Gotlandii na Bałtyku.
Jedziemy najpierw niebieskim szlakiem rowerowym, a potem skręcamy w prowadzącą do Fuledy polną drogę. Jesteśmy tak blisko zatłoczonego i gwarnego Giżycka, a jakby w innym świecie. Przypomina mi się śpiewana często przy ognisku na campingowych zlotach „Krajka”…
Rozległa przestrzeń wokół, cienisty szpaler przydrożnych drzew, brzęczenie pszczół… Takie chwile leczą duszę i przywracają wewnętrzny spokój.
W końcu przed nami pojawia się jezioro Dobskie. Jak poinformowała nas wcześniej spotkana miła pani, głazowiska należy szukać za rozpadającą się stodołą. Ostrzegła nas jednak, że szanse na jego zlokalizowanie są nikłe, bo sołtys nie lubi turystów i nie zadbał o wykoszenie terenu.
Mimo wszystko próbujemy szukać, nie my jedni zresztą. Niestety wszechobecny widok rozrośniętych chaszczy szybko uświadamia nam, że zanim my znajdziemy choć jeden głaz, komary, muchy i kleszcze z pewnością znajdą nas. Cóż za zawód! Piotrek proponuje powrót na camping i pocieszenie się zimnym piwem. :-(
A mnie już tego sołtysa jest żal.Nikt go nie zapytał, co w tej sprawie ma do powiedzenia. Może niezłym pomysłem było by przeprowadzenie wywiadu z panem sołtysem i zamieszczenie jego wypowiedzi na blogu w tej sprawie?Było by ciekawie i rzetelnie, po dziennikarsku :)
Jurek57, z tą czerwoną kartką to oczywiście tylko taki środek stylistyczny, bo jakiż ja mogę mieć wpływ na jego dymisję. Niemniej jednak skoro miejsce jest nie tylko opisywane w przewodnikach, ale też przy głównej drodze ustawiono drogowskaz na Głazowisko Fuledzki Róg, to nie należy robić turystów w konia.
Widzisz Elu, mamy takich włodarzy miast i wiosek, którzy zostają nimi chyba z przypadku, albo kolesiostwa i nie umieją lub nie chcą z lenistwa propagować swoich miejscowości, a tym samym zarabiać dzięki takim turystą jak Wy pieniędzy dla miasta czy takiej wiochy Fuledy.
Też czasem muszę szukać ciekawych rzeczy, które akurat mi się uwidziało zobaczyć, bardzo często ich nie znajduję. Ładnie tam, ale płasko, straaasznie płasko :D