Jeśli tytuł wpisu skojarzył się komuś z filmem uznawanym przez koneserów kina za najlepszy western wszech czasów i wysnuł stąd wniosek, że tym razem opisuję przejażdżkę konną, to jest w błędzie ;-)
Dziś w samo południe, a dokładniej - o godzinie 12:02 rozpoczęła się astronomiczna wiosna. Słońce "przekroczyło" niebieski równik, czyli punkt równonocy wiosennej i przeszło ze znaku Ryb w znak Barana. Takie wydarzenie dobrze jest uczcić setką, zwłaszcza gdy, co ostatnio niezwykle rzadkie, sprzyja pogoda. Jako cel przejażdżki wybrałam Jezioro Imielińskie, zwane też nie wiem czemu Zbiornikiem Dziećkowickim.
I byłoby cudnie jak w bajce, gdyby nie odcinek drogi pomiędzy Nowym Bieruniem a Imielinem, na którym szaleją wszystkie tiry świata, a przynajmniej znaczna ich część. Przywiedziona do desperacji zdecydowałam się wreszcie na jazdę chodnikiem, choć świadome łamanie przepisów ruchu drogowego oraz tchórzostwo godne ostatniej rowerowej fajtłapy łatwo mi nie przyszło!
To bajoro to zbiornik "dziećkowice" ,i proszę go nie nazywać bajorem,bo woda w tej dziurze jest pompowana z rzeki Soła,bliska twojemu sercu chyba?:) A co do tej drogi,nie nadaje się na rower,tylko chodnikiem:) Pozdrawiam,daj znać jak będziesz znowu blisko Jaworzna:)
Gratulacje. Pięknie dzisiaj było, ale syf się robi wszędzie przez to. Niestety ja na setkę poczekam, bo weekendy przeważnie mają kiepską pogodę, a tylko wtedy mam czas na takie wyjazdy.