10 w skali Beauforta
początek rowerowej autostrady© niradhara
przystań w Wilkasach© niradhara
przystań w Wilkasach© niradhara
Z tablicy informacyjnej wynikało, że to pierwszy etap ścieżki rowerowej wokół jeziora Niegocin. Początek świetny - asfalt, dwa pasy ruchu. Niestety, po kilkuset metrach rowerowa autostrada się skończyła. Cóż, może przetarg na jej wykonanie wygrali Chińczycy…
koniec asfaltu© niradhara
Nie mieliśmy ochoty jeździć po lesie, zbyt wiele bzyczało w nim much, najwyraźniej złaknionych naszej krwi. Postanowiliśmy pojechać asfaltem do Sterlawek Małych, by zobaczyć zabytkowy wiatrak.
widok na jezioro Dejgunek© niradhara
To ciekawa konstrukcja, typu holenderskiego. Ośmioboczny budynek pokryty jest obrotowym dachem. Zdolność obrotu o 360 stopni pozwala na ustawienie powierzchni skrzydeł prostopadle do kierunku wiatru. Niestety ten akurat dziewiętnastowieczny wiatrak dziś jest już bezskrzydły i nie służy celowi, do którego został wybudowany. Jest po prostu domem mieszkalnym.
wiatrak w Sterlawkach© niradhara
Upał wzmagał się z każdą chwilą. Piotrek próbował mnie namówić na jazdę terenem wzdłuż brzegu jeziora Dejguny, ale nie czułam się zbyt dobrze. Postanowiłam wrócić na camping. Piotrek, rad nierad, też wrócił.
tam jest nasz camping© niradhara
Po południu niebo zaciągnęło się chmurami, gdzieś w oddali rozległy się grzmoty. Zaczęliśmy właśnie wstawiać rzeczy do środka i zamykać okna, gdy nagle, dosłownie w ułamku sekundy zaczął się kataklizm. W powietrzu latały ubrania, pontony, namioty.
podtopiona kanadyjka© niradhara
Desperacko walczyliśmy z wiatrem, usiłując uratować przedsionek przed zniszczeniem. Udało się, ocalał jako jedyny na całym campingu. Wszystko trwało około 5 minut, po których wokół nas zobaczyliśmy pobojowisko. Pełna relacja zamieszczona jest na blogu Piotrka, nie będę się więc powtarzać.
Piotrek ratuje dobytek campingowego sąsiada© niradhara
Jedyne, o czym koniecznie muszę napisać to fakt, że po uderzeniu wiatru nikt z kierownictwa campingu nie pofatygował się ocenić sytuacji, zapytać czy ktoś nie potrzebuje pomocy. Gdy zaniepokojona tym, że do godziny 21 nikt nie postawił z powrotem porwanego przez wiatr namiotu, poszłam do recepcji prosić przynajmniej o sprawdzenie, czy powrócił wypożyczony sprzęt pływający, usłyszałam „jestem zmęczona”. No comment!!!
namiot porwany przez wiatr© niradhara
Camping "Eliksir', w Gutach nad jeziorem Kisajno. Zapraszam :-(
na szczęście nikt nie stał pod tym drzewem© niradhara
A to kilka fotek z campingu zrobionych dzień po przejściu huraganu.
the day after© niradhara
the day after© niradhara
the day after© niradhara
pod tym drzewem stała nasza przyczepa© niradhara