kaskada Rzyczanki
To miejsce zawsze płata jakieś figle. Jak dotąd rowerową tradycją było, że ilekroć tu przyjeżdżam, łapie mnie burza. Najgwałtowniejszą z nich wspominam nawet z niejakim rozrzewnieniem, bo przeżyłam ją w przeuroczym towarzystwie
uczestników MuNK-a. Dziś jednak prognozy pogody były zgodne – ponuro, ale meteorologicznie nudno. Zachciało mi się więc uwiecznić kaskadę na Rzyczance w białej śniegowej szacie. Tym, którzy czytają o niej po raz pierwszy wyjaśniam, że leży ona w pobliżu Andrychowa, przy drodze na Zagórnik.
nad Rzyczanką
© niradhara
Okazało się, że solidny statyw, który ze sobą zabrałam, ma zastosowanie uniwersalne. W szczególności dobrze spisuje się w roli kijka trekkingowego. Śnieg i lód na skałach czyniły je bardziej śliskimi niż zazwyczaj i gdzieś z tyłu czaszki rozbłysnął na chwilę obraz zsuwania się po nich do lodowatej wody. Na szczęście, po stanowczym wypowiedzeniu na głos: „Ela, nie bądź mięczakiem!”, zgasł i rozpłynął się gdzieś w zakamarkach mniej używanych zwojów mózgowych.
czarno-biały świat
© niradhara
Rzyczanka jednak nie odpuściła. Skoro nie mogła mnie dziś pognębić burzą, postanowiła popsuć przyjemność robienia zdjęć. Kontrast czarnych łupków i bieli śniegu był tak wielki, że zrobienie poprawnie naświetlonych fotek okazało się niemożliwe. Na próżno szukałam wciąż nowych ujęć i eksperymentowałam z ustawieniami aparatu. Nawet obróbka hdr nic nie dała. Totalna porażka!
nie da się dwa razy wejść do tej samej rzeki
© niradhara
magneticlife.eu because life is magnetic
Komentarze (18)
Nefre, nie zazdrość, nie ma czego. Wolny czas jest spowodowany chorobą :-(
AaalalU, napisałam "totalna porażka", bo rozbieżność między tym, co chciałam uzyskać na fotkach, a tym co wyszło jest biegunowa. Najbardziej wkurzające są jednolite białe plamy w miejscach, gdzie powinna być wodna piana. No i nie udało się należycie wyeksponować pięknej rzeźby skał :-(
niradhara 07:27 piątek, 8 lutego 2013
Piekne ujęcia, zazdroszczę wszystkim którzy mają czas jeździć w tygodniu
Nefre 19:47 czwartek, 7 lutego 2013
Jacku, dlatego napisałam, że to miejsce zawsze musi spłatać jakiegoś figla ;-)
Andrzeju, zanim zrobię zdjęcie zadaję sobie proste pytanie: "Ela, co ty właściwie chcesz pokazać?". A jak już uświadomię sobie co, to dobieram do tego kadr i parametry ekspozycji.
Karolinko, długowłose owczarki to najsłodsze psy na świecie :-)
Sebekfireman, rozpiętość tonalna była tak duża, że foty są miejscami przepalone :-(
Darek, a co z weekendami? Możesz robić piękne górskie wypady :-)
Tomku, pamiętaj też o odwiedzaniu chrześniaka :-)
Czesiek, muszę sobie dokupić porządny filtr neutralny, wtedy fotki wyjdą znacznie lepsze.
niradhara 18:11 czwartek, 7 lutego 2013
Bardzo lubię taką "rozmytą" wodę na fotkach. Pięknie pokazana dynamika górskiego potoku. Widzę, że kaskada Ryczanki prezentuje się ciekawie zarówno zimą jak i w lecie.
czecho 15:07 czwartek, 7 lutego 2013
Nie wiedzieć czemu,jeszcze mnie tam nie było.Mam dwa kolejne cele do wypadów na rower,platan w Kozach,i owa kaskada:)
funio 10:09 czwartek, 7 lutego 2013
Patrzę na te zdjęcia i ... brakuje mi takich wycieczek górkich...
amiga 09:08 czwartek, 7 lutego 2013
Zdjęcia całkiem dobrze wyszły, ale rozumiem że miał być większy efekt rozmycia wody? Pod wieczór trzeba się tam wybrać :)
Co do burzy to była na nią wczoraj szansa... w moich rejonach np takie coś jak burza wczoraj pojawiło się, co zimą zdarza się bardzo rzadko.
sebekfireman 08:51 czwartek, 7 lutego 2013
Dziękuje w imieniu Nerosa:)
Cudny Wasz Funio!
karla76 21:26 środa, 6 lutego 2013
Ha ha, tak, pamiętam, a jakże by nie pamiętać owych chwil szczęśliwych. Masz mojego foto Pulitzera za pierwsze zdjęcie, niech żyje woda, niech żyje natura, rowery i pokój na świecie! Jak Ty robisz te zdjęcia?
angelino 20:19 środa, 6 lutego 2013
oj tam oj tam :)
jakubiszon 19:37 środa, 6 lutego 2013
Tak, ta kaskada to sławne miejsce.
Z uśmiechem wspominam jak próbowałem zjechać po tych formacjach skalnych i skończyło się glebką :)
JPbike 19:14 środa, 6 lutego 2013
Kuba, rzeczywiście jechałam - dowód tutaj :-)
niradhara 19:14 środa, 6 lutego 2013
Ja też widziałem Elę z okna w pracy;) Czy jechałaś tą nieszczęśliwie zatłoczoną przez objazdy ul.Beskidzką na Targanice? Pewnie wracałaś znad kaskad ;) Niestety nie miałem czasu by podbiec kawałek i podopingować jak na Tour de Pologne, hehe.
k4r3l 19:07 środa, 6 lutego 2013
Aniuta, nie takie miały być, ale mówi się trudno ;-)
Jakubiszon, skoro użyłeś słowa "śmigałaś" a nie "wlokłaś się", to nie mogłam być ja :-D
Marek1985, da się, tylko rozmazana nie będzie :-)
niradhara 19:03 środa, 6 lutego 2013
super zdjęcia!!! Hehe jak się nie mylę to wyprzedzałem Cię dzisiaj ( niestety autem a nie rowerem ) w Czańcu jak śmigałaś na Andrychów :). Pozdrawiam!!!
jakubiszon 18:37 środa, 6 lutego 2013
niradhara
Kobiernice
I want to ride my bicycle
I want to ride my bike
I want to ride my bicycle
I want to ride it where I like
Dystans całkowity | 25634.95 km |
Dystans w terenie
| 1018.20 km (3.97%) |
Czas w ruchu
|
19d 15h 44m |
Prędkość średnia: | 11.29 km/h |
Baton statystyk
|
|
Profil | Profil bikera |
Więcej statystyk | Statystyki rowerowe |
Wykres roczny