suchy prowiant i setka

Niedziela, 10 kwietnia 2011 · Komentarze(26)
Trasę do Barwałdu zaplanowałam już dawno. Wyruszamy z Piotrkiem przed dziewiątą. Wieje zimny wiatr, ale słońce świeci mocno, żywimy więc nadzieję, że koło południa się ociepli.

z Kajmanem zawsze jest super © niradhara


Droga prowadzi przez Czaniec i Andrychów. Widoczność jest wspaniała, koniecznie trzeba zrobić górkom pamiątkową fotkę.

widoczek z drogi przez Czaniec © niradhara


Dojeżdżamy do Zagórnika, tu zatrzymujemy się na chwilę . Piotrek wnikliwie studiuje graffiti i robi fotki. Ja zresztą też.

dobrze, że ktoś to wreszcie wyremontuje © niradhara


przeznaczenie obiektu zgorszyło Kajmana © niradhara


i poszedł się pomodlić © niradhara


Z Zagórnika kierujemy się w stronę Inwałdu. Najpierw dość uciążliwy podjazd, a potem nagroda – czyli rozległa panorama. Widać stąd pałac w Inwałdzie, który bezskutecznie usiłowałam niedawno sfotografować szukając szczelin w ogrodzeniu. Kolejną nagrodą jest długi zjazd. To lubię.

przed nami Inwałd © niradhara


otoczony murem pałac mozna sfocić z góry © niradhara


a tam w dali Park Miniatur i dinozaury © niradhara


Z Inwałdu jedziemy kawałek główną drogą, a gdy tylko się da uciekamy od ruchu, kierując się w stronę Choczni. Cały czas jedziemy u podnóża Beskidu Małego, możemy więc cieszyć oczy pięknymi widokami.

pod chmurką © niradhara


Omijamy Wadowice, kierując się przez Gorzeń Dolny. Znajduje się tu dworek Zegadłowicza, opisywany już kiedyś przeze mnie na blogu.

przed dworkiem Zegadłowicza © niradhara


Kajman na trasie © niradhara


Skawa © niradhara


Za Wadowicami wracamy na chwilę na główną drogę, żeby popatrzeć na znajdujące się przy niej Collegium Marianum Księży Pallotynów.

opactwo © niradhara


Z głównej drogi skręcamy w kierunku Kleczy Górnej. Znajduje się tu dwór zbudowany w drugiej połowie XIX wieku. Fundatorem był Przecław Sławiński. Budynek usytuowany został na północnym stoku Jaroszowickiej Góry. Równocześnie z dworem wzniesiono pozostałe zabudowania gospodarcze i założono park. Według tradycji kilkakrotnie bywał tu Rydz-Śmigły i malował starą lipę rosnącą w parku. Posiadłość wielokrotnie zmieniała właścicieli, w latach powojennych została przejęta przez Spółdzielnię Rolniczą z Inwałdu, a w r. 1963 dwór wraz z parkiem zakupiła WSS „Społem" z Krakowa, wykorzystując go na cele szkoleniowe, kolonie i wczasy. W r. 1991 dwór stał się własnością prywatną. Po remoncie przystosowano go do celów mieszkalnych. Całość otoczona jest solidnym murem.

posiadłość za murem © niradhara


wreszcie coś widać © niradhara


pałacyk w Kleczy Górnej © niradhara


Wreszcie udało się zrobić fotkę. Jedziemy dalej do głównego celu naszej wycieczki, czyli Barwałdu Dolnego. Historia miejscowości jest długa. Parafia w Barwałdzie należy do najstarszych w Diecezji Krakowskiej. Po raz pierwszy została odnotowana w wykazach Świętopietrza w 1326 r. W 1474 r. za zasługi dla dynastii Jagiellonów - król oddał Barwałd, Szaflary i Żywiec panom Komorowskim herbu Korczak. Wsie zamku barwałdzkiego tworzyły tzw. królewszczyznę barwałdzką zwaną również królestwem barwałdzkim. Znajdujący się tu zabytkowy kościół pw. św. Erazma pochodzi z końcaXVIII w. Został oddany do użytku i konsekrowany w 1782 r. Fundatorem świątyni był Jan Biberstein – ówczesny starosta barwałdzki. Wieża kościoła jest pozostałością po poprzednim XVI-wiecznym kościele Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny. Kościół był wielokrotnie remontowany. W latach 30-tych pokryto go dachówką, w miejsce gontów i dobudowano część zachodnią. Ostatnią kompleksową konserwację i remont przeprowadzono w latach 1985-1990 staraniem ks. Jana Dubiela. Wrócono m.in. do gontowego pokrycia dachu.

i znów architektura drewniana © niradhara


Znów jedziemy kawałek główną drogą i rozglądamy się pilnie, by nie przegapić znajdującego się przy niej schronu niemieckiego z 1944 roku. Jest to schron dla działa Regelbau 701. Schron odnajdujemy, ale Piotrkowi nie chce się chodzić po krzakach, żeby mu się bliżej przyjrzeć. Cykam więc tylko fotkę z daleka i jedziemy dalej.

a może by tak schronic się przed wiatrem © niradhara


Na chwilę zatrzymujemy się jeszcze, by zrobić z daleka fotkę dworu w Kleczy, obok którego wcześniej przejeżdżaliśmy i jedziemy dalej.

pałac widziany z góry © niradhara


kościół w Rogatce © niradhara


Kajman bada kolejny obiekt © niradhara


Dojeżdżamy do pałacu w Kleczy Dolnej. Został on wzniesiony przez Duninów około 1850 roku na terenie istniejącego wcześniej założenia dworskiego. Pałac zlokalizowany jest w północnej części wsi. Budynek skierowany frontem na zachód, jest częścią pozostałości dawnego zespołu pałacowo-ogrodowego z pierwszej poł. w. XIX, powstałego na kanwie wcześniejszego układu dworskiego z sadem i ogrodem włoskim. W wyniku późniejszej przebudowy poddasze zaadaptowano na cele mieszkalne.

i znów pałac © niradhara


Po II wojnie światowej majątek został rozparcelowany, a sam pałac dopiero w roku 1956 przeszedł na własność Skarbu Państwa. Po roku. 1956 w pałacu mieściły się mieszkania robotników Państwowego Ośrodka Maszynowego zorganizowanego na terenie dawnego zespołu dworsko-folwarcznego. W roku 1993 pałac został sprzedany prywatnemu inwestorowi.

pałac - detal © niradhara


Drogę powrotną miałam dokładnie zaplanowaną, ale Piotrkowi zachciało się eksperymentów i postanowił skorzystać z usług GPS. Ten, jak zwykle, wyprowadził nas w pole.

Babia Góra widoczna jak na dłoni © niradhara



Energochłonna jazda i upływ czasu sprawiły, że zgłodnieliśmy okropnie. Fajnie byłoby zjeść jakiś obiad. Niestety, byliśmy in the middle of nowhere. Trzeba było zadowolić się suchym prowiantem :(

trochę terenu © niradhara


parka zakochanych Kellysków © niradhara


Umówiłam się kiedyś z moimi uczniami – gimnazjalistami, że na lekcjach matematyki nie będziemy używać słowa „trudne”. Mówimy więc, że zadanie jest: „banalne, ciekawe, bardzo ciekawe, szczególnie interesujące”. Trzymając się tej terminologii muszę napisać, że droga powrotna była bardzo ciekawa, a nadzwyczaj interesujące były te fragmenty, gdy jechaliśmy pod górę i pod wiatr ;)

i znów Babia © niradhara


widoczek © niradhara


jeszcze jeden widoczek z drogi © niradhara


Z Tomic prowadzi do domu znana nam dobrze droga, ale Piotruś po raz kolejny postawił na GPS i nie zrażał go wcale fakt, że zamiast na południe pojechaliśmy na północ. Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło. Dzięki temu zahaczyliśmy o Przybradz i zobaczyliśmy piękny drewniany dwór na podmurowaniu, usytuowany na wysokiej skarpie nad doliną Wieprzówki. Źródła podają, że na przełomie XIX i XX wieku dwór należał do Smolarskich (w jednym ze źródeł nazywa się go dworem Smolarskich). Po wojnie majątek został rozparcelowany. Od 1959 roku we dworze mieściło się przedszkole. Obecnie znajdują się w nim mieszkania socjalne.

dworek nad stawem © niradhara


Dalej jechało nam się coraz trud.. tzn. coraz ciekawiej. Wiało jak diabli, było zimno, a i na brak podjazdów nie można było narzekać.

mroczno i wieje © niradhara


Gdy jednak doturlaliśmy się do Kęt wiatr w cudowny sposób ustał i stwierdziliśmy, że głupio byłoby nie zaliczyć setki. No i dlatego na mapce wyszła taka śmieszna pętelka z ogonkiem.


magneticlife.eu because life is magnetic

Komentarze (26)

Monika - przeciskanie się przez krzaki i taplanie w błocie nigdy nie było moja ulubioną rozrywką, więc na Bike Orient się nie wybieram.

Robert - z pewnością wybierzemy się w okolice grodu Kraka, ale Ty musisz zawitać w nasze strony :)

niradhara 06:25 niedziela, 17 kwietnia 2011

Piękna pętla! Trzeba mieć dużo czasu na takie wycieczki, ze wszystkich a potem to upamiętnić na blogu, a ja mam coraz mniej czasu, więc muszę szybciej jeździć aby zdążyć :-)
Zaniedbałem się w fotografowaniu, ale na razie jeżdżę po starych rejonach, które mają już setki zdjęć, pora na coś nowego.

Pozdrawiam Was i czekam na zachodni wiatr, który Was do nas zawieje :-)

robin 09:50 sobota, 16 kwietnia 2011

Może 11.06 zrobimy Bike Orient u nas?

Kajman 06:12 czwartek, 14 kwietnia 2011

Elu Z chęcią po Świętach, tylko z czasem wolnym u mnie kiepsko:
hmm...
30.04-8.05 Balaton;
15.05 komunia Bratanicy;
28.05 – WaypointRace;
4.06 Zloto dla Zuchwalych;
11.06 – wolne ;-)
18.06 – BikeOrient;

Może w końcu zdecydujecie się na BikeOrient? :D
Pozdrawiam serdecznie :)

kosma100 06:10 czwartek, 14 kwietnia 2011

Nefre – dziękuję :)

Este – masz rację, góry uczą pokory. Zapraszam częściej na mój blog :)

Iwonko –kościół, o którym piszesz, jakoś tak się wyjątkowo zapałętał wśród fotek. Generalnie kościoły murowane chcę zostawić na przyszły rok, żeby mieć kolejną, tematyczną motywację do jazdy.

Alistar - :)

Misiacz – był grzaniec ;)

Toomp – mieliśmy szczęście, że nam się tak ukazała :)

Pioter50 – będziemy tak trzymać do końca świata i o jeden dzień dłużej :)

Mrozin – dzięki :)

Przemek – to efekt oślego uporu ;)

Camelek86 – moi uczniowie heretykami nie są, bardzo ich lubię i staram się mówić i pisać tylko rzeczy miłe :)

Krzysiu – Ty wszystkiemu dasz radę :)

Monika – raczej świątecznie w domu, rzadko spotykamy się cała rodziną i nie chcemy im robić przykrości uciekając na rower.
Możemy się spotkać w którykolwiek weekend po Świętach. Bardzo już się za Tobą stęskniłam!

niradhara 16:07 środa, 13 kwietnia 2011

Elu Piękna wycieczka, piękne zdjęcia :-)
Macie jakieś plany na Święta (niedziela albo poniedziałek)? Świątecznie w domu czy na rowerach?
Bo jak na rowerach to może się gdzieś spotkamy? :D
Pozdrawiam serdecznie

kosma100 05:58 środa, 13 kwietnia 2011

A ja zatrzymałem się przy zdjęciu schronu niemieckiego. Przypomniałaś mi nim, że na wiosnę planowaliśmy z Anwi drugą część wycieczki po bunkrach Reduty Częstochowskiej. Kurde, jak i kiedy to wszystko ogarnąć?

krzara 20:42 wtorek, 12 kwietnia 2011

Świetna wycieczka, te bardziej ciekawe i nadzwyczaj interesujące fragmenty pamięta się najdłużej:) U mnie na matematyce mieliśmy unikać słowa "masakra", za to rywalizowaliśmy, kto więcej uzbiera na sprawdzianach dopisek nauczycielki "herezja";) pozdrawiam

camelek86 16:46 wtorek, 12 kwietnia 2011

Bardzo pouczająca wycieczka. Gratuluje wam, że pomimo okropnego wiatru przejechaliście taki dystans. Pozdrawiam

shem 12:02 wtorek, 12 kwietnia 2011

Jak zwykle cudne foty a i dystans zacny ;)

mrozin 06:21 wtorek, 12 kwietnia 2011

Pół światu objechaliście tego dnia.Wspaniała wyprawa w pięknych terenach, super fotki i opis trasy.Pierwsza fotka najlepsza, tak trzymać :)

pioter50 03:05 wtorek, 12 kwietnia 2011

"Setka" .. rozumiem, że była również po wycieczce? ;)))

Misiacz 20:37 poniedziałek, 11 kwietnia 2011

Nasyciłam oczy :)

alistar 20:01 poniedziałek, 11 kwietnia 2011

Wycieczka jak zwykle bogata turystycznie. Tym razem szczególnie spodobał mi się, nie drewniany, lecz murowany kościółek w Rogatce, świetnie wpasowany w krajobraz. Także to ostatnie zdjęcie, mroczne i nastrojowe.

anwi 19:40 poniedziałek, 11 kwietnia 2011

Na Babiej jeszcze sporo śniegu. Czuję respekt do tej góry po tym jak w tamtym roku wchodząc na nią przez Perć Akademicką zgubiłem szlak, bo cały był zasypany śniegiem. Bardzo fajne zdjęcia.

este 19:17 poniedziałek, 11 kwietnia 2011

Piekna wycieczka, super fotki... Pozdrawiam

Nefre 17:56 poniedziałek, 11 kwietnia 2011

Autochton - jeździsz inaczej niż my i Twoje kilometry po górskich wertepach należy mnożyć przez dwa!

Sikorski33 - lubimy razem jeździć i dzięki temu nigdy się nie kłócimy jak spędzić weekend :)

Jelon85 - dzięki za mile słowa :)

K4r3l - "Czymże jest życie, jeśli nie szeregiem natchnionych szaleństw? Trzeba tylko umieć je popełniać! A pierwszy warunek: nie pomijać żadnej sposobności, bo nie zdarzają się co dzień." - powiedział to George Bernard Shaw i zgadzam się z nim w 100% :)

Czecho - pojedziemy jak tylko wygramy w lotto ;)

Kubush - po to są weekendy, żeby gdzieś dalej się przejechać :)

Surf - dobrze, że prywatni inwestorzy restaurują pałacyki, a drugiej strony szkoda, że teraz nie można ich zwiedzać.

Marek1985 - do rowerowego focenia kompakcik wystarczy. Jest lekki i wygodny, więc jestem z niego zadowolona.

niradhara 14:22 poniedziałek, 11 kwietnia 2011

Fajna wycieczka, z "pętelką", ciekawe budowle, bardzo ładny pałacyk w Kleczy Dolnej.

surf-removed 21:41 niedziela, 10 kwietnia 2011

Widzę też ładny dystans dzisiaj :-)
Zdjęcia i widoki jak zwykle fantastyczne.
pozdrawiam

kubush 21:41 niedziela, 10 kwietnia 2011

Zdjęcia, trasa i relacja super.
Pierwsza fotka bardzo romantyczna, można by dodać: razem i na koniec świata (oczywiście na rowerach).

czecho 21:39 niedziela, 10 kwietnia 2011

szaleństwo! w taki wiatr taki dystans! no i jak zwykle jest co poczytać i pooglądać!

k4r3l 20:56 niedziela, 10 kwietnia 2011

Pełen szacunek za taką wyprawę w takich warunkach. Świetna fotorelacja. Pozdrawiam:)

jelon85 20:53 niedziela, 10 kwietnia 2011

Na pomorzu dzisiaj też solidnie wiało. Jednak dzisiaj też nie odpuściłem. Zawsze podziwiam Wasze wspólne wycieczki. Foto- reportaż jak zwykle na najwyższym poziomie:)
Pozdrawiam

sikorski33 20:40 niedziela, 10 kwietnia 2011

Patrząc na wasze dystansy zaczynam się trochę dołować. Chyba będę musiał w końcu zaplanować jakiś dłuższy wyjazd dla sprawdzenia siebie :)

Autochton 20:38 niedziela, 10 kwietnia 2011
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa tbree

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]